Prawie pół miliona złotych straty przyniosła miejska spółka zajmująca się m.in. przyjmowaniem odpadów, obsługą szaletów i zarządzaniem cmentarzami. Okazuje się, że nawet cmentarz może być nieopłacalny, jeśli odnowi się alejki i ustawi przy nich lampy.
Od kilku dni przyglądamy się wynikom finansowym spółek należących do samorządu Lublina. Dziś czas na Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które nazywało się kiedyś inaczej i miało nieco inne zadania.
Spółka powstała pod szyldem „Kamienice Miasta” w 2004 r., za prezydentury Andrzeja Pruszkowskiego. Miała budować nowe mieszkania i przenosić do nich lokatorów z 10 kamienic, które dostała na start od miasta. Opróżnione w ten sposób kamienice miała następnie remontować.
Pieniądze na budowę mieszkań miały pochodzić z kredytu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, ale kamienice okazały się za słabym zabezpieczeniem i z kredytu nic nie wyszło. Spółka długo pozostawała przy roli zarządcy budynków, aż w roku 2004 prezydent Krzysztof Żuk postanowił dorzucić jej obowiązków (cmentarze, szalety, tereny zielone) i zmienić jej nazwę. Tak powstało LPGK, które miniony rok zamknęło stratą ponad 484 tys. zł.
Jednym z zadań przedsiębiorstwa jest zarządzanie cmentarzami komunalnymi. W zeszłym roku liczba pogrzebów wzrosła tu o 21 proc., a w okresie największego spiętrzenia liczby zgonów na pogrzeb trzeba było czekać nawet dwa tygodnie. Mimo to cmentarze nie przysporzyły zysku miejskiej firmie.
– Spółka na tej działalności za rok 2021 zanotowała stratę – czytamy w sprawozdaniu zarządu. W zeszłym roku koszty energii elektrycznej zużytej na cmentarzach były o połowę wyższe niż w roku 2020. Miało to być skutkiem zakończenia przez miasto nowej inwestycji na Majdanku. – Obejmującej budynek, w którym ulokowana jest sala pożegnań, kancelaria, chłodnia i dodatkowe toalety oraz rozbudowy oświetlenia cmentarza o dodatkowych 88 punktów oświetleniowych.
Nowa infrastruktura i nowe oświetlenie cmentarza na Majdanku to poważny wzrost poboru energii. Porównując zużycie energii w 2019 roku można stwierdzić, że trzykrotnie wzrósł pobór. To, że miasto odnowiło i oświetliło część cmentarnych alejek i zbudowało instalację wodną, też okazuje się ciężarem dla spółki.
– To wzrost kosztów związanych z energią elektryczną, wodą oraz powierzchnią do utrzymania – pisze zarząd w swym sprawozdaniu. Czy zatem miasto nie powinno prowadzić remontów? Ich brak też jest zły, bo „może powodować roszczenia odszkodowawcze od osób trzecich”. Spółkę czeka jeszcze jedno cmentarne wyzwanie. W związku z wycinką 300 drzew, które uschły na cmentarzu na Majdanku, LPGK będzie musiało posadzić nowe, co „wygeneruje dodatkowe koszty”.
Problematyczne okazuje się również prowadzenie miejskich szaletów. Spółka ma pod opieką pięć takich obiektów: przy pl. Zamkowym, na pl. Litewskim, w Ogrodzie Saskim oraz dwa w parku Ludowym. LPGK skarży się na „coraz większy problem z w zakresie dostępności pracowników”.
– Jest bariera w podejmowaniu pracy na stanowisku pracownika szaletów – pisze zarząd i zauważa, że taką pracą nie są zainteresowani ani ludzie młodzi, ani w średnim wieku. Personel szaletów to dziś starsi ludzie. – Ze względu na stan zdrowia nie zawsze mogą pracować fizycznie na poziomie, jaki jest oczekiwany. Dodatkowo wynagrodzenie, które jest zaplanowane na tym stanowisku to wynagrodzenie minimalne, które nie jest też atrakcyjne dla wielu kandydatów.
Jednocześnie spółka skarży się, że to właśnie wynagrodzenia pracowników są największym wydatkiem w prowadzeniu publicznych toalet. Płace to niemal 80 proc. wszystkich kosztów.
– Coroczny wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę jest kluczowy – pisze w sprawozdaniu prezes Grzegorz Siemiński. – Spółka poszukuje alternatywnych rozwiązań w celu zminimalizowania ryzyka corocznych skoków kosztowych, jednak wiązałyby się one z przekształcaniem obiektów w samoobsługowe, a to z kolei wymagałoby nakładów inwestycyjnych ze strony gminy.
Mniej problemów jest z odpadami. Spółka prowadzi Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, do którego można przywozić m.in. zużyte opony, odpady wielkogabarytowe bądź gruz. Ilość odpadów rozbiórkowych spadła w 2021 r. o 49 proc. w porównaniu z rokiem 2020, zużytych opon było o 10 proc. mniej, zaś masa odpadów wielkogabarytowych wzrosła o 23 proc.
LPGK wciąż zarządza nieruchomościami. Jej majątek stanowią budynki pod następującymi adresami: Kowalska 11, 13, 15, Rynek 19, Rybna 4, Rybna 4a, Lubartowska 25, Graniczna 18 oraz biurowy budynek przy ul. Różanej będący siedzibą spółki.
– Większość budynków będących w zasobach spółki wymaga znacznych nakładów finansowych ze względu na wiek – czytamy w sprawozdaniu. Pilnego remontu wymaga kamienica przy Lubartowskiej 25, gdzie koszt szacowany jest na 4 mln zł. Przy Kowalskiej 11 trzeba naprawić stropy w większości mieszkań. – W niektórych lokalach mieszkalnych widać odkształcenia stropów drewnianych – podkreśla LPGK. Przy Rybnej 4 konieczny jest remont wszystkich balkonów, a przy Rybnej 4a trzeba rozwiązać problem z pękaniem i obsuwaniem się ścian.
Wynajmowane przez LPGK mieszkania to przede wszystkim lokale komunalne z „miejskim” czynszem. W budynkach są również lokale usługowe. Ich najemcy, o ile prowadzili działalność, która wskutek pandemicznych restrykcji została czasowo zamknięta lub ograniczona, mogli liczyć na obniżki czynszu. Za sprawą tych obniżek przychód spółki został uszczuplony o niemal 161 tys. zł.
LPGK zatrudniało w zeszłym roku 31 osób na umowie o pracę i 7 na umowach cywilnoprawnych.