Piesi muszą iść jezdnią, bo chodniki są zastawione samochodami. Praktycznie codziennie jest tak obok przychodni przy Langiewicza. Straż Miejska tłumaczy, że nie może tu interweniować, policyjne mandaty niewiele dają, a miasto nie zamierza ustawić tu słupków.
– To, że dojdzie tutaj do tragicznego w skutkach potrącenia to jest pewne, pytanie tylko: kiedy – alarmuje Czytelnik, który poprosił nas o interwencję w tej sprawie ulicy Langiewicza przebiegającej przez miasteczko akademickie. Inne prośby o pomoc nic tu nie dały.
Bezsilność mieszkańców dobitnie obrazuje nadesłane przez Czytelnika zdjęcie: starszy mężczyzna poruszający się o lasce musi iść jezdnią, bo na chodnikach po prostu nie ma już dla niego miejsca. Po obu stronach jezdni stoją samochody na różnych rejestracjach. Podobnych zdjęć dostaliśmy więcej.
Tak jest niemal codziennie. – Przez większą część dnia wszystkie chodniki są zastawione. Parkują tu głównie studenci, zostawiają samochody jak popadnie. Obok jest przychodnia, w której leczy się wielu starszych ludzi, często mających problem z chodzeniem. Przejście z dzieckiem w wózku czy za rękę po chodniku jest niemożliwe – skarży się nasz Czytelnik.
Piesi skazani są na chodzenie jezdnią, co nie jest ani zgodne z przepisami, ani bezpieczne – Pomimo, że są progi zwalniające, samochody poruszają się czasami bardzo szybko.
Straż Miejska tłumaczy, że nie może tu interweniować. – To wewnętrzny teren uczelni – mówi Ryszarda Bańka, rzecznik Straży Miejskiej. – Ustawa o szkolnictwie wyższym mówi, że na teren uczelni mają wstęp służby państwowe i to na prośbę rektora.
– Ulica Langiewicza wraz z przyległymi chodnikami i parkingami jest miejska – stwierdza tymczasem Aneta Adamska, rzecznik Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Mandaty wlepia tu czasem policja. – Na samej ul. Langiewicza od początku roku było siedem interwencji, pięć mandatów i dwa pouczenia – wylicza Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji. – Przez internetową mapę zagrożeń odebraliśmy 23 zgłoszenia o nieprawidłowym parkowaniu w rejonie Langiewicza, Bema i Godebskiego, wszystkie zostały sprawdzone, 10 się potwierdziło i wystawiliśmy mandaty karne.
Tymczasem mieszkańcy wolą, by problem rozwiązano tu raz a dobrze. – Jaki jest problem aby postawić słupki wzdłuż krawężnika? – pyta zbulwersowany Czytelnik.
– Jest problem – odpowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Stawiając słupki musielibyśmy zgodnie z przepisami zachować odległość 50 cm od jezdni. Ponieważ chodniki mają tu przeważnie 140 cm szerokości, pieszym zostałoby 90 cm chodnika. W efekcie osoba z wózkiem musiałaby się poruszać jezdnią.