Do wypieczenia chleba niezbędne jest Boże błogosławieństwo, rycerz musi brać udział w codziennej mszy, a 24 czerwca świętujemy narodzenie św. Jana Chrzciciela – to m.in. można wyczytać w podręczniku dla klas III szkół podstawowych. Natychmiastowego wycofania książki domaga się lubelska Fundacja Wolność od Religii
O podręczniku „Od A do Z. Radosne odkrywanie świata” dowiedzieliśmy się od rodziców dzieci. Przekazali nam, że książka ma charakter konfesyjny, a treści w niej zawarte wykluczają uczniów należących domniejszości bezwyznaniowej lub innych wyznań – mówi Dorota Wójcik, prezes zarządu FWoR.
O stwierdzenie, czy rodzice mają rację, fundacja poprosiła dr Adama Kalbarczyka, adiunkta w Instytucie Filologii Polskiej UMCS i dyrektora zespołu szkół „Paderewski”.
– Przeanalizowałem podręcznik, i stwierdziłem, że jest bardzo dziwny. Niespójny – przyznaje Kalbarczyk. – Znalazłem w nim wiele ciekawych nowoczesnych treści, do których zostały jakby doklejone fragmenty, które naruszają konstytucyjne prawo rodziców niewierzących do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami.
W opinii filologa w tych fragmentach podręcznik narzuca dzieciom katolicki światopogląd. Przedstawia też polską kulturę, tak jakby była jednorodna (wyłącznie katolicka) upowszechniając zarazem stereotyp Polaka-katolika.
– Przybiera to postać jawnej indoktrynacji podobnie jak teksty, które sugerują, że wszyscy ludzie są katolikami. Podręcznik nie przypomina w tych fragmentach pomocy dydaktycznej, a zbiór tekstów katechetycznych – przyznaje Kalbarczyk. I dodaje, że książka nie powinna być dopuszczona do użytku szkolnego.
Decyzja, czy podręcznik przestanie być wykorzystywany, Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmie dopiero po przeanalizowaniu zawartych w nim treści. Najprawdopodobniej nie stanie się to jednak w ciągu najbliższych tygodni.
– Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której szkoła zacznie być przestrzenią świecką. Niestety, edukacja publiczna coraz mocniej się kleryfikuje. Inspiratorzy tych zmian liczą na to, że nikt nie zgłosi sprzeciwu – tłumaczy Wójcik.
Zarówno rodzice dzieci, jak i uczniowie coraz częściej jednak protestują przeciwko działaniom łamiących ich wolność poglądów. Boją się jednak występować otwarcie przeciwko dyrektorom, zwłaszcza miejskich szkół. Zwykle o pomoc proszą Fundację Wolność od Religii. Tak było m.in. w przypadku piątkowego apelu z okazji Dni Papieskich w Szkole Podstawowej w Nałęczowie.
– O wyjaśnienie tej bulwersującej sprawy poprosiliśmy lubelskie kuratorium oświaty – przyznaje Wójcik. – Z informacji, jakie otrzymaliśmy wynika, że w apelu udział wziąć musiały dzieci nie uczęszczające na lekcje religii oraz nauczyciele-ateiści. Po prostu kazano zejść im na salę gimnastyczną na dwugodzinny apel.
Sprawę wyjaśnia też dyrekcja szkoły.
– Rzeczywiście mogło się zdarzyć, że na sali były dzieci nie uczęszczające na religię – przyznaje Anna Szczęsna, dyrektor SP im. Stefana Żeromskiego w Nałęczowie. – Nie nazwałabym tej sytuacji jednak przymusem. Nie wszystkie dzieci musiały brać w apelu czynny udział. W tym samym czasie odbył się m.in. turniej wiedzy, w którym aktywny udział brały tylko chętni uczniowie. Pozostali tylko siedzieli.
Szczęsna dodaje, że nauczyciele powinni poinformować dzieci nie uczęszczające na religię, że czas apelu mogą spędzić w bibliotece.
• Czy to zrobili?
– Nie wiem – przyznaje dyrektor.