Pijany lub odurzony narkotykami sprawca śmiertelnego wypadku bezwzględnie trafi do więzienia na co najmniej 2 lata, a ucieczka przed policją będzie się wiązać z ryzykiem nawet 5-letniej odsiadki. Obowiązujące od wczoraj rygorystyczne przepisy mają zwiększyć bezpieczeństwo na polskich drogach.
1 czerwca wprowadzono restrykcyjne zmiany w prawie uderzające w skrajnie nieodpowiedzialnych kierowców. Pijany lub odurzony narkotykami sprawca śmiertelnego wypadku (lub powodującego ciężkie uszkodzenia ciała), pójdzie do więzienia na co najmniej 2 lata. Kara nie będzie mogła zostać zawieszona. Dziś dolna granica kary przy takim przestępstwie to zaledwie 9 miesięcy pozbawienia wolności, a wyrok do jednego roku więzienia można zawiesić. I często tak właśnie się dzieje.
– Niestety, do świadomości polskich kierowców przemawiają tylko wyższe kary. Edukacja nie przynosi żadnych efektów – komentuje Maciej Kulka, właściciel szkoły jazdy, specjalista z dziedziny bezpieczeństwa ruchu drogowego. – Polak wjeżdżając do Niemiec czy na Chorwację jedzie zgodnie z przepisami, grzecznie, bez stresu, kulturalnie. Bo boi się dotkliwej i nieuchronnej kary.
Piją i jadą
W minionym roku na 1107 wypadków na lubelskich drogach, 78 spowodowali pijani kierowcy. W ciągu pierwszych 5 miesięcy tego roku doszło do 331 wypadków. Pijani spowodowali 31 z nich.
– Na szczęście udział pijanych sprawców maleje. W 2016 roku było to nieco ponad 7 proc., podczas gdy w latach minionych nawet 15 proc. – mówi nadkomisarz Robert Koźlak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Moim zdaniem jest to także efekt wzrastającej świadomości zagrożeń wynikających z jazdy po pijanemu. Świadczą o tym coraz częstsze obywatelskie zatrzymania kierowców na „dwóch gazach”. Także podczas akcji „Trzeźwy poranek” wykrywamy mniej tzw. „wczorajszych” czy pijanych za kółkiem – dodaje nadkomisarz Koźlak.
W 2016 roku lubelska policja w ramach „Trzeźwych poranków” wykonała 700 tysięcy badań alkomatem. A w tym roku ponad 300 tysięcy.
Nie ryzykuj – nie warto
Na tym nie koniec zmian w prawie. Każdy kierowca złapany na jeździe bez prawa jazdy, które zostało zabrane mu decyzją administracyjną, narazi się nie tylko na karę do dwóch lat więzienia, tak jak ma to miejsce obecnie. Obowiązkowo w stosunku do niego zostanie orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów od roku do 15 lat.
A ten, kto złamie sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, zostanie skazany na karę nawet do 5 lat więzienia (dziś ryzykuje maksimum 3-letnią odsiadką). Obowiązkowo straci też prawo jazdy od roku do 15 lat.
Nie areszt, a więzienie
Kierowca, który będzie uciekać przed policją, nie zatrzyma się pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych, popełni przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia. Sąd zakaże mu też prowadzenia pojazdów na okres od roku do 15 lat.
– Ta zmiana zwiększa bezpieczeństwo – nie ma wątpliwości nadkom. Koźlak. – Do 1 czerwca nawet najbardziej brawurowa ucieczka, stwarzająca ogromne zagrożenie na drodze, traktowana była jak wykroczenie, za które groziła zaledwie grzywna lub kara aresztu do 30 dni.
Skończyły się także kpiny z prawa w stylu słynnego „Froga”. Organy ścigania i sądy dostały więcej czasu, by skutecznie wymierzyć sprawiedliwość sprawcy wykroczeń drogowych. Będą się one przedawniać w sprawach, w których wszczęto postępowanie, dopiero po trzech latach od momentu popełnienia czynu. Do 1 czerwca były to tylko dwa lata.