Ze znalezieniem miejsca do parkowania w centrum Lublina nie było dzisiaj żadnych problemów. Wielu kierowców wybrało uliczki poza strefą.
– W pierwszym dniu działania strefy płatnego parkowania samochodów w centrum było wyraźnie mniej – przyznaje Tomasz Puszkiewicz, kierownik Biura Strefy Płatnego Parkowania (ul. Bernardyńska 6). – Zwykle zaparkowanie w szczycie przy Lubartowskiej jest problemem, teraz jest sporo wolnych miejsc.
Na Narutowicza między Victorią a pomnikiem Kochanowskiego stało ok. godz. 10 tylko 26 aut, z czego zaledwie siedem z biletami, w tym jeden z nieważnym biletem "zakreślanym”. Zresztą taki druczek widzieliśmy dzisiaj wiele razy. Luźno było też na Radziwiłłowskiej i pl. Litewskim.
Co działo się nieco dalej? Tłok panował na trawniku przy Rusałce, już poza strefą. – Dlaczego mam płacić, na Okopową mogę się przejść – pyta pan Tomasz, który zostawił tu auto. Sporo aut uciekało na przecznice płatnego odcinka ul. Narutowicza. Zamiast na Żmigrodzie auta stały na Bernardyńskiej. Zastawiona autami była ul. Probostwo i Browarna.
Tłok był też na płatnej ul. Staszica, tyle że nie płacił tu prawie nikt. Parkomaty nie miały dzisiaj wzięcia. Przypomnijmy – takich urządzeń jest 90. – Do godz. 15 zarejestrowały 210 transakcji – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Dla porównania: płatnych miejsc jest 1700.
Ale kary za postój na gapę nie dostał nikt. – Kontrolerzy pouczali kierowców i służyli im informacjami – podkreśla Puszkiewicz. Rano w jego biurze była spora kolejka po abonamenty. Do popołudnia kierowcy kupili blisko 60 kartoników "A”.
Nie wiadomo ile osób zdecydowało się na autobus z biletem pozwalającym jechać po strefie za 1 zł. Dane z biletomatów będą dopiero we wtorek.
Sporo było skarg na parkomaty. – Dlaczego nie można płacić kartą? – pyta Jadwiga na forum.dziennikwschodni.pl. Na trudną obsługę zwraca uwagę pan Piotr. – W przypadku anulowania biletu i zwrotu kasy, bardzo trudno wydłubać pieniądze, trzeba by mieć przy sobie długopis – podkreśla i mówi, że w Warszawie urządzenia są bardziej przyjazne. Kierowcom nie podoba się też to, że automaty nie wydają reszty. – Ale przeliczają ją na dodatkowy czas parkowania – odpowiada Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. I zapowiada, że co do wydawania reszty zmian nie będzie, bo ten model parkomatu "nie umie” jej wydawać.