Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

6 lipca 2018 r.
17:49

Kulinarny Lublin w PRL-u. Znajomość z szefem kuchni była na wagę złota

4 0 A A
Pracownicy Motelu przy ul. Prusa
Pracownicy Motelu przy ul. Prusa

„Czy ma pani coś do picia z lodu?” – tak brzmiało jedno z podstawowych pytań w peerelowskich lokalach gastronomicznych – zwłaszcza latem. I najczęściej udzielano na nie odpowiedzi przeczącej. Powód? Najpierw nie było lodówek, potem były, ale mało kto przejmował się zachciankami klienta

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

O ile wówczas nie brakowało lokali z dobrym i tanim jedzeniem, nowoczesnym (jak na tamte czasy) wystrojem, to każdy z nich miał jedną istotną wadę: toalety. Ich wygląd i wyposażenie wołały o pomstę do nieba. 

„Tu się robi ser dla ZSRR”

W lepszych lokalach były zatrudnione tzw. babcie klozetowe, które wydzielały papier, mydło lub ręczniki (oczywiście za dodatkową opłatą). W zamian klient wchodził najczęściej do cuchnącej chlorem obskurnej toalety, z pękniętym lustrem i poobijanym zlewozmywakiem. O ciepłej wodzie nikt nawet wtedy nie marzył. Czasami w ogóle nie można było skorzystać z wody, bo akurat ktoś ukradł kurek.

Do spłuczki był przyczepiony brudny sznurek lub pordzewiały łańcuch. Często jednak ze spłuczki woda albo w ogóle nie płynęła, albo ciekła przez cały czas. Tak wyglądały prawie wszystkie toalety w lubelskich lokalach. Nawet w renomowanej „Lubliniance” – jak donosi „Kurier Lubelski” z 1959 r. – brakowało nie tylko lustra, ale także ręczników, mydła i papieru.

W PRL-u nie było zbyt dużego wyboru środków do czyszczenia, dlatego sprzątanie polegało głównie na przetarciu szmatą podłogi. Najstarsi klienci z pewnością pamiętają też, że w niektórych toaletach nie było sedesów, tylko zwykła dziura w podłodze. Niektóre ubikacje były też na zewnątrz – np. w „Ewie”. Toalety zazwyczaj były upstrzone napisami wyrażającymi miłość do ukochanej drużyny piłkarskiej. Były też i polityczne. Swego czasu w wielu toaletach pojawiły się napisy: „Tu się robi ser dla ZSRR”. Były natychmiast usuwane.

Obowiązkowa konsumpcja, czyli seta i galareta

W latach PRL-u krążył też taki dowcip: „Ile stron ma obrus w knajpie? Nieskończenie wiele: najpierw lewa, potem prawa, a potem – która czystsza”. Zdarzało się, że kelnerka na zwróconą uwagę, że obrus jest brudny, zdejmowała go i przynosiła drugi, trochę czystszy, z sąsiedniego stolika.

Kelnerzy w lepszych lokalach znani byli z tego, że mogli wiele załatwić. Niektórzy z nich znali numery telefonów panienek do towarzystwa, czasami handlowali walutą, złotem i biżuterią. Wśród nich – zwłaszcza w latach 50. i 60. – byli też ci, którzy swojego fachu uczyli się jeszcze przed wojną. Znali się nie tylko na profesjonalnej obsłudze, potrafili też doradzić w doborze dań i doskonale wiedzieli, jak są przyrządzane i z czego. Niektórzy nawet przyjaźnili się ze stałymi klientami.

Ochrony w lokalach nie było. Zdarzało się, że awanturnika wyprowadzali sami konsumenci.

– Sam byłem świadkiem, kiedy podpity gość zaczął ubliżać kelnerce w „Przystani” – mówi 78-letni emeryt z Dziesiątej. – Zaraz go chłopaki wzięli za kołnierz i wyrzucili z restauracji. Na koniec dostał jeszcze parę kopniaków. Więcej go w „Przystani” nie spotkałem. A jak któryś klient rzeczywiście był agresywny, to kierownik dzwonił po milicję. Biedny był wtedy, oj biedny. Jak się rzucał, to nie żałowali pał. Czasami wpadał też dzielnicowy w mundurze. Wszedł, popatrzył, porozmawiał z bufetową. Czuło się respekt.

Ponieważ w PRL-u wszystkim doskwierały „przejściowe problemy w zaopatrzeniu”, znajomość z szefem kuchni była niemalże na wagę złota. To u niego można było czasami odkupić kawałek mięsa na obiad czy przyjęcie. 

Kto dziś serwuje sałatkę z zielonych pomidorów? Kosztowała 43 zł (fot. LSS)

W latach 50. ubiegłego wieku w całym kraju likwidowano ogródki przy kawiarniach w obawie, że goście ulotnią się przed zapłaceniem rachunku. Standardem stało się też dosadzanie do stolika obcych sobie ludzi. Niemile widziani byli także goście, którzy przesiadywali nad szklanką kawy po turecku. Wprowadzono więc obowiązkową konsumpcję, czyli do kawy trzeba było zamówić ciastko, a do kieliszka alkoholu – zakąskę. Po jakimś czasie zrezygnowano z tych „restrykcji”.

W latach 60., kiedy w Lublinie coraz większą popularnością cieszyły się lokale gastronomiczne, pokutowało przeświadczenie, że kobietom nie wypada iść samej do lokalu. Zresztą taki widok zdarzał się niezmiernie rzadko, zwłaszcza w podrzędnych knajpach. W tych lepszych zdarzało się, że prostytutki, sądząc, że mają do czynienia z konkurencją, dawały do zrozumienia samotnej klientce, że nie jest tu mile widziana.

Szef kuchni to był gość!

Chętnych do pracy w gastronomii nigdy nie brakowało. Z licznych artykułów prasowych można się było dowiedzieć, że część dorabiała sobie do skromnych pensji „oszczędnym” nalewaniem wódki czy piwa, „chrzczeniem” tych trunków wodą, niedosypywaniem kawy, obcinaniem gramatury kotletów, podawaniem siwuchy zamiast luksusowej czy krajowego wina owocowego zamiast zamawianego gronowego, a niektórzy do rachunku dopisywali np. daty urodzenia lub numer buta.

Największy zarobek dla nieuczciwych barmanów czy bufetowych był na kawie. Tu też najczęściej dochodziło do oszustw. I to trudnych do wykrycia. Wystarczyło do każdej zamówionej szklanki nie dosypać pół łyżeczki i w ten sposób co czwarta kawa była sprzedawana „na lewo”. Niektórzy dodawali fusy do kawy. Klientowi – po jej wypiciu – przez myśl nie przeszło, że był to „ochrzczony” napój, bo widział, że dno szklanki jest „uczciwie” zapełnione kawą.

Ważną osobą w lepszych lokalach był szatniarz, który dbał nie tylko o to, żeby klient nie wchodził na salę opatulony w palto czy kurtkę – kierował także „ruchem”. To on informował, że zwolnił się stolik, i wtedy pozwalał wejść.

U szatniarza można było również kupić papierosy, także zagraniczne, żetony do telefonu, a przez pewien czas nawet bilety komunikacji miejskiej.

Wiele restauracji dbało także o ubiór personelu. Kelnerzy w wielu lokalach obsługiwali gości w nienagannie skrojonych garniturach, a kelnerki – nawet w podrzędnych barach czy restauracjach – nosiły białe fartuszki i miały wpinkę we włosach również tego samego koloru.

Równolegle do powstawania nowych restauracji sam zawód kucharza i szefa kuchni nabrał nowego blasku. Profesja ta zaczęła być bardzo wzięta i to doprowadziło do rozwoju szkół gastronomicznych z prawdziwego zdarzenia.

To trzecia część książki Krzysztofa Załuskiego „Kulinarny Lublin” (projekt zrealizowany w ramach stypendium Prezydenta Miasta Lublin). 

Pozostałe informacje

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik zmierzyła się we własnej hali z KPS Siedlce z zamiarem postraszenia wicelidera tabeli. I choć w dwóch setach gospodarze podjęli walkę to wrócili do domów bez choćby jednego punktu

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Ostatni obiekt kompleksu Wspólnego Świata z pozwoleniem na użytkowanie. Przy ulicy Powstańców powstała szkoła podstawowa dla dzieci z autyzmem.

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

W sobotę Polski Cukier AZS UMCS poinformował o nawiązaniu współpracy z Totalizatorem Sportowym – właścicielem marki Lotto. Firma została głównym partnerem drużyny koszykarek.

ChKS Chełm był w sobotę blisko sensacyjnej porażki z Olimpią Sulęcin, ale ostatecznie sięgnął po zwycięstwo po tie-break’u

ChKS Chełm wygrał starcie z ligowym outsiderem po siatkarskim horrorze

Kiedy na parkiecie czołowa drużyna rozgrywek ma zmierzyć się z ekipą zajmującą przedostatnie miejsce w stawce kibice mają prawo myśleć o tym, że po obejrzeniu trzech setów udadzą się do domu. Tak się jednak nie stało w sobotę w Chełmie, gdzie tamtejszy ChKS był o włos od kompromitującej porażki. Na szczęście mający nóż na gardle gospodarze pokonali po pięciosetowej batalii Olimpię Sulęcin

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

W niedzielę rano doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Osowa w powiecie włodawskim.

Mikołajki w El Cubano
foto
galeria

Mikołajki w El Cubano

Jeśli jesteście ciekawi, co się działo podczas imprezy Santa in the club w El Cubano, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawi Lublin.

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

15 grudnia wchodzi nowy rozkład jazdy na kolei. Podróżni PKP Intercity będą mieli do dyspozycji więcej połączeń – 505, w tym 34 sezonowych. To o 51 połączeń więcej niż rok wcześniej.

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem

Kibice w hali Globus obejrzeli w sobotę świetne widowisko, ale drugi raz w tym sezonie musieli się pogodzić z domową porażką. Bogdanka LUK przegrała 2:3 po bardzo emocjonującym spotkaniu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.

Tak ma wyglądać scena
film

Telewizja Republika już promuje swój "wystrzałowy Sylwester" w Chełmie

Telewizja Republika potwierdza i odkrywa karty. Wiadomo już, kto wystąpi na imprezie sylwestrowej w Chełmie. Królować będzie disco-polo.

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna latem tego roku przeszedł gruntowną przebudowę, a jej głównym architektem był Pavol Stano, który po odejściu z klubu jego legendy – Veljko Nikitovicia – poza funkcją trenera wziął na siebie również rolę dyrektora sportowego. Jesień w wykonaniu zielono-czarnych miała różne fazy. Zaczęło się od mało efektownej gry i zwycięstw by później przez długi okres sytuacja się odwróciła. Rezultaty były gorsze, a postawał piłkarzy całkiem niezła. W końcówce roku udało się jednak wrócić do strefy barażowej

To wyczekiwana decyzja. Via Carpatia połączy się tutaj z A2

To wyczekiwana decyzja. Via Carpatia połączy się tutaj z A2

To ważna decyzja, która otwiera furtkę do budowy kolejnego odcinka drogi ekspresowej S19 od granicy województwa mazowieckiego do Międzyrzeca Podlaskiego. Powstanie tu węzeł międzynarodowych tras.

Stoki przygotowują się do sezonu. W Chrzanowie ruszyło naśnieżanie

Stoki przygotowują się do sezonu. W Chrzanowie ruszyło naśnieżanie

Naturalnego śniegu jeszcze nie ma, ale skoro temperatura nocą zaczęła spadać poniżej zera, właściciele pierwszych ośrodków narciarskich na Lubelszczyźnie zaczynają odpalać swoje armatki. Na nowy sezon zaprasza m.in. NartRaj w Chrzanowie.

Dzisiaj zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?
ZMIANY

Dzisiaj zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?

Przed nami dwie niedziele handlowe. W następnym roku może być ich więcej, ale wszystko zależy od decyzji prezydenta.

Z lewej prof. Sabina Bober z KUL, z prawej wicestarosta puławski, Piotr Rzetelski z PSL-u
Puławy

Problem z żydowską tablicą od marszałka. Zabrakło miejsca na pamięć

W przedwojennych Puławach żyło 3600 Żydów. Podczas wojny cała ta społeczność została z miasta wygnana przez Niemców, a żydowska dzielnica zniszczona. Dzisiaj lokalne władze miasta i powiatu puławskiego mają problem ze znalezieniem miejsca na tablicę poświęconą ich pamięci.

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt
Puławy

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt

Największa i jedna z bardziej pechowych inwestycji energetycznych na Lubelszczyźnie, nowy blok węglowy w Puławach, ma kolejny problem. Jej główny wykonawca - Polimex-Mostostal oświadczył, że odstępuje od kontraktu. Chodzi o zadanie warte 1,2 mld zł.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

trojnik

ZAMOŚĆ

12,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

199,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

110,00 zł

Rolnictwo -> Maszyny rolnicze -> Sprzedam

opryskiwacz

lublin

0,00 zł

Maszyny i narzędzia -> Sprzedam

Montażówka

lublin

0,00 zł

Komunikaty