Źle przeprowadzone zabiegi, zakażenia, pomyłki na SOR – w ubiegłym roku do Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Lublinie wpłynęło 40 wniosków od pacjentów skarżących się na lubelskie szpitale. W 2014 takich skarg było 34.
Najczęściej chodzi o zakażenia, źle wykonane zabiegi chirurgiczne czy niewłaściwe leczenie na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. W minionym roku pacjenci skarżyli się też na leczenie na oddziałach chirurgii naczyniowej, chirurgii urazowo-ortopedycznej, kardiologii czy intensywnej terapii.
– Najwięcej wniosków dotyczy zakażeń szpitalnych i wadliwie wykonanych zabiegów operacyjnych – mówi mec. Piotr Sendecki, przewodniczący Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Lublinie.
– W ok. 10-15 proc. przypadków komisja ustala, że rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia medycznego. Zadaniem komisji jest jednak tylko ustalenie czy doszło do niezgodnego ze standardami medycznymi diagnozowania, leczenia oraz dokonywania zabiegów operacyjnych i rehabilitacyjnych w szpitalach. Nie ustalamy kwoty odszkodowania czy zadośćuczynienia – tłumaczy
Wysokość takiej kwoty proponuje sam szpital. Maksymalna wysokość odszkodowania to 100 tys. zł, a w przypadku śmierci pacjenta - do 300 tys. zł.
– Zdarza się jednak, że proponowane przez szpital kwoty są rażąco zaniżone w stosunku do skutków zdarzenia – mówi mec. Sendecki. – Pacjent może na to przystać, albo walczyć o odszkodowanie drogą sądową.
Decydując się na proces, pacjent ma szanse na znacznie większe pieniądze. – W sądzie nie ma limitów, ale tylko nieliczni decydują się na tę drogę. Ludzie boją się, że w przypadku gdy sąd oddali pozew, będą usieli płacić koszty sądowe oraz pokryć koszty adwokata drugiej strony, a to są ogromne pieniądze – mówi Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere. – To, jakie to trudne potwierdzają statystyki. Pieniądze udaje się uzyskać tylko w 30 proc. przypadków.
Sandauer uważa, że polskie prawo pomaga zamieść pod dywan sprawy związane z błędami medycznymi. – Jeśli pacjent przyjmie jakąkolwiek propozycję szpitala, zamyka sobie możliwość wejścia na drogę sądową. Polskie przepisy pomagają chronić winnych – tłumaczy Sandauer.