

„Winter” francuskiej grupy My!Laika to jeden z płatnych występów na tegorocznym Carnavale Sztukmistrzów. Rozmawiamy z jedną z cyrkowych artystek tej grupy, Philine Dahlmann, która występuje na scenie od 2003 roku.

Grupa My’Laika powstała w 2009 roku i zadebiutowała spektaklem „Popcorn Machine", który otrzymał wyróżnienie na festi-walu Jeunes Talents Cirque w 2010 roku i zapewnił im międzynarodowy rozgłos. Przełomem było wybudowanie własnego namiotu Side Kunst-Cirque w 2014 roku, gdzie powstały kolejne produkcje.
• Jak tworzycie swoje spektakle?
– Mieliśmy sporo materiału, który został wcześniej stworzony, ale odłożony na bok, żeby powstał inny spektakl. Na początku mieliśmy już pewne elementy, niektóre nawet dość stare. A potem samo wykończenie tego spektaklu zajęło jeszcze około roku. Tworzymy w bardzo zespołowy sposób: każdy wnosi swoje propozycje, a potem kładziemy je na stół, gramy tymi kartami i decy-dujemy: „to może wejść, to niekoniecznie”. I jakoś tak powstaje coś konkretnego. Teraz operujemy na wielu różnych poziomach: pracujemy z muzyką, z bardziej teatralnymi scenami, z obrazami, a także z takim rzeźbiarskim rozumieniem budowania sceny... trudno to dokładnie nazwać. To wiele różnych warstw i próbujemy złożyć z tego jedną całość, bez ostrych krawędzi.
• O czym jest spektakl “Winter”?
– Nie ma on jednoznacznego przesłania. To raczej mniej lub bardziej abstrakcyjny kolaż różnych scen i obrazów, które razem obejmują jeden główny temat, nad którym pracowaliśmy podczas tworzenia: czyli zimę. To jedna z czterech pór roku, ale ukazana w bardzo szeroki i abstrakcyjny sposób. Mieliśmy coś w rodzaju otwartego naczynia, do którego wrzucaliśmy wszystkie pomysły i skojarzenia związane z zimą.
A potem wyciągnęliśmy z tego esencję. I to właśnie jest ten spektakl. Nie ma jednego wyraźnego przesłania. Może jest ich kilka, ale ludzie oglądający spektakl mogą mieć bardzo różne interpretacje. I nie chcę niczego zdradzać. To bardziej abstrakcyjna forma teatru.
• Jak ludzie zazwyczaj reagują na wasze spektakle?
– Reakcje są bardzo różne i my to lubimy. Zwłaszcza przy tym spektaklu zależy to też od momentu, w jakim jesteśmy i ile razy już go zagraliśmy. Bo po jakimś czasie, powiedzmy po 50 pokazach, spektakl się stabilizuje i wtedy można powiedzieć, że ma się publiczność „w kieszeni”. Ale bywa różnie. Na początku bywało, że spektakl był bardzo mroczny i choć ludzie mówili, że im się podobał, to reakcje nie były aż tak entuzjastyczne jak teraz. Obecnie większość widzów naprawdę to lubi: albo przynajmniej skłania ich to do refleksji, albo wywołuje emocjonalną reakcję.
• Występowaliście na całym świecie. Jakie reakcje publiczności były dla ciebie najbardziej pamiętne?
– Najbardziej zapadają w pamięć te negatywne reakcje, bo zdarzają się rzadko, więc bardziej uderzają. Na przykład, kiedy ktoś wychodzi z sali, oburzony, mówiąc: „To nie jest cyrk!” – i po prostu wstaje i wychodzi. Miałam taką sytuację podczas Popcorn Machine, naszego pierwszego spektaklu. Mieliśmy też kiedyś artykuł w gazecie zatytułowany More Gaga than Dada – i to akurat dobrze pamiętam, bo było to dość zabawne. Ale to było kilka lat temu.
Zawsze jest bardzo miło, gdy po spektaklu ludzie podchodzą i dzielą się swoimi odczuciami, mówią, co przeżyli; to jest na-prawdę wartościowe, choć może mniej spektakularne. Ale zawsze bardzo miłe.
• Jak wygląda wasze przygotowanie do festiwalu?
– Musimy przede wszystkim upewnić się, że wszystkie pojazdy działają bez zarzutu. Jesteśmy właściwie cały czas w trasie, ale Lublin leży dość daleko, trzeba było dobrze zaplanować podróż, żeby tu dotrzeć. To też zależy, kto za co odpowiada. Na przykład Nico jest menadżerem, musi dogadać się ze wszystkimi organizatorami festiwalu: że jest nas dużo, że trzeba nas gdzieś zakwatero-wać, że jedno z nas to dziecko, że ktoś nie je mięsa, albo że je. Z kolei nasza techniczka, Manu, musi uzgodnić wszystko z technikami festiwalu: czy jest prąd, czy wszystko działa. Musimy też zadbać o to, żeby kostiumy były wyprane i żeby być w dobrej formie fizycznej, bo robimy akrobacje. To przygotowanie trwa cały czas. Oczywiście: trzeba sprawdzić, czy nasz namiot cyrkowy ma wszystkie potrzebne dokumenty, zabezpieczenia, czy są sprawne gaśnice. Jest mnóstwo rzeczy, o które trzeba zadbać. Ale dla nas to normalne, tak jest na każdym festiwalu.
My!Laika: Winter w Lublinie
• 25 lipca, godz. 21 | Błonia pod Zamkiem
• 26 lipca, godz. 21 | Błonia pod Zamkiem
• 27 lipca, godz. 21 | Błonia pod Zamkiem
Bilety dostępne są na stronie Stage24.pl.
Szczegóły na stronie carnavallublin.eu.
