Był biały, ale już nie jest. Chór w kościele dominikanów jest w zielonym kolorze imitującym marmur. Podczas badań okazało się, że właśnie tak pierwotnie wyglądały także boczne ołtarze i słynne dwie ambony. Prace trwają ale efekt już robi niesamowite wrażenie.
W staromiejskiej bazylice trwają prace remontowo-konserwatorskie.
– Przywracamy stan pierwotny, ponieważ chór był wcześniej malowany w innym kolorze – mówi dr Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. – W wyniku badań konserwatorskich, z próbek, sondaży wynikło, że pod spodem tej wtórnej warstwy malarskiej znajduje się oryginalna i tę eksponujemy.
– Ta marmoryzacja (malowanie dające efekt marmuru – red.) to nie było dla nas zaskoczenie – przyznaje o. Grzegorz Kluz, przeor klasztoru przy ul Złotej. – Wcześniej wykonywaliśmy już badania i odkrywki i wiedzieliśmy, że pojawia się marmoryzacja, nie tylko w przypadku chóru. To w całej kompozycji się jakoś sprawdza i tworzy całość.
Zieleni w bazylice będzie więcej. – Zarówno w przypadku chóru, ale też i ołtarzy, które pojechały już do konserwacji wyszła ta jasna zieleń z marmoryzacją – dodaje dr Kopciowski. – Dodatkowo od dominikanów do kościoła na Czwartku został przeniesiony jeden z ołtarzy (pierwotnie było ich sześć - red.). On również ma taką kolorystykę i marmoryzację.
Lubelski wojewódzki konserwator zabytków podkreśla, że ołtarze stojące przy filarach oddzielających nawę główną od bocznej są wyjątkowe. – Pochodzą z warsztatu Sebastiana Zeisela, który założył swoją pracownię przy dworze Czartoryskich w Puławach – wyjaśnia dr Kopciowski. – Z artystą tym wiążą się też ołtarze w kościele pobernardyńskim i prawdopodobnie w katedrze lubelskiej. To są wyjątkowe dzieła.
Marmoryzację i zieleń odzyskają także dwie ambony.
Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o zmiany, które zaskoczą wiernych i zwiedzających. – Starsze ołtarze, te w kaplicy Ossolińskich i Firlejów, będą czarne ze złoceniami – dodaje przeor lubelskich dominikanów.
Remont u dominikanów ma potrwać do czerwca 2018 r. W ramach inwestycji zakładane będzie ogrzewani podłogowe. W prezbiterium zdjęto już posadzkę. – Sprawdzamy czy nie ma pod nią jakichś zabytków – mówi Jacek Tkaczyk, kierownik nadzoru archeologicznego. Poszukiwania są prowadzone przy użyciu wykrywacza metali. Udało się już odnaleźć m.in. stare monety i medaliki. Miejsca odkryć są opisywane zaś odnalezione przedmioty zinwentaryzowane. – Po zdjęciu tej warstwy ziemi zostaną odsłonięte warstwy konstrukcyjne, które mogą być bardzo interesujące – dodaje Tkaczyk.
– Na razie nic zaskakującego pod posadzką nie mamy i raczej niczego się nie spodziewany – mówi o. Kluz. – Gdzie są krypty i na jakiej głębokości dobrze wiemy. Jedyne pytania jakie zadają sobie archeolodzy i konserwatorzy zabytków dotyczącą uściślenia sondaży badawczych i tego jak kościół kiedyś wyglądał.