Uniwersytet Przyrodniczy kupił nowy samochód dla władz uczelni – audi A6 za ponad 200 tys. zł. Tak drogiej limuzyny nie ma żaden inny rektor w Lublinie.
Będzie to głównie rektor uczelni prof. Marian Wesołowski, a czasami także prorektorzy i kanclerz. Do tej pory rektor korzystał z 8-letniego volkswagena passata. Władze uczelni mają też do dyspozycji nieco młodszego forda.
Uniwersytet postanowił sprzedać passata i jednocześnie kupić nowe auto. Przetarg na jego dostarczenie przyrodnicy ogłosili na początku lipca. Kontrowersje wzbudziła kwota, którą chcieli wydać – nawet 200 tys. zł. Taki wniosek pojawił się po analizie specyfikacji przetargowej. Dostawca musiał wykazać, że w ciągu ostatnich trzech lat sprzedał samochód o co najmniej takiej wartości.
Kilka dni temu kanclerz uczelni zapewniał nas, że samochód będzie tańszy. – W specyfikacji jest też zapis, że wartość szacunkowa zamówienia nie przekracza 200 tys. euro. To wcale nie znaczy, że tyle chcemy wydać. Wręcz odwrotnie. Zależy nam, żeby kupując dobry samochód jak najwięcej zaoszczędzić – mówił Henryk Bichta.
Dobry czyli jaki? Auto klasy E ma być wyprodukowane w tym roku, z nadwoziem typu sedan (limuzyna), silnikiem benzynowym o pojemności maks. 2000 cm3, automatyczną skrzynią biegów, nawigacją, automatyczną klimatyzacją, skórzaną, beżową tapicerką i metalizowanym lakierem o kolorystyce niebiesko-szarej.
Zgłosił się jeden dostawca – firma Danelczyk. Uczelnia zdecydowała się kupić zaproponowane auto – audi A6 za 209 990,00 zł brutto. – Mamy możliwość odpisania podatku VAT, więc rzeczywista cena będzie niższa (netto będzie to 161 tys. zł – red.) – zastrzega kanclerz Bichta.
Ale i tak przyrodnicy będą mieli najdroższy samochód ze wszystkich lubelskich uczelni. Do tej pory liderem był Uniwersytet Medyczny, który w 2010 r. kupił dla rektora skodę superb za prawie 170 tys. zł (brutto). Podobnymi autami jeżdżą rektor i prorektorzy KUL. Pierwszy ma skodę superb kupioną w 2009 r. za 118,5 tys., jego zastępcy – dwie skody superb: z 2004 r. za 94,5 tys. i z 2009 r. za 111,5 tys.
– Pytanie, co jest droższe. Nasz jeden dobry samochód, czy kilka nieco gorszych kupionych przez KUL – mówi kanclerz UP. – Nasz volkswagen kupowany 8 lat temu wtedy też był najdroższy. Tyle że korzystaliśmy z niego przez tyle lat, kiedy inne uczelnie już zdążyły wymienić auta. Wychodzimy z założenia, że jak kupi się dobry samochód, to długo się nim jeździ. Jak w powiedzeniu: Jesteś biedny, to kup jeden dobry garnitur. A nie trzy gorsze, które po roku wyrzucisz.