Jeszcze w tym tygodniu ma zapaść decyzja, czy sędzia, której prezydent Lublina zarzucił brak obiektywizmu, zostanie odsunięta od wyrokowania w jego sprawie. Chodzi o spór toczący się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, gdzie Krzysztof Żuk broni się przed usunięciem ze stanowiska w Ratuszu przez wojewodę lubelskiego.
W dniu planowanego ogłoszenia wyroku do sądu wpłynął wniosek Żuka o odsunięcie od orzekania w tej sprawie sędzi Marty Laskowskiej-Pietrzak, która według niego wykazała się brakiem obiektywizmu. Dowodem na to miał być m.in. fakt, że podczas rozprawy dwukrotnie przerwała wypowiedź jego pełnomocnika.
Złożony przez prezydenta wniosek o odsunięcie sędzi sprawił, że nie doszło do ogłoszenia wyroku. Do oceny zachowania Laskowskiej-Pietrzak zostali wyznaczeni sędziowie, którzy uznali, że muszą obejrzeć nagrania z telewizyjnych kamer obecnych w sali rozpraw. O przekazanie zapisu z kamer sąd zwrócił się do TVP i TVN. Nagrania z TVP już dostał, tych z TVN wciąż nie ma, ale nawet, jeśli nie dotrą, sędziowie i tak ocenią zachowanie Laskowskiej-Pietrzak i zdecydują, czy powinna być odsunięta od sprawy Żuka.
– Postanowienie zapadnie jeszcze w tym tygodniu. Najwcześniej w czwartek – mówi nam sędzia Grzegorz Wałejko, rzecznik WSA.
Możliwe są dwa scenariusze: albo wniosek Żuka zostanie uwzględniony, a wtedy wyrok w sprawie prezydenta wyda nowy skład orzekający, albo sędziowie nie dopatrzą się stronniczości w zachowaniu Laskowskiej-Pietrzak i odmówią odsunięcia jej od sprawy. Ale wtedy Żukowi będzie przysługiwać zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Czy będzie skłonny je składać? – To już kwestia stanowiska pełnomocników, z którymi muszę się spotkać – odpowiada prezydent.
Przypomnijmy, że sąd ma ocenić, czy zgodne z prawem jest wydane przez wojewodę w zeszłym roku zarządzenie odsuwające Krzysztofa Żuka od władzy ze względu na stwierdzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne złamanie zakazu łączenia stanowisk w samorządach i spółkach. Żuk przez dwa lata był jednocześnie prezydentem Lublina i członkiem rady nadzorczej PZU Życie. On sam twierdzi, że nie złamał prawa i że jego sytuacja zaliczała się do opisanych w ustawie wyjątków od zakazu. Wojewoda jest innego zdania. Jego zarządzenie nie weszło w życie, bo zostało zaskarżone do sądu przez Radę Miasta Lublin oraz samego Żuka.