Czy prezydent zdoła przekonać radnych do zmiany cennika biletów komunikacji miejskiej? W czwartek przeciw proponowanym stawkom zaprotestowali opozycyjni radni PiS. To nie dziwi, ale zaskoczeniem może być fakt, że nawet w koalicji pojawiają się wątpliwości
O tym, że Ratusz chce głębiej sięgnąć do portfeli pasażerów mówiło się od kilku tygodni, ale konkrety nie padały. Dopiero dwa dni po wyborach Zarząd Transportu Miejskiego wyłożył karty na stół i przedstawił cennik, który ma być tematem listopadowej sesji Rady Miasta.
W cenniku tym obecny bilet 30-minutowy za 2,80 zł (ulgowy 1,40 zł) stałby się 20-minutowym i nie upoważniałby już do przejazdu całej trasy bez przesiadki, bo do tego służyć miałby nowy bilet godzinny za 3,60 zł (ulgowy za 1,80 zł). Dla części pasażerów oznaczałoby to większy wydatek. Zdrożeć miałyby bilety okresowe, np. miesięczna przejazdówka na wszystkie linie z 84 zł na 92 zł (ulgowa z 42 na 46 zł).
Na reakcję opozycji nie trzeba było długo czekać. Klub radnych PiS zapowiedział, że będzie głosować przeciw. – Ta część społeczeństwa, która korzysta z komunikacji miejskiej nie należy do najbogatszych – wyjaśnia Stanisław Brzozowski, radny PiS. – Jeśli podniesiemy ceny biletów, to spowoduje odpływ pasażerów i może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Skutkiem zamierzonym jest w tym przypadku zwiększenie przychodów z biletów o 10 mln zł rocznie. Drugie tyle miałby dołożyć budżet, a pieniądze trafiłyby na rozwój sieci połączeń, w tym wysłanie trolejbusów ulicami, nad którymi za unijne pieniądze rozwieszono nową sieć trakcyjną. Żeby je tam wysłać trzeba znaleźć dodatkowe pieniądze, albo ograniczać inne połączenia.
Nie jest to jedyny powód, który podaje miasto. – Mieszkańcy oczekują nowych połączeń – tłumaczy Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. I twierdzi, że na spełnienie wszystkich próśb trzeba by 50 mln zł, a na te najbardziej zasadne właśnie wspomniane 20 mln zł. Nowe stawki obowiązywałyby od lutego.
Ale radni PiS nie są jedynymi, którzy mają wątpliwości w sprawie cennika. Pismo w tej sprawie wystosował do prezydenta radny Marcin Nowak ze Wspólnego Lublina tworzącego wraz z klubem Platformy Obywatelskiej koalicję wspierającą Żuka w Radzie Miasta. Pyta w nim o „powód i ekonomiczne uzasadnienie” zmian, a o zastąpieniu biletu półgodzinnego 20-minutowym pisze, że „radykalnie zaburza i zmienia dotychczasową formę poruszania się pasażera środkami transportu miejskiego”.
Prezydencka koalicja ma w radzie tylko jeden głos przewagi nad opozycją. Próba sił już 19 listopada.
Zmian jest więcej
W propozycji ZTM mowa też o likwidacji biletów 90-minutowych i wprowadzeniu 120-minutowych za 5 zł (ulgowy 2,50 zł), zniesieniu biletów dobowych i wprowadzeniu w zamian 12-godzinnych za 9 zł (ulgowy 4,50 zł) i 120-godzinnych za 30 zł (ulgowy 15 zł). W komunikacji nocnej miałyby obowiązywać te same ceny co w dziennej.