40 tys. 164 zł udało się zebrać w pierwszej edycji charytatywnej akcji Lublin Business Run. Na dystansie ok. 3,8 km najszybsza była drużyna Lubelskibiegacz.pl, która uzyskała czas najlepszy spośród wszystkich sztafet rywalizujących tego dnia w ośmiu polskich miastach! W biegu udział wzięła także redakcja Dziennika Wschodniego
Organizowany przez fundację Poland Business Run bieg odbywa się od 2012 roku. Podczas tegorocznej edycji biegacze rywalizowali w ośmiu polskich miastach. Po raz pierwszy wydarzenie zostało zorganizowane w Lublinie. W premierowej edycji w naszym mieście wzięły udział 84 pięcioosobowe drużyny reprezentujące m.in. lubelskie firmy i instytucje.
Pierwsze miejsce zajął zespół Lubelskibiegacz.pl z łącznym czasem 55 minut i 59 sekund. Był to najlepszy wynik zanotowany tego dnia we wszystkich ośmiu miastach! Drugie miejsce zajęła ekipa Biegamy Pomagamy (1:00:47), trzecia była ekipa Perfect Runner Lublin (1:04:41).
W rywalizacji wzięła udział także reprezentacja Dziennika Wschodniego. Przebiegnięcie całej trasy naszej sztafecie zajęło godzinę, 28 minut i 42 sekundy.
Najważniejsze tego dnia były jednak nie wyniki, a szczytny cel. Uczestnicy lubelskiej akcji rywalizowali dla 18-letniego Mateusza Krzeszczyka spod Chełma, który w wieku ośmiu lat stracił nogę w wypadku rolniczym. Pieniądze zebrane w Lublinie mają zostać przeznaczone na zakup potrzebnej mu do normalnego funkcjonowania endoprotezy.
Poza wpłatą wpisowego wszystkie drużyny mogły włączyć się do akcji „Pomagam bardziej”, przekazując dodatkowe pieniądze. Najwięcej, 3660 zł, wpłacili… koledzy Mateusza z Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego w Okszowie, którzy w biegu wystawili dwie drużyny pod nazwą „Biegniemy dla Mateusza”.
- Ci, którzy mają ukończone 18 lat biegli, a ci niepełnoletni pomagali w organizacji wydarzenia jako wolontariusze. W zbieranie pieniędzy włączyła się cała społeczność szkolna. Trochę utrudnił nam to okres wakacyjny, ale jakoś udało nam się zmobilizować telefonicznie i dzięki portalom społecznościowym – mówi Edyta Szymczuk, wychowawczyni klasy Mateusza.
- Jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy pobiegli dla mnie mimo niepogody. Jak przyjechałem tu i zobaczyłem, ile osób bierze udział w rozgrzewce, to łezka w oku się zakręciła – przyznaje Mateusz Krzeszczyk.