– Nie ma zgody na agresję, jaka w ostatnich dniach przetacza się przez Lublin – mówią działacze partii Razem.
Podczas konferencji prasowej wystąpili z przedstawicielami stowarzyszenia Homo Faber, które w nadchodzącym roku szkolnym będzie prowadzić w lubelskich szkołach zajęcia promujące tolerancję i wielokulturowość.
Swoje stanowisko członkowie lewicowego ugrupowania przedstawili w nawiązaniu do niedzielnego incydentu, podczas którego zostali zaatakowani w trakcie zbierania podpisów pod projektem ustawy komitetu „Ratujmy Kobiety”. Odnieśli się też do dwóch ostatnich przypadków pobicia obywateli Ukrainy w centrum miasta.
– To wyrzucanie z Polski obcych i osób, które czymś się różnią, jest efektem polityki prowadzonej przez państwo. Wojewoda lubelski maszeruje pod sztandarami Obozu Narodowo-Radykalnego i nikt nie widzi w tym problemu. Lokalni politycy i posłowie wielokrotnie pokazywali, jakie są ich poglądy. Próbują to kryć za banalnymi tezami o bezpieczeństwie, ale jest to zwykła ksenofobia, rasizm i szczucie naiwnego – mówi Tomasz Warzocha z partii Razem.
– Możemy zrobić coś, żeby w Lublinie było trochę lepiej – mówi Joanna Bednarczyk ze stowarzyszenia Homo Faber (na zdjęciu). Chodzi o warsztaty, które od połowy września będą prowadzone w 270 klasach lubelskich szkół średnich i zawodowych. – Będziemy m.in. pytać młodych ludzi, czy byli kiedyś za granicą i czy czuli się tam traktowani jak inni. Zapytamy o to, jakie towarzyszyły im odczucia i o refleksję, dlaczego tak było. Chcemy też im pokazać, że zagraniczni studenci nie są żadnym zagrożeniem dla mieszkańców Lublina – dodaje.