To będzie miejsce, jakiego w mieście nie było. Ze złudzeniami optycznymi, dźwiękiem, magnetyzmem i wieloma zjawiskami, którymi może zaskoczyć nasza planeta. Ma pokazać jak działa świat, zapewniając przy tym dobrą zabawę i wciągając na wiele godzin.
Takimi atrakcjami kusić ma „sensoryczny plac edukacyjny”, który powstanie przy Al. Racławickich, a konkretnie na pl. Teatralnym przed gmachem Centrum Spotkania Kultur. Oficjalnie będzie to miejsce dla dzieci, ale proponowane wyposażenie może sprawić, że także dorośli będą okupować plac.
Dziecięcej frajdy dostarczyć może choćby to, co sprytnie oszuka nasz wzrok i uświadomi, że nie jest on zmysłem idealnym. To płaskie obrazy, które „staną się” trójwymiarowe, krzywe zwierciadła, „oddychający kwadrat”, albo tarcza Newtona, czyli kolorowy krążek, który – jeśli go szybko obracać – nasz wzrok postrzeże jako... biały. Na plac może też trafić duży plenerowy kalejdoskop, peryskop, pryzmat rozszczepiający światło i wiele innych urządzeń.
Nie tylko optyka ma urzekać na nietypowym placu. Na proponowanej liście wyposażenia są także plenerowe instrumenty muzyczne, jak choćby ksylofon, kamienne cymbały, organy rurowe, albo tam-tamy. A ponadto urządzenia do zabawy różnymi prawami fizyki i zjawiskami: od grawitacji po fale akustyczne.
Urządzenie takiego placu zlecają władze miasta, które ogłosiły już konkurs na zorganizowanie atrakcji i prowadzenie tutaj warsztatów, a na oferty będą czekać do 20 lutego. Trzy dni później powinien być wybrany podmiot, któremu miasto powierzy takie zadanie.
– Chcemy, żeby plac był gotowy na wakacje – mówi Piotr Choroś z Biura Partycypacji Społecznej w Urzędzie Miasta. Pieniądze na ten cel zapewnili sami mieszkańcy podczas głosowania nad podziałem tegorocznego budżetu obywatelskiego. W efekcie Ratusz ma do wydania ponad 290 tys. złotych.
Prawie jak w Krakowie
Lubelski plac ma być wzorowany na krakowskim Ogrodzie Doświadczeń im. Stanisława Lema, którego twórcy inspirowali się z kolei Polem Doświadczeń Zmysłowych podpatrzonym w niemieckiej Norymberdze, a działającym od roku 1996.
O ile jednak krakowski ogród jest zamykany na sezon zimowy, o tyle jego lubelski „młodszy brat” ma być dostępny także zimą. – Od uczestników konkursu oczekujemy pomysłu na zagospodarowanie takiej instalacji w okresie zimowym – mówi Piotr Choroś. Po lecie urządzenia miałyby zostać przeniesione pod dach.
Będzie jeszcze jedna zasadnicza różnica. W Krakowie trzeba kupić bilet wstępu, a lubelski plac ma być darmowy.