Na cztery lata więzienia skazał świdnicki sąd Witolda B., byłego policjanta z Łęcznej, który śmiertelnie potrącił 19-latkę na przejściu dla pieszych w Wólce i odjechał z miejsca zdarzenia nie udzielając jej pomocy.
Jego żona została skazana za zacieranie śladów i nieudzielenie pomocy ofierze na rok więzienia i cztery miesiące w zawieszeniu na cztery lata.
Wyrok nie jest prawomocny.
Niższa kara
Witoldowi B., za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia groziło do 12 lat za kratami. Prokuratura domagała się w sumie 5 lat, 15 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny ofiary i 2 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanych w wypadkach, a także 6-letniego zakazu prowadzenia pojazdów.
Do tragicznego wypadku w Wólce doszło grudniu 2013 roku. Na przejściu dla pieszych zginęła 19-letnia Kasia. Mundurowi dopiero po kilku dniach namierzyli sprawcę. Okazało się, że to Witold B. - policjant z Łęcznej.
- Oskarżony wtedy cały czas pracował. Wiedział co się dzieje i co robią jego koledzy. Szukanie sprawcy tego wypadku było dla nich priorytetem - mówił prokurator podczas poprzedniej rozprawy.
Zacieranie śladów
Po wypadku Witold B. odstawił swojego passata do mechanika w Spiczynie. Po paru dniach uszkodzone auto znaleźli policjanci. Później wrócili na miejsce z Witoldem B. - On stał przy radiowozie, policjanci rozmawiali przez telefon - relacjonował w sądzie brat mechanika. - Później powiedzieli mu, że jest zatrzymany. Widziałem, jak zakładają mu kajdanki.
Monika i Witold B. przeprosili rodziców zmarłej Kasi.
Ojciec 19-latki o wyroku sądu