Rozmowa z Krzysztofem Kamińskim, przewodniczącym Komitetu Obrony Demokracji w województwie lubelskim.
• W sobotnich wyborach na przewodniczącego lubelskiego KOD-u wygrał pan o jeden głos z dotychczasowym koordynatorem lokalnych struktur Bartoszem Sierpniowskim. Spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia?
– Startowałem po to, żeby wygrać, natomiast delegaci zadecydowali, że tak naprawdę jest dwóch zwycięzców. Bartek Sierpniowski to wspaniały człowiek, który budował lubelski KOD i cieszę się, że przyjął propozycję objęcia funkcji wiceprzewodniczącego. Mogę powiedzieć, że od soboty KOD ma przewodniczącego o dwóch twarzach: mojej i Bartka. Takie są wyroki demokracji. Za wybór dziękuję.
• Pojawiały się głosy, że pańska kandydatura była odpowiedzią na słowa Sierpniowskiego, który w mediach otwarcie krytykował ogólnopolskiego lidera KOD-u Mateusza Kijowskiego. Podobno nie spodobało się to części lokalnych działaczy.
– Wyniki sobotnich wyborów są jednoznaczne. Delegaci, którzy za miesiąc pojadą na kongres wyborczy do Warszawy, będą głosować za nowym przywództwem. Jestem adwokatem i nigdy nie wydaję wyroków przed ostatecznym wyjaśnieniem sprawy. Ale jeśli głosimy hasła czystości etycznej i rządów prawa ponad wszystko, to powinniśmy być czyści jak łza. Działanie, które jest błędne i niewłaściwe, musi nieść za sobą konsekwencje. I chyba to spotka Mateusza Kijowskiego.
• Jakie będą najbliższe działania lubelskiego KOD-u?
– Jeśli w najbliższym czasie obecnie rządzący dokonają zamachu na władzę sądowniczą i niezawisłość sędziowską próbując wyrzucać i zmienić prezesów sądów, szykanując sędziów za ich działalność orzeczniczą, wyjdziemy na ulice miast w regionie. Natomiast nie będzie „nadmiaru” naszych zgromadzeń. Nie jesteśmy do reagowania na przejawy każdej złej działalności PiS-u. Od tego jest opozycja polityczna i parlamentarna.
• Podkreśla pan, że KOD nie jest partią polityczną. Pan przez wiele lat był politykiem. To doświadczenie pomaga czy przeszkadza w nowej roli?
– To doświadczenie jest fundamentem mojego powrotu do działalności publicznej. Uczestniczyłem w budowie niepodległego i demokratycznego państwa. Najpierw z KPN Niepodległość, później w ramach AWS-u reformowaliśmy je, budując jego strukturę, samorządy, oświatę, system emerytalny czy nowy podział administracyjny. Uruchamialiśmy Rzeczpospolitą. Przez wiele lat sądziłem, że bez względu na to, kto rządzi w Polsce, kraj się rozwija i jest zacumowany w porcie pod nazwą Europa. Nie sądziłem, że po 27 latach przyjdzie do władzy ugrupowanie, które wywróci stolik z regułami gry, wyrzuci Konstytucję do kosza, zacznie nas wyprowadzać z Unii Europejskiej i prowadzić nie wiadomo dokąd, czy też będzie fałszować historię. W Polsce zrobiło się duszno, dlatego wyszliśmy na ulice.
• Nie myśli pan zatem o powrocie do polityki?
– Chcę powiedzieć to jasno. Dla mnie KOD nie jest żadnym sposobem na powrót do polityki. Nie będę kandydował w wyborach do Sejmu czy samorządu.