- Przez dwa miesiące nie będę przyjmował zaproszeń do programu prowadzonego przez dyrektora TVP Lublin – mówi poseł Jakub Kulesza z Kukiz’15. I zachęca do bojkotu innych posłów
To efekt decyzji dyrektora i redaktora naczelnego lubelskiego ośrodka telewizji publicznej Ryszarda Montusiewicza o odwołaniu emisji programu „Pod ciśnieniem”. Podczas zarejestrowanej w ostatnią sobotę debaty rozmawiano o ustawie o IPN i kryzysie dyplomatycznym między Polską a Izraelem. Gośćmi redaktor Małgorzaty Orłowskiej byli posłowie Elżbieta Kruk (PiS), Joanna Mucha (PO), Genowefa Tokarska (PSL), Jakub Kulesza (Kukiz’15) oraz senator Andrzej Stanisławek (Porozumienie). Odcinek nie został jednak wyemitowany.
Jak wyjaśnił w niedzielę dyrektor Montusiewicz, powodem tej decyzji był stronniczy sposób prowadzenia programu, a prowadzącej zarzucił m.in. brak przygotowania. Dziennikarkę w obronę wzięli posłowie opozycji, którzy uczestniczyli w nagraniu.
W środę w Sejmie konferencję w tej sprawie zwołał Jakub Kulesza, który w przekazanym przedstawicielom mediów oświadczeniu podkreślił, że program „Pod ciśnieniem” był prowadzony „wzorcowo i rzetelnie”.
– Dyrektor Montusiewicz powinien brać przykład z pani redaktor Orłowskiej , która spełniła wszystkie wymogi uczciwego dziennikarstwa i nie popełniła żadnych błędów w sztuce. Istnym przeciwieństwem postawy pani redaktor jest sposób prowadzenia programów publicystycznych przez samego pana dyrektora – mówi Kulesza.
I przywołuje sytuację z jednego z programów, gdy wśród sześciu gości w studiu, był jedynym przedstawicielem ugrupowania opozycyjnego wobec PiS. Przypomina także jeden z odcinków programu „Tu i teraz. Widzę, słucham, pytam”, kiedy Montusiewicz wyrywał mikrofon jednej z osób siedzących na widowni, która skrytykowała sposób prowadzenia przez niego dyskusji.
- Decyzję o odwołaniu emisji sobotniego programu odbieram to jako powrót cenzury prewencyjnej do życia publicznego w Polsce – mówi Kulesza i zapowiada: - Nie będę przyjmował zaproszeń do programu osobiście prowadzonych przez redaktora Montusiewicza przez dwa miesiące. Zachęcam parlamentarzystów wszystkich ugrupowań do dołączenia do tego sprzeciwu.
Czy inni politycy odniosą się do tego apelu? – Nie jestem zwolenniczką tego typu bojkotów. Nie można karać ludzi, którzy chcą oglądać programy telewizyjne i zapoznawać się z naszymi poglądami za działania i zaniechania dyrektorów czy dziennikarzy. Ale obawiam się, że w najbliższym czasie to ja będę bojkotowana przez telewizję publiczną – mówi nam Joanna Mucha.
- Zastanawiałam się już wcześniej nad bojkotem, ale musiałabym to wcześniej skonsultować z kolegami. Nasz głos powinien być jednak słyszalny w mediach – mówi natomiast Genowefa Tokarska.
Z Ryszardem Montusiewiczem nie udało nam się skontaktować. Nie odbierał telefonu.