Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej w salonie Nissana. W budynku zawaliła się część dachu. Nikt nie został ranny, ale straty liczone są w setkach tysięcy złotych.
– Wszczęliśmy śledztwo dotyczące spowodowania katastrofy budowlanej wielkich rozmiarów – mówi Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Na obecnym etapie nie możemy wskazać przyczyn zdarzenia. W ich ustaleniu mogą pomóc trwające na miejscu prace rozbiórkowe.
Przygląda się im biegły, który ma ocenić, dlaczego runęło około180 mkw. dachu. Do wypadku doszło w środę nad ranem, w salonie przy Drodze Męczenników Majdanka. W budynku był wówczas ochroniarz, ale nic mu się nie stało. Do katastrofy doszło bowiem nad częścią wystawienniczą. Akcja strażaków trwała kilka godzin. Zabezpieczono miejsce zdarzenia i odłączono dopływ mediów.
Spadający dach zniszczył wyposażenie salonu oraz pięć samochodów. Straty oszacowano na 700 tys. zł. Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobną przyczyną zdarzenia było przeciążenie dachu. Mógł się tam zbierać padający deszcz, co w połączeniu z niedrożnymi odpływami mógł skutkować katastrofą. Śledczy nie wykluczają również, że do zdarzenia przyczyniły się zaniedbania podczas zakończonego niedawno remontu.
– Dokładnie zbadamy dokumentację. Sprawdzimy, czy wszystkie prace wykonano zgodnie z projektem – zapowiada prokurator Banach.
Jeśli doszło do jakichkolwiek zaniedbań, winni muszą się liczyć z karą do 5 lat więzienia.