Joanna Widomska-Maciejewska znalazła sposób na połączenie pasji z pomocą innym. Już 26 marca wystartuje Półmaratonie Warszawskim. Jeśli do tego czasu uda się jej zebrać gotówkę dla Fundacji SYNAPSIS i wszystkich osób, które zmagają się z autyzmem, pobiegnie w zaskakującym przebraniu.
– Swoją przygodę z bieganiem rozpoczęłam w marcu zeszłego roku. Zmotywował mnie do tego trener jumpingu, na jaki wcześniej uczęszczałam. Dzięki niemu wstałam z kanapy i pobiegłam. O dziwo, mimo że zrobiłam to bez żadnego wcześniejszego przygotowania, było mi bardzo przyjemnie. Spodobało mi się – przyznaje Joanna Widomska-Maciejewska.
Wsparcie
Treningi z grupą skrzykniętych telefonicznie znajomych stały się coraz częstsze. Zwykłe wyjście z domu nie było jednak rzeczą prostą. Córka pani Joanny zmaga się z autyzmem. Potrzebuje wyjątkowej opieki.
– Nie zrobiłabym nic, gdyby nie wielkie wsparcie otrzymane od rodziny – podkreśla biegaczka. – Informacja o takiej diagnozie dziecka bardzo mnie przybiła. Opadłam wtedy z sił i zaczęłam odgradzać się do ludzi cały czas spędzając z dzieckiem. Zresztą nie mogłam zostawiać jej z innymi osobami, bo mała bardzo źle to znosiła. Bała się ludzi. Dopiero moja ciocia zaczęła namawiać mnie żebym wyszła przynajmniej na godzinę lub dwie. Także moje siostry cioteczne, kiedy tylko mogły nakłaniały mnie żebym poszła pobiegać, a one zostaną z małą. Córka zaczęła na to pozwalać. To była dla mnie ogromna pomoc. Teraz mogę też liczyć na wsparcie męża, który wrócił z pracy z zagranicy i bardzo pomaga mi w realizacji pasji. Zresztą bieganie jest łatwiejsze niż zajęcia z jumpingu. Wtedy miałam ogromny problem logistyczny z dostosowaniem się do harmonogramu treningów. Teraz idę pobiegać, kiedy tylko mam trochę czasu dla siebie.
Ostatnie miejsce
Zniechęcenia nie przyniosły także początkowe nienajlepsze wyniki. W pierwszym biegu, w jakim Joanna Widomska-Maciejewska wzięła udział, zajęła ostatnie miejsce.
– To była „Czechowska Piątka”. Na metę przybiegłam jako ostatnia, ale dałam radę. Zresztą inni biegacze bardzo mnie wtedy zmotywowali. To były osoby, które biegają od dawna, czasami nawet zawodowo. Tłumaczyli, że wynik nie świadczy o moim kiepskim poziomie. Gratulowali, że dałam radę – wspomina nasza bohaterka. – Otrzymałam też ogromne wsparcie od znajomych, którzy spotykając mnie na ulicy gratulowali, że ruszyłam się z tego fotela i zawalczyłam o siebie. Wspierają mnie też koledzy z grupy biegowej, którzy doceniają moje wyniki i zachęcają do dalszych wspólnych biegów.
Misja i pasja
Do biegu i zmagania się z sobą samą motywuje ją też córka.
– Bieganie pozwala mi się zmierzyć z moimi ograniczeniami. A osoby z autyzmem muszą walczyć z innym odbieraniem świata. Skoro moja córka jest w stanie pokonać te ograniczenia, to ja jestem w stanie przebiec półmaraton, a może kiedyś i maraton – planuje. – Moja córka w ciągu ostatniego roku zrobiła ogromne postępy. Kiedyś widząc dzieci krzyczała i piszczała. Teraz otworzyła się na kontakt z rówieśnikami i nawiązuje nowe znajomości. Chodzi do przedszkola na cztery godziny dziennie i robi to już z przyjemnością. Do niedawna była niezwykle nadwrażliwa dotykowo. Nie dawała się przytulać swojej siostrze. Nie pozwalała nakładać sobie butów. Teraz chodzi po przedszkolu w ciapach i ich nie zdejmuje. To wielkie osiągnięcie. Zresztą podobnych jest o wiele więcej. Widzę, że terapia przynosi efekt. Córka pokonuje więc swoje ograniczenia, a ja swoje. Taki z nas team.
W 12. Półmaratonie Warszawskim, w którym lublinianka pobiegnie 26 marca wystartuje także jej szwagier, z którym wspólnie trenuje i który również postanowił wesprzeć Fundację Synapsis. W ten sposób pomaganie stało się rodzinną misją. To łączenie celu osobistego z pasją. W przypadku Joanny to także hołd dla dziecka.
Bieg z przeszkodami
– Chcę, aby mój start był czymś więcej niż tylko wyścigiem. Zmierzę się jednocześnie ze swoją pasją i pomogę fundacji Synapsis. To szczególnie bliska mi organizacja, bo pomaga osobom z autyzmem. Na szczęście sami nie musieliśmy nigdy prosić o pomoc innych, ale wiem, że dla wielu rodzin badania diagnostyczne, wizyty lekarskie i sama terapia może być nie do udźwignięcia finansowego. Potrzeba na to naprawdę dużo pieniędzy. Wiem, że autyzm jest jak bieg z przeszkodami przez całe życie. Zbierając środki dla fundacji, można pomóc innym szczęśliwie dotrzeć do mety.
Żeby zachęcić do wpłacania środków, Joanna Widomska-Maciejewska zapowiedziała, że jeżeli uda jej się zebrać tysiąc złotych pobiegnie przebrana za księżniczkę Leię z „Gwiezdnych Wojen”
– To ulubiony film mojego męża, który na moje pierwsze próby biegania patrzył dosyć sceptycznie, bo wcześniej byłam mało aktywna – śmieje się pani Joanna. – Nawet zwykła jazda na rowerze była dla mnie sportem ekstremalnym. Teraz, przebierając się za Leię, chcę żeby mój mąż także zobaczył we mnie bohaterkę.
Projekt stylistyczny
Ponad tydzień temu na subkoncie było na razie niespełna 600 zł. Plan był taki, że jeśli celu nie uda się osiągnąć, to przebranie będzie inne.
– Moja koleżanka znalazła w bardzo prestiżowym sklepie typu second-hand niezwykle cenny, bo wyceniony aż na 2 zł dres nawiązujący do pięknych lat 80 ubiegłego wieku – śmieje się Joanna Widomska-Maciejewska pokazując błyszczące różowo-żółte fatałaszki. – Założenie tego wymaga naprawdę wielkiej odwagi i dystansu do siebie.
Na szczęście taki scenariusz nie będzie konieczny, bo już w tej chwili na subkoncie pani Joanny jest więcej niż zakładała, bo aż 1185 zł.
12. Półmaraton Warszawski pozwala zawodnikom wesprzeć jedną z siedmiu organizacji dobroczynnych. Na razie zapisało się do niego 1023 uczestników, na których subkonta (biegacze nie otrzymują pieniędzy do ręki, wszystkie datki wpłacane jest na konta biegu) wpłynęło już blisko 471 tys. zł.
Dotychczas najwięcej (ponad 15 tys. zł) zebrała Aleksandra Rzeszutko która wspiera Fundację Wcześniak oraz Andrzej Kołodziej (ponad 6 tys. zł) który biegnie dla Fundacji Spartanie Dzieciom.