Finansowe wspieranie osób „mających antypolskie nastawienie” zarzuca władzom Lublina jeden z radnych PiS. Nie podoba mu się, że miasto dopłaciło 20 tys. zł do festiwalu „Ukraina w centrum Lublina”. Zastrzeżenia ma do jednego z występujących tam artystów
Czterodniowy festiwal organizowany przez Fundację Kultury Duchowej Pogranicza odbywał się w zeszłym tygodniu. Była to już jedenasta edycja. Władze Lublina dopłacają do tej imprezy od lat. W tym roku miasto przeznaczyło na festiwal 20 tys. zł. Tyle przyznała miejska komisja rozdzielająca, w trybie konkursu, dotacje do wydarzeń kulturalnych.
– Trudno zrozumieć, że wydajemy publiczne pieniądze na ludzi, którzy mają antypolskie nastawienie – pisze do prezydenta miejski radny Stanisław Brzozowski (PiS). Radnego szczególnie zaniepokoił występ muzyka Ołeha Skrypki. – Uznawany jest za głównego twórcę nowego hymnu zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, odpowiedzialnej za ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – stwierdza radny. – Jak można wspierać ludzi, którzy za swoich bohaterów uznają morderców naszych ojców i dziadków? Czy my mamy jakieś samobójcze inklinacje?
– Według naszych informacji Oleh Skrypka nie jest autorem pieśni „Marsz Nowej Armii”, czyli oficjalnego marszu Sił Zbrojnych Ukrainy – stwierdza Katarzyna Duma z biura prasowego Ratusza i podkreśla, że artysta wystąpił za darmo. – Jest bardzo popularnym ukraińskim muzykiem, występuje z powodzeniem w całej Europie i Ameryce Północnej. Zasiadał w jury popularnych show: The Voice of Ukraine i The Voice of Kids. Jest osobiście zaangażowany w koncerty charytatywne dla żołnierzy walczących o okupowane przez Rosję terytoria na wschodzie Ukrainy.
Tymczasem lubelscy narodowcy w internecie wypominają muzykowi, że podczas swego występu w Lublinie muzyk wznosił okrzyk „Sława Ukrajini” będący pozdrowieniem ukraińskich nacjonalistów.
Radny Brzozowski prosi też o „bardziej wnikliwe” sprawdzanie wydarzeń wspieranych przez miasto, jeśli „nie chcemy obudzić się za jakiś czas w niechcianej i nieprzyjaznej rzeczywistości”. Ratusz odpowiada, że festiwal jest jednym z dwustu projektów wspieranych przez samorząd miasta, który „nie ingeruje w program wydarzeń”. – Festiwal od dekady prezentuje najciekawsze zjawiska współczesnej ukraińskiej sceny artystycznej, stanowi ważne wydarzenie na mapie kulturalnej Lublina – przekonuje Duma.
- Organizuję festiwal kilkanaście lat i pierwszy raz spotykam się z jakimiś zastrzeżeniami do programu, do artystów - mówi ks. Stefan Batruch, kierujący fundacją, która jest organizatorem imprezy. - Ja byłem na tym koncercie, z punktu widzenia muzycznego był udany i miałem wrażenie, że wszyscy wyszli z poczuciem zadowolenia. Nie jestem filologiem, nie znam treści wszystkich piosenek i jeżeli jakieś słowa wykonane przez artystę wywołały u radnego niepokój, nie jestem w stanie się do tego odnieść, może radny powinien wyjaśnić to z artystą, albo porozmawiać ze specjalistą. Ja nie zauważyłem lęku u uczestników ani agresji, nie było jakichkolwiek nagannych zachowań.