Nie zawsze jasne są powody wydawanych pozwoleń na wycinkę drzew – twierdzi Fundacja EkoRozwoju, która wczoraj przedstawiła raport o drzewach w polskich miastach. Lublin nie wypada źle, ale do ideału też nie jest nam blisko
Swój raport fundacja oparła na badaniu wybranych zezwoleń na wycinkę drzew wydawanych przez Urząd Miasta w latach 2011–14. W tym czasie zezwoleń było ponad 4 tys. – Decyzje w Lublinie są dość skromne, trudno z nich wyczytać przyczynę wycinki, bardzo często brakuje protokołów z oględzin. Pytanie, czy oględziny nie były prowadzone, czy tylko nie zostały uwzględnione w dokumentacji – mówi Sabina Lubaczewska, współautorka raportu.
– Oględziny są zawsze, bo są obowiązkowe, a inspektor musi na miejscu stwierdzić, czy drzewo nadaje się do usunięcia. W historii była jedna sprawa, że się oględziny nie odbyły – zapewnia Józef Piotr Wrona z Biura Miejskiego Architekta Zieleni.
Nie zgadza się też z zarzutem, że w decyzjach nie są wskazywane powody wydania zezwolenia. – Zawsze w decyzji podany jest przepis, na podstawie którego wydano zezwolenie.
– W nieco ponad 10 proc. badanych przez nas zezwoleń na wycinkę nakładany był obowiązek nasadzeń zastępczych – mówi Lubaczewska.
Na plus zaliczono lubelskim urzędnikom to, że w przypadku takich nasadzeń wskazują też konkretne gatunki i obwody pnia nowych drzewek, później zaś sprawdzają, czy takie nasadzenia zostały wykonane. – A nie jest to normą – podkreśla Lubaczewska. Sprawdzać trzeba, bo odnotowano w Polsce i taki przypadek, że inwestor zamiast posadzić drzewa... powtykał w ziemię gałęzie.
Fundacja EkoRozwoju zwraca też uwagę na procedury usuwania drzew rosnących w tzw. pasach drogowych. Ich wycinkę miasto musi uzgadniać z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, która ma 30 dni na odpowiedź. Jeśli w tym czasie RDOŚ nie sprzeciwi się wycince, to jest to tzw. milczącą zgodą. Autorzy raportu zwracają uwagę, że „milcząca zgoda” zdarza się za każdym razem. – W żadnym badanym przypadku, gdy Zarząd Dróg i Mostów występował do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ta nie reagowała – mówi Lubaczewska.
– Tak, w ostatnim czasie nie odrzuciliśmy żadnego wniosku, a decyzje były uzgadniane „milczącą zgodą” – potwierdza Paweł Duklewski, rzecznik RDOŚ. – Ale było tak dlatego, że przedstawiana nam przez miasto dokumentacja była kompletna i mogliśmy na jej podstawie stwierdzić, czy wycinka jest zasadna.
W poprzednich 5 latach Urząd Miasta Lublin wydał decyzje zezwalające na usunięcie 23 716 drzew, jednocześnie nakazał nasadzenie 35 396. Decyzje odmowne zostały wydane w przypadku 1 586 drzew. – Najczęstsze przypadki odmów to takie, gdy jako jedyny powód wycinki wnioskodawca podaje zacienianie mieszkań lub alergię – mówi Wrona. Przyznaje też, że coraz rzadziej zdarza się, że ktoś celowo zatruwa drzewo, by obumarło i kwalifikowało się do wycinki.