Okaleczyła męża i czekała, aż się wykrwawi. Mężczyzna konał przez parę dni. 56-latka z Piotrowic została skazana na jedenaście lat więzienia.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Sąd uznał, że Ewa P. jest winna zabójstwa, ale nie planowała zbrodni. Działała w tzw. zamiarze ewentualnym.
– Przewidywała możliwość pobawienia życia i godziła się na to – wyjaśniła sędzia Anna Burek.
Zdaniem śledczych wyrok jest zbyt łagodny. W akcie oskarżenia śledczy dowodzili, że Ewa P. chciała zamordować swojego męża.
– Kara jest niewspółmierna do winy i sposobu działania oskarżonej – przyznał po ogłoszeniu wyroku prokurator Michał Kucharczyk z Prokuratury Rejonowej w Świdniku. – Wnioskowaliśmy o 15 lat pozbawienia wolności. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, podejmiemy decyzję w sprawie ewentualnej apelacji.
Ewa P. przyznała się do zabicia męża. Jej proces zakończył się więc na jednej rozprawie. Ze względu na okoliczności zbrodni był jednak niejawny. To oznacza, że ustne motywy wyroku sąd również przedstawił za zamkniętymi drzwiami.
Dramatyczne sceny w domu rodziny P. rozgrywały się od 23 do 25 lipca ubiegłego roku. 56-latka mieszkała tam wraz z mężem Wiesławem. Wcześniej oboje przez wiele lat pracowali w Stanach Zjednoczonych. W 2009 r. kobieta wróciła do kraju. Trzy lata później dołączył do niej mąż. Dzieci zostały w USA.
Małżonkowie żyli utrzymując się z oszczędności. Z aktu oskarżenia wynika, że po pewnym czasie pojawiły się u nich problemy z nadużywaniem alkoholu. Dochodziło do awantur, ale obywało się bez policyjnych interwencji.
W niedzielę 25 lipca Ewa P. zadzwoniła po pogotowie. Powiedziała, że mąż leży na podłodze zakrwawiony. Kiedy ratownicy dojechali na miejsce było za późno na ratunek. Martwy mężczyzna rzeczywiście leżał w kałuży krwi i wszystko wskazywało na to, że nie stracił życia w wyniku wypadku. Ewa P. trafiła do aresztu.
Jak później ustalono, kobieta od 23 lipca znęcała się nad mężem. Związała mu ręce taśmą samoprzylepną i okładała kijem od szczotki po całym ciele.
– Co najmniej trzykrotnie wprowadziła również złamany kij od szczotki zakończony śrubą oraz butelkę po winie do odbytu pokrzywdzonego – wyliczała po skierowaniu aktu oskarżenia Beata Syk-Jankowska, z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Mężczyzna wykrwawiał się, konając w męczarniach.
Ewa P. wyjaśniła śledczym, że do fatalnej w skutkach awantury doszło po tym, jak razem z mężem pili alkohol. Kobieta nie pamiętała szczegółów zbrodni. Była zbyt pijana. Pytana o powody agresji wyjaśniła prokuratorowi, że mąż był dla niej „niedobry”. Kiedy nieco wytrzeźwiała, postanowiła zadzwonić po pogotowie.
Ewie P. groziło od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.