Piotr C., który wyrzucił z balkonu na 6 piętrze swoją znajomą, został skazany na 15 lat więzienia. Kobieta, która miała go do tego namawiać została uniewinniona. To finał kolejnego procesu w głośnej sprawie zabójstwa przy ul. Montażowej w Lublinie
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał wczoraj, że Piotr C. jest winny zabójstwa. Śledczy domagali się dla mężczyzny 25 lat więzienia. Sąd okazał się jednak łaskawszy. Skazał go na 15 lat, od czego należy odliczyć 5 lat, które Piotr C. już odsiedział w areszcie.
Proces dotyczył zbrodni, do której doszło w marcu 2010 r. 43-letnia Maria M. razem ze znajomymi piła wówczas alkohol w jednym z mieszkań przy ul. Montażowej w Lublinie. Do libacji dołączyli oskarżeni w procesie Piotr C. z ówczesną żoną Anną oraz Łukasz P.
Między mężczyznami i Marią M. doszło do kłótni. W procesie nie rozstrzygnięto, jaka była jej przyczyna. Śledczy ustalili, że kobieta została wyrzucona przez balkon. Mieli ją tam wyciągnąć Piotr C. i Łukasz P. Anna C. rzekomo ich do tego namawiała. 43-latka upadła na asfalt. Zginęłana miejscu. Przechodnie wezwali pogotowie i policjantów, którzy zatrzymali uczestników libacji.
Wydając wyrok sąd opierał się na relacjach dwóch kobiet, które widziały całe zdarzenie. Każda jednak zapamiętała je inaczej.
– Barbara S. widziała na balkonie kobietę i mężczyznę, który ją wypchnął – przypomniała uzasadniając wyrok sędzia Dorota Dobrzańska. – Z kolei druga z kobiet mówiła jedynie o awanturze. Kobieta miała sama wyskoczyć.
Główny oskarżony Piotr C. tłumaczył śledczym, że doszło do awantury. Miał on wówczas chwycić Marię M. i wystawić ją za barierkę. Chciał ją jedynie przestraszyć, ale opadł z sił i puścił kobietę.
Zakończony wczoraj proces był już trzecim w tej sprawie. Po raz pierwszy jednak, na wniosek obrony, przeprowadzono wizję lokalną. Okazało się, że zarówno oskarżony, jak i postawny policjant nie byli w stanie unieść manekina o wadze ofiary. W dniu zabójstwa było to o tyle trudniejsze, że Maria M. była bardzo pijana. Jak to określił sąd „w stanie narkozy alkoholowej”. Eksperyment wykluczył więc wersję Piotra C.
Na ławie oskarżonych zasiadał również jego kolega Łukasz P. Miał on pomagać w wyrzuceniu kobiety. Prokurator domagał się dla niego 15 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że skoro świadkowie mówią tylko o jednym mężczyźnie na balkonie, to Łukasza P. tam nie było. Mężczyzna miał tylko pomóc w przeciągnięciu Marii M. w stronę balkonu. Został za to skazany na 2 lata więzienia.
Sąd uniewinnił natomiast Annę C. – byłą żonę głównego oskarżonego. Według śledczych miała ona namawiać do zbrodni. – Według jednych świadków miała powiedzieć „wyrzućcie ją przez balkon”, a według innych „na balkon” – dodała sędzia Dobrzańska. – Nie wiemy, jak było. W tej sytuacji wątpliwość należy rozstrzygnąć na korzyść oskarżonej.