Czy będzie doniesienie na miejskiego radnego, który przyszedł na koniec sesji Rady Miasta i poświadczył podpisem, że był ja jej rozpoczęciu? Decyzja w tej sprawie miała zapaść w poniedziałek, ale będzie ogłoszona dopiero we wtorek.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy radnego PO, Stanisława Podgórskiego, który na czwartkową sesję rozpoczętą o godz. 9 dotarł dopiero o godz. 12.58. Zaczął od podpisania się na jednej z dwóch list obecności, które musi podpisać radny, by dostać dietę za udział w posiedzeniu. Na jednej liście potwierdza się obecność na rozpoczęciu sesji, a na drugiej obecność na końcu obrad. Radny, który podpisze tylko jedną z list, lub nie podpisze żadnej traci 30 proc. diety wynoszącej ok. 2500 zł miesięcznie. Czwartkowa sesja zakończyła się 17 minut po tym, jak radny dotarł do Ratusza.
W rozmowie z nami Podgórski wyjaśniał, że nie mógł brać udziału w tej sesji, a przyszedł na nią "najszybciej jak mógł” tylko dlatego, że od przewodniczącego klubu PO dostał SMS-a z informacją o zarządzonej dyscyplinie obecności i dyscyplinie głosowań. Przyszedł już po wszystkich głosowaniach.
Przewodniczący Rady Miasta od razu zapowiedział, że Podgórski dostanie okrojoną dietę.
Więcej o sprawie: Radny przyszedł na koniec sesji i podpisał listę, że był od rana. Diety nie dostanie