Rok więzienia w zawieszeniu i 100 tys. zł na rzecz bliskich ofiary. Taki wyrok wymierzył sąd kierowcy z Lublina, który potrącił studentkę, wbiegającą na przejście dla pieszych. Dziewczyna zginęła na miejscu.
Proces Arkadiusza C. zakończył się w środę w Sądzie Rejonowym Lublin – Zachód. 36-letni radca prawny odpowiadał za śmiertelne w skutkach potrącenie pieszej.
Do wypadku doszło w styczniu 2014 r. Było już po zmroku, kiedy Aleksandra Z. wyszła pobiegać. W ciemnym stroju i ze słuchawkami na uszach wbiegła na przejście przy ul. Zana w Lublinie, tuż obok centrum handlowego Leclerc. Lewym pasem, w stronę ul. Filaretów, jechał Arkadiusz C. Potrącił przebiegającą dziewczynę. Siła uderzenia była tak duża, że Aleksandrę odrzuciło na ponad 20 metrów.
– Wydawało mi się, że to dziecko. Leżała skulona, nie ruszała się. Wokół głowy była kałuża krwi – tak chwile po wypadku zapamiętała kobieta, zeznająca w późniejszym procesie. – Jakiś mężczyzna krzyczał: Wyskoczyła mi! Nie zauważyłem! – relacjonowała przed sądem.
Aleksandra Z. zmarła na miejscu wypadku. Kierowca volkswagena był trzeźwy. Przyznał później, że zbliżając się do przejścia nie zdjął nogi z gazu. Zapewniał też, że nie widział 21-latki. Biegli ocenili, że bezpośrednia przyczyną wypadku było zachowanie studentki, która wbiegła wprost pod nadjeżdżające auto. Śledztwo umorzono, ale rodzina zmarłej złożyła skuteczne zażalenie.
Nowy zespół biegłych uznał, że Arkadiusz C. również przyczynił się do tragedii. Jechał prędkością nieco ponad 60 km/h, a więc powyżej dozwolonej normy. Nie zachował też szczególnej ostrożności przed przejściem dla pieszych. Powinien spodziewać się, że na pasach będą ludzie. Zwłaszcza w pobliżu centrum handlowego. Arkadiusz C. zignorował jednak te okoliczności. Zdaniem specjalistów, wypadek był nieunikniony, ale mniejsza prędkość volkswagena dałaby pieszej szansę na przeżycie.
Arkadiuszowi C. groziło nawet 8 lat więzienia. W środę sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ukarał go również dwuletnim zakazem prowadzenia pojazdów. Do tego należy doliczyć 3 tys. zł grzywny oraz 100 tys. zł nawiązki dla rodziców ofiary. Wyrok nie jest prawomocny.