Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Samorządy robią co mogą. Brakuje nawet toalet. Gdzie jest pomoc państwa?

Brak bazy wolnych miejsc, problemy z transportem, brakiem toalet i zbyt niskie wsparcie finansowe rządu. Samorządowcom kończą się pieniądze i cierpliwość.
Samorządy robią co mogą. Brakuje nawet toalet. Gdzie jest pomoc państwa?

Autor: Michał Siudziński

– Pod względem koordynacji działań ze strony wojewody jest sporo do poprawienia – mówi wprost prezydent Zamościa Andrzej Wnuk. Poziom frustracji musi być duże, bo słowa te wypowiada polityk, który startował z poparciem PiS. Na poparcie Wnuk podaje przykład ze środy, gdy ok. godz. 19 do Zamościa miał przyjechać pociąg z dwoma tysiącami uchodźców z Ukrainy. – O takich transportach dowiadujemy się w ostatniej chwili. W tym przypadku mieliśmy niewiele ponad trzy godziny na zorganizowanie dalszego transportu i miejsc, do których moglibyśmy skierować tych ludzi – opowiada Wnuk.

Nie ukrywa, że problemem są także pieniądze.

– Z Urzędu Wojewódzkiego otrzymaliśmy tylko deklarację przekazania 170 tys. zł na prowadzenie punktu recepcyjnego, przy czym wstępne zapotrzebowanie ocenialiśmy na 730 tys. zł.

Te pieniądze jeszcze do nas nie wpłynęły. A licząc wszystkie wydatki, przeznaczyliśmy na ten cel już ok. 1 mln zł – wylicza.

100 tysięcy w trzy dni

– Prowadzenie punktu recepcyjnego to ogromne wyzwanie logistyczne, ale też finansowe. Dostaliśmy decyzję wojewody, że możemy uruchomić tzw. rezerwę kryzysową, ale to tylko 100 tys. zł. Te pieniądze zostały wydane w ciągu trzech dni – mówi Marta Majewska, burmistrz Hrubieszowa.

Punkt recepcyjny w Hrubieszowskim Ośrodku Sportu i Rekreacji przyjął już kilkanaście tysięcy uchodźców. – Sam wywóz śmieci w ciągu pierwszych czterech dni kosztował nas ponad 20 tys. zł. Gdyby nie pomoc mieszkańców Hrubieszowa, którzy dostarczają jedzenie, to nie wiem, jak byśmy sobie poradzili – przyznaje. – Czekamy na przekazanie pierwszej transzy rządowych pieniędzy – 170 tys. zł.

Gdzie są wolne miejsca?

– Nie ma żadnej kontroli nad wolnymi miejscami w ośrodkach, do których można kierować uchodźców. Chodzi o to, żeby nie kierować ludzi do miejsc, które są zakorkowane – mówi z kolei Stanisław Staszczuk, sekretarz gminy Dołhobyczów, która prowadzi jeden z 10. punktów recepcyjnych w naszym województwie.

Na brak elektronicznego systemu ewidencji wolnych miejsc zwraca też uwagę burmistrz Hrubieszowa. – Obecnie musimy sami obdzwaniać takie punkty – przyznaje Majewska.

Podobne uwagi ma Wojciech Sawa, wójt gminy Dorohusk, gdzie znajduje się jedno z najbardziej obleganych przejść w naszym województwie. – Jesteśmy jak przystanek PKS. Wiele osób przekraczając granicę nie wie, dokąd pojedzie. Szukamy im noclegu, czekają na transport i jadą dalej. Ale przydałaby się wiedza, jak wygląda sytuacja w innych punktach, czy są tam wolne miejsca. W tej chwili wygląda to tak, że dzwonimy do siebie – mówi Sawa.

I dodaje: – Zgłosił się do nas informatyk, który proponował stworzenie takiego systemu. Ale my, jako gmina, formalnie nie możemy samodzielnie podjąć takiej decyzji – dodaje wójt.

Wojewoda przyznaje, że system elektroniczny pokazujący wolne miejsca byłby idealnym rozwiązaniem, ale na to nie ma teraz szans. Przekonuje też, że punkty recepcyjne nie muszą już obdzwaniać noclegowni. – Przenieśliśmy to na poziom wydziału zarządzania kryzysowego – mówi Lech Sprawka.

Wzbogacanie infrastruktury

Kolejny zgrzyt to toalety. A raczej ich brak. – Powinny być ustawione na trasach, którymi przewożeni są uchodźcy. Mamy sytuacje, że jest cały autokar ludzi, w tym wiele dzieci, na jedną toaletę – zwraca uwagę Stanisław Staszczuk. – Pamiętajmy, że to osoby, które podróżują wiele dni, w różnych warunkach, mogą mieć problemy żołądkowe czy wynikające z choroby lokomocyjnej.

– Stopniowo staramy się wzbogacać taką infrastrukturę – stwierdza wojewoda. Ale wskazuje też „winnych”. – Tak naprawdę jest to zadanie samorządu, a także zarządców dróg, a mamy ich czterech.

– Będziemy pomagać na tyle, na ile będziemy w stanie – obiecuje.

Prezydenci apelują

– Potrzebny jest skoordynowany system na poziomie kraju – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, szef rady Unii Metropolii Polskich, która wczoraj zwróciła się z apelem do rządu o większe zaangażowanie w pomoc uchodźcom. Zdaniem UMP główny ciężar spada na samorządy.

– Nasze możliwości, zwłaszcza miast na wschodzie Polski, tak naprawdę już się wyczerpują – dodał prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Apeluje o to, by przed stworzeniem rozwiązań systemowych poprawić koordynację działań między służbami rządowymi a samorządem.

Zdaniem prezydenta Szczecina do kwaterowania uchodźców należy wykorzystać także ośrodki wypoczynkowe instytucji rządowych.

– Na Pomorzu Zachodnim jest wiele takich miejsc – zauważa Piotr Krzystek. Uważa on także, że rząd powinien wyłożyć więcej pieniędzy na pomoc uchodźcom.

– Propozycja stawki 40 zł na jedną osobę na dzień jest absolutnie niewystarczająca, byśmy mogli zapewnić opiekę także osobom chorym, matkom z dziećmi, osobom niepełnosprawnym – ocenia Krzystek. Wcześniej była mowa, że stawka dla samorządów ma wynosić 120 zł dziennie na osobę. – Rząd znów szuka pieniędzy w budżetach samorządów – komentuje prezydent Żuk.

Samorządowcy skarżą się też, że pieniądze, są na razie wirtualne. – Ja przez dwa tygodnie wojny nie dostałem do Bydgoszczy ani złotówki od wojewody ani żadnej innej instancji rządowej – mówił prezydent Rafał Bruski.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama