- Nie wiedziałam, że sklepy w galeriach będą zamknięte. Nie oglądam telewizji - denerwuje się pani Natalia, która przed południem odwiedziła galerię Vivo! Lublin. - Zamawiałam paczkę przez internet. Miałam odebrać ją dziśw sklepie, a ten jest zamknięty. Nie wiem co mam teraz zrobić.
Podobnych reakcji było więcej. Zaskoczone były też niektóre sieci. O tym, jak dokładnie będzie wyglądał handel od soboty dowiedzieć można było się dopiero z opublikowanego po godz. 18.00 w piątek rozporządzenia Rady Ministrów ws. obostrzeń. Jego zapisy zaczęły obowiązywać niespełna sześć godzin później.
- Drodzy klienci, pragniemy poinformować, że zgodnie z decyzją rządu nasze sklepy stacjonarne w całej Polsce będą zamknięte od jutra do 29 listopada 2020 roku. Przepraszamy, że dajemy Wam znać tak późno, ale rozporządzenie ws. nowych zasad bezpieczeństwa związanych z rozwojem pandemii COVID-19 zostało opublikowane dopiero dzisiaj o godzinie 18:45. Jeszcze wczoraj mieliśmy nadzieję, że sklepy meblowe pozostaną otwarte. Wskazywał na to rządowy projekt rozporządzania, który trafił do konsultacji – ogłosiła na swojej stronie internetowej Ikea.
Wielu Lublinian na publikację rozporządzenia jednak nie czekała. Bazując na zapowiedziach premiera z czwartkowej konferencji prasowej ruszyli do sklepów niemal od razu po jej wysłuchaniu. Największym zainteresowaniem cieszyła się odzież oraz… zabawki kupowane już z myślą o Mikołaju. W sobotę lubelskie galerie były już niemal całkowicie puste.
- Zamknięcie galerii handlowych to z jednej strony dobry pomysł, bo były skupiskiem ludzi. Z drugiej jednak strony z tego powodu dużo ludzi nie ma pracy w tym momencie. Zwłaszcza osoby, które pracowały na zlecenie mają kłopoty. Dlatego nie mogę jednoznacznie powiedzieć czy to dobra czy zła decyzja – przyznaje pani Marlena. – Dla mnie to nie jest duży problem, bo lubię robić zakupy w internecie. Do galerii przyszłam tylko do sklepu spożywczego.
- To zły pomysł. Mojej rodzinie nie utrudnia to życia ale trzeba myśleć o gospodarce – uważa pan Mirosław.
Mało klientów w sobotę przyciągnęło także targowisko przy ulicy Ruskiej.
- Dziś jest ok. 30 procent tego, co było wcześniej. Zresztą sobota jest i tak dobrym dniem, bo na tygodniu kupujących jest jeszcze mnie – przyznaje pan Stanisław, który sprzedaje m.in. świeże ryby. – Myślę, że rząd nie zdecyduje się żeby zamknąć targowiska ale z tak małą liczbą ludzi to tak jakby już było zamknięte. Więcej jest u nas handlowców niż kupujących.
- Dla naszego handlu cały ten rok jest bardzo kiepski. Jak tylko zaczął się koronawirus to liczba kupujących bardzo zmalała. Nawet w wakacje nie było ich wielu, a teraz to już w ogóle dramat – mówi pani Agnieszka, sprzedająca warzywa i owoce. – Nawet nie wiemy, jak w tej sytaucji działać. Nie wiemy ile zamawiac towaru, bo nie wiadomo jak się sprzeda.
Zgodnie z nowymi przepisami w małych sklepach o powierzchni sprzedaży nie większej niż 100 mkw. może przebywać 1 osoba na 10 mkw. W sklepach o powierzchni powyżej 2000 mkw. czyli galeriach handlowych działać mogą tylko sklepy spożywcze; drogerie (ale nie np. wyspy, w których sprzedawane są produkty przeznaczone do perfumowania lub upiększania); apteki; kioski; sklepy z artykułami budowlanymi lub artykułami remontowymi; sklepy dla zwierząt domowych i punkty świadczące usługi telekomunikacyjne. Dopuszczone jest także świadczenie usług: związanych z fryzjerstwem i pozostałymi zabiegami kosmetycznymi, optycznych, medycznych, bankowych, pocztowych, logistycznych oraz polegających na wydawaniu i odbieraniu przesyłek; ubezpieczeniowych,; naprawy pojazdów samochodowych lub motocykli oraz naprawy lub wymiany opon i dętek; myjni samochodowych; ślusarskich; szewskich; krawieckich; pralniczych i gastronomicznych polegających wyłącznie na przygotowywaniu i podawaniu żywności na wynos lub na przygotowywaniu i dostarczaniu żywności.
- Zaraz po konferencji premiera rozdzwonił się telefon i klienci masowo wręcz rezerwowali wizyty. Bali się, że nie zdążą i że fryzjerzy będą zamknięci. Na sobotę mamy bardzo dużo pracy, ale poniedziałek jest już niemal pusty. Wiele osób myśli, że skoro zamknięte są galerie handlowe to i wszystkie działające w nich lokale – mówi pani Klaudia, fryzjerka z Akademii Urody Beverly Hills w centrum handlowym Felicyty Lublin. – Zobaczymy, co będzie dalej. Trochę ludzi dzwoni i pyta, czy pracujemy. Mam nadzieję, że jak się dowiedzą, że możemy działać zainteresowanie będzie większe.