O patriotyzmie, nowej płycie i o tym, jak zaśpiewać piosenkę, by widownia uwierzyła – opowiada Czesław Mozil, znany jako „Czesław śpiewa”.
– Dziewiętnasto-, dwudziestolatkowie mają całkiem inną mentalność niż ja, trzydziestolatek. Gdy spotykam się moimi młodymi fanami, wydaje mi się, że oni niekoniecznie chcą uciekać z Polski. Po prostu łatwiej i taniej jest kupić bilet do Londynu i znaleźć sobie pracę, niż w zrobić to Warszawie. Poza tym, ja nie czuję, że wróciłem. W ogóle nie czuje, że ten kraj kiedykolwiek opuściłem. W Polsce bywam od 10 roku życia. Przyjeżdżałem tu do ciotek, do rodziny…
• Coś się zmieniło?
– Wszystko się zmienia. Europa zrobiła się bardzo mała. Polska z Danią stały się krajami bardzo bliskimi. Przez cały październik będę w Danii; będę nagrywał nowa płytę. Tydzień temu byłem w Danii trzy dni. Dzisiaj się spotykam z Karen i Marcinem, moimi przyjaciółmi z Danii, których nie widziałem już 3 tygodnie. Nagle się spotykamy w Puławach.
• Młodzi wyjeżdżają z Polski, bo chcą zrobić karierę. Ty odnalazłeś się w Polsce. Łatwo jest w naszym kraju o sukces?
– Zależy, jakie są kryteria sukcesu.
• Platynowa płyta jest sukcesem.
– Zgadzam się. Tylko że jak się jest młodą kapelą, gra się koncerty, a po pół roku wraca się do miejsc, gdzie się grało i nagle jest dwa razy więcej publiczności – albo że przyszli ci sami, co byli poprzednio – to też jest wielki sukces. Nie spodziewałem się, że będę mógł grać w Puławach. Jestem tu dziś pierwszy raz i cieszy mnie to, że przyszło tak wiele ludzi. Jeździmy po Polsce przez siedem lat i gramy. Ja się kiedyś cieszyłem, że przychodziło 10 czy 15 osób, a potem wracali.
• Jaka będzie nowa płyta?
– Całkiem inna od „Debiutu”. To będzie płyta w stylu Tesco Value, czwarta w moim wykonaniu. Znajdą się na niej piosenki wyciągnięte gdzieś z szuflady. Śpiewamy je na koncertach. Nazwę tę płytę „Pop”, bo chciałbym pokazać, że pop może brzmieć całkowicie inaczej. Może mieć fajne aranżacje i trochę inne instrumentacje. Chodzi o to, żeby opowiedzieć ciekawą historię w te trzy minuty. Żeby wzruszyć lub rozbawić.
• Dajesz nową jakość popowi.
– Wczoraj, gdy byłem u Marysi Peszek, powiedziałem jej: Ty według mnie grasz pop, a Marysia przyznała mi rację. Pop ma różne wymiary w różnych krajach. Przez polskie media; te kilka osób, co mają władzę i kilka osób, które myślą, że wiedzą, jaki my mamy smak i jakiej muzyki mamy ochotę słuchać, puszczają w telewizji kawałki, które i tak się nie sprzedają. A wtedy my myślimy, że polski pop jest taki i taki. A ja sądzę, że polski pop i rock jest świetny, dawno nie był taki dobry.
• A konkretnie, to kto jest taki świetny?
–L ao Che, Marysia Peszek, Pogodno… Nie będę mówił o takich potęgach jak starsze kapele jak Maannam, Nosowska, Hey, Raz Dwa Trzy.
• Wystąpiłbyś w „Tańcu z gwiazdami” lub innym temu podobnym show?
– Jakieś 14 miesięcy temu dostałem propozycję występu w „Gwiazdy tańczą na lodzie”, tam gdzie Doda kłóciła się ze Steczkowską. Odmówiłem. Gdybym się na to zdecydował, musiałbym odwołać większość jesiennej trasy. A tego nie chciałem. Ja nie będę tańczył w telewizji, bo ja nie potrafię tańczyć. Też jest tak, że ja jako muzyk straciłbym wiarygodność. Takie programy są fajne dla tych ludzi, którzy się do tego nadają. A ja kocham grać.
• A dlaczego wybrałeś akordeon?
– To instrument, który od wielu lat przezywa swój renesans. Akordeon miało Raz, Dwa, Trzy, miała go Renata Przemyk. Na scenie na akordeonie gra Marcin. Na płycie akordeonu jest mniej, bo jest inna estetyka. Zresztą na „Debiucie” akordeon pojawia się w trzech czy czterech kawałkach. Ja kocham akordeon. To instrument, który studiowałem. Jestem takim grajkiem i akordeon jest do tego świetnym instrumentem.
• Występowałeś podczas patriotycznych uroczystości. Czujesz się patriotą?
– Czuję się patriotą, ale w takim pozytywnym znaczeniu. Moi przyjaciele z Danii wiedzieli, że jestem Polakiem. Częstowałem ich polskimi ciasteczkami. Nigdy nie ukrywałem, że jestem Polakiem mieszkającym w Danii i nie czułem się Duńczykiem. Musimy tylko uważać z tym patriotyzmem. Żeby nie stało się jak w polskiej polityce, kiedy ujawniły się nieśmiałe kompleksy wobec tego, co my – Polacy – przeżyliśmy. To działo się wiele lat temu i nie można o tym zapominać, ale ja wolę patrzeć w przód.
• Słyszałam, że lubisz polskie przekleństwa, podobno brzmią dużo lepiej niż duńskie. Usłyszymy jak przeklinasz w piosence?
– Jeżeli to będzie konieczne. Sądzę, że przekleństwo – jak ma swoją wiarygodność – jest świetne.