Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

1 czerwca 2006 r.
17:18
Edytuj ten wpis

Mord w Wierzchowinach

0 2 A A

Co roku, 6 czerwca,
na zbiorowej mogile w Wierzchowinach odprawiana jest prawosławna msza.
6 czerwca 1945 r. żołnierze w polskich mundurach weszli do wsi i w kilka godzin rozstrzelali blisko dwustu Ukraińców. Większość ofiar stanowiły kobiety i dzieci, które następnego dnia zagrzebano w ziemi. Dziś, dokładnie 61 lat od tamtych wydarzeń, Instytut Pamięci Narodowej wciąż prowadzi śledztwo. Szuka sprawców i powodów, bo w tej sprawie nic nie jest oficjalnie jasne

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Wierzchowiny, powiat krasnostawski, 7 czerwca 1945
- Stałem w dole głębokim na 3, 4 metry, a szerokim na jakieś 7 metrów i odbierałem płachty z białych prześcieradeł, na których leżały ciała - wspomina dziś Janusz Matwiejuk*. - Kładliśmy je w rzędach, nogami do siebie, jedno na drugim.
Niektóre były okaleczone, pobite, jakby dziobane szpadlem, poranione, całe we krwi. Dużo dzieci, nawet bardzo malutkich. A na koniec wszystko posypaliśmy wapnem i zasypaliśmy ziemią. Było tych ciał ze 200. Niecałe 200, bez kilku. Co wtedy czułem?... Tylko strach, że nie wyjdę z tego dołu, bo nad nami stał Ukrainiec z karabinem. Krzyczał, że będzie strzelał, jak przerwiemy robotę.
Dzień wcześniej w sąsiednich Zagrodach 16-letni wówczas Henryk Głowacki podkuwał konie morderców. - Stałem z nimi twarzą w twarz - wspomina. - Zatrzymali się u nas, żeby podkuć konie. Jechali furmankami, na koniach, część szła pieszo. Odjechali w stronę Wierzchowin.
Dwie godziny później do Wierzchowin weszło kilkuset żołnierzy ubranych w polskie mundury. Najpierw zajrzeli do szkoły. Dzieci wypędzili do domów, nauczyciela zabrali ze sobą.
Chodzili z nim od domu do domu. To on wskazywał, kto jest Polakiem, a kto Ukraińcem. Dla pewności sprawdzano dokumenty i kazano zmawiać polski pacierz.
Bycie Ukraińcem było wyrokiem śmierci.
Wyrok wykonywano na miejscu.
W ciągu kilku godzin żołnierze w polskich mundurach rozstrzelali niemal wszystkie prawosławne rodziny mieszkające we wsi.
Dokładnie 194 osoby; głównie kobiety i dzieci.
Świadkowie nie mieli wątpliwości: bestialskiego mordu dokonał oddział Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Mieczysława Pazderskiego ps. "Szary”
Pierwsze śledztwo
Już cztery dni później, 10 czerwca, NKWD i UB rozbiło oddział "Szarego”. W miejscowości Huta, oddalonej od Wierzchowin o kilkadziesiąt kilometrów, zginęło ok. 160 żołnierzy, w tym sam "Szary”, który miał dowodzić akcją w Wierzchowinach.
15 czerwca 1945 roku do Wierzchowin przyjechała komisja, by zbadać przebieg wydarzeń z 6 czerwca. W jej skład weszli: lekarz, sędzia, prokurator, wicewojewoda lubelski, delegat z Ministerstwa Sprawiedliwości, biegły sądowy i dziennikarz ze "Sztandaru Ludu”. Przesłuchiwali świadków, oglądali miejsca zbrodni, ustalili miejsce pochówku.
Z mogiły wydobyto wtedy 2 ciała, jedno bez głowy.
Wiosną 1946 r. zorganizowano tzw. proces wierzchowiński (znany też pod nazwą "procesu 23”). Zarzuty postawiono 3 osobom. Wyrok z 19 marca 1946 roku uznał za winną tylko jedną osobę.
To wszystko.
Zginęli nie ci, co trzeba?
- Historycy od lat spierają się, kto stoi za tą makabryczną zbrodnią - mówi Dorota Godziszewska, prokurator z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie. - Jedna z wersji mówi o tym, że żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych wydali wyrok na kilkunastu ukraińskich współpracowników aparatu bezpieczeństwa. To oni mieli zostać zabici. Ale jest też druga wersja. Być może kilka godzin po żołnierzach NSZ do wsi weszli funkcjonariusze UB przebrani za polskich żołnierzy i "dokończyli” mordowanie. To nierozstrzygnięta kwestia.
Historycy zgadzają się w jednym: 6 czerwca do wsi na pewno wszedł oddział antykomunistycznego ugrupowania Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Mieczysława Pazderskiego ps. "Szary”. Byli we wsi kilka godzin.
Alina Matwiejuk* miała wtedy 12 lat. Pamięta, że 6 czerwca, po południu do domu przybiegł zdenerwowany ojciec. Krzyczał, że Polacy w pień wybijają w Wierzchowinach Ukraińców: - Z ojcem do chałupy wpadł nasz sąsiad. Wracał od Ukrainki, której kazał schować się w spichlerzu, pod samym dachem. Opowiadał, że do kryjówki zdążyła zabrać dwoje swoich dzieci. Martwił się o nich. Potem okazało się, że wszyscy się uratowali.
Zdaniem żyjących dzisiaj świadków tamtych wydarzeń nie ma żadnych wątpliwości co do sprawców mordu. I jasne są pobudki ich działania. Żołnierze NSZ mieli przyjść rozprawić się z ukraińskimi współpracownikami UB i NKWD, których w Wierzchowinach było najwięcej w całej okolicy.
- Mieli broń i byli ważni, bo stała za nimi władza - mówi Stanisław Uzdacz*. - Terroryzowali nasze wsie, lepiej ich było nie spotkać, bo to mogła być śmierć za nic. Szykowali się, żeby wymordować Polaków w Siennicy. Ale podobno któryś Ukrainiec doniósł o planowanej akcji na Polakach i nasi ruszyli, żeby ich uprzedzić. Szkoda tylko, że ci najwięksi "czerwoni działacze”, prawdziwi bandyci, uciekli, a zginęli nie ci, co powinni. Jak to się mogło stać? Nerwy puściły, czy takie bestialstwo z ludzi wyszło?
Drugie śledztwo
Śledztwo, które w sprawie wierzchowińskiego mordu od 2000 roku prowadził lubelski oddział IPN nie zostało dotąd zamknięte. Wiosną 2005 roku akta sprawy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie przekazano do Szczecina. Powodem było zbytnie przeciążenie lubelskiej komisji. - My prowadzimy jedną czwartą wszystkich śledztw w Polsce, nie dajemy sobie rady. A przecież zależy nam na tym, żeby sprawy nie ciągnęły się latami - tłumaczy prokurator Dorota Godziszewska.
Dlatego teraz sprawą zajmą się prokuratorzy, którzy są osiemset kilometrów od miejsca zbrodni. To oni rozstrzygną o ostatecznych wynikach śledztwa. Dziś prokurator Iwona Chamionek ze Szczecina nie wyklucza ekshumacji. - Rozważamy taką możliwość, ale wcześniej chcemy dotrzeć do wszystkich świadków. Apelujemy, żeby się do nas zgłaszali.
- Ja mam poważne obawy, co do efektów tego śledztwa - mówi Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce. - Mijają lata, umierają świadkowie i coraz ciszej o tej sprawie. Jakby nikomu nie zależało na oficjalnym i jednoznacznym jej zakończeniu. Co z tego, że historycy zrobili kawał dobrej roboty, jeśli wszystko wskazuje na to, że w pionie śledczym IPN rozstrzygnięć żadnych nie będzie.
Mariusz Zajączkowski, historyk z lubelskiego IPN, który w swojej pracy naukowej zajmuje się problematyką stosunków polsko-ukraińskich, zainteresował się także sprawą mordu w Wierzchowinach. Dotarł m.in. do nowych świadków. I dzisiaj, podobnie jak oni mówi, że nie wierzy w prowokację UB. Odwołując się do dokumentów podaje dokładną liczbę ofiar: - W Wierzchowinach zabito 194 Ukraińców. Podobnie, jak część historyków, uważam, że za tę zbrodnię odpowiedzialni są żołnierze NSZ. Sam "Szary” napisał w raporcie sytuacyjnym z 9 czerwca 1945 roku o likwidacji 194 osób narodowości ukraińskiej. Wierzchowiny miały być prawdopodobnie pierwszą z kilku wsi ukraińskich, które miał spotkać ten sam los.
Pojednanie
W 1995 roku z inicjatywy prawosławnej społeczności regionu na zbiorowej mogile w Wierzchowinach stanął pomnik upamiętniający wydarzenia z 6 czerwca. Wykuta w kamieniu księga ma dwie strony - polską i ukraińską. Napis na pomniku głosi: "W tym miejscu spoczywają prawosławni mieszkańcy wsi Wierzchowiny niewinnie wymordowani 6 czerwca 1945 roku”.
Od jedenastu lat przyjeżdżają tu Ukraińcy, żeby pomodlić się za swoich bliskich. Uroczystą panichidę, prawosławne nabożeństwo za dusze zmarłych, odprawia prawosławny biskup diecezji lubelsko-chełmskiej Abel. Uczestniczy w nim też katolicki ksiądz z pobliskiej wsi.
- Ci, którzy pamiętają to, co tutaj się zdarzyło, chodzą się pomodlić - mówi Głowacki. - Potem razem z Ukraińcami milczymy nad tym grobem. No bo co tu mówić? Tu stała się zwyczajnie ludzka krzywda. Żadne pojednanie tego nie zmieni. Ci, co to czują w sercach, dawno pojednali się z tamtymi, którzy przeżyli swoją tragedię.
Wójt gminy Siennica Różana, na terenie której leżą Wierzchowiny, zebrał już pokaźną teczkę dokumentów na temat tej zbrodni. Wciąż szuka nowych śladów, rozmawia z ludźmi. Bo uważa, że to bardzo ważna sprawa.
- Jest pomnik, jest pamięć, ale jaka jest prawda?... - zastanawia się wójt Leszek Proskura. - Ja ciągle nie wiem. Pytałem w IPN, ale mi nie powiedzieli.

* Imiona i nazwiska niektórych świadków zostały zmienione

Źródła

J. Wrona, Wierzchowiny – zbrodnia rozpoznana?, „Nasze Słowo” 1995
R. Wnuk, Wierzchowiny i Huta, „Polska 1944/45–1989. Studia i Materiały”, t. 4, Warszawa 1999
K. Komorowski, Polityka i walka. Konspiracja zbrojna ruchu narodowego 1939–1945, Warszawa 2000

Pozostałe informacje

Nowatorskie leczenie migotania przedsionków. Lubelscy lekarze pionierami w kraju
Foto/Wideo
galeria
film

Nowatorskie leczenie migotania przedsionków. Lubelscy lekarze pionierami w kraju

Kardiolodzy ze szpitala przy ul. Jaczewskiego przeprowadzili małoinwazyjną ablację techniką PFA. To pierwsze takie zabiegi w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej.

MKS FunFloor Lublin uciekł spod topora podczas meczu z Piotrcovią [zdjęcia]
galeria

MKS FunFloor Lublin uciekł spod topora podczas meczu z Piotrcovią [zdjęcia]

MKS FunFloor Lublin pokonał MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 30:27 po bardzo zaciętym spotkaniu.

Bulla papieska z XVIII wieku i prawosławna ikona znalezione na Lubelszczyźnie
galeria

Bulla papieska z XVIII wieku i prawosławna ikona znalezione na Lubelszczyźnie

Wojewódzki konserwator zabytków pochwalił się kolejnymi cennymi znaleziskami z terenów naszego województwa . Jedno z nich należało do papieża, a drugie reprezentuje prawosławnych staroobrzędowców.

1,5 promila i parkowanie na przejściu. Wszystko w drodze na komendę

1,5 promila i parkowanie na przejściu. Wszystko w drodze na komendę

Pod komendę policji w Krasnymstawie przyjechał 49-latek, na którego był nałożony dozór policyjny. Zaparkował na wprost komendy. Na przejściu dla pieszych. Nie był trzeźwy.

Skrzydłowy Motoru wraca do gry

Skrzydłowy Motoru wraca do gry

Jacques Ndiaye będzie mógł pojawić się już na boisku podczas czwartkowego meczu Motoru Lublin z Chrobrym Głogów (godz. 18, na Arenie Lublin). Skrzydłowy z Senegalu, z powodu kontuzji pauzował od ponad miesiąca.

Agresja wśród młodzieży. Jak reagować i jak przeciwdziałać?

Agresja wśród młodzieży. Jak reagować i jak przeciwdziałać?

Stop agresji wśród młodzieży – to temat konferencji poświęconej sposobom zapobiegania sytuacjom konfliktowym w środowisku młodych osób. Spotkanie w piątek, 26 kwietnia, o godzinie 9 w siedzibie Urzędu Miasta Lublin przy ul. Spokojnej 2.

CSK zaprasza na spektakl „Z kapelusza”
28 kwietnia 2024, 18:00

CSK zaprasza na spektakl „Z kapelusza”

W najbliższą niedzielę na scenie Sali Operowej w lubelskim CSK z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca odbędzie się przedstawienie „Z kapelusza”.

Gabinety historii naturalnej Lublina. Nowa wystawa w Muzeum Józefa Czechowicza
25 kwietnia 2024, 18:00

Gabinety historii naturalnej Lublina. Nowa wystawa w Muzeum Józefa Czechowicza

Gabinety historii naturalnej Lublina to tytuł wystawy nawiązuje do ducha oświeceniowych gabinetów historii naturalnej i osobliwości przyrody. Otwarcie wystawy odbędzie się 25 kwietnia o godzinie 18 w lubelskim Muzeum Józefa Czechowicza.

Jak zdrowo się starzeć? O tym już w piątek na międzynarodowej konferencji
Patronat Dziennika Wschodniego
26 kwietnia 2024, 9:00

Jak zdrowo się starzeć? O tym już w piątek na międzynarodowej konferencji

Profilaktyka, choroby metaboliczne, rehabilitacja i zdrowe żywienie - takie tematy poruszą specjaliści podczas międzynarodowej konferencji „Healthy Aging”.

Od jutra zmiany w organizacji ruchu na Wallenroda

Od jutra zmiany w organizacji ruchu na Wallenroda

Od czwartku, 25 kwietnia, część ulicy Wallenroda zostanie zamknięta. Wszystko przez rozpoczęcie kolejnego etapu prac remontowych.

Aż 11 niewybuchów w Białej Podlaskiej. Saperzy jeszcze tu wrócą
pilne

Aż 11 niewybuchów w Białej Podlaskiej. Saperzy jeszcze tu wrócą

Przy ulicy Sidorskiej w Białej Podlaskiej znaleziono aż 11 niewybuchów. Saperzy zakończyli dziś pracę o godz. 16.30. Ale powrócą tu w piątek. Wówczas ponownie mieszkańcy będą ewakuowani.

Noc Kultury 2024: Neurony Miasta ożywią Lublin
galeria

Noc Kultury 2024: Neurony Miasta ożywią Lublin

Tegoroczna, 18. już edycja festiwalu Nocy Kultury odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę 1 i 2 czerwca. Poznaliśmy program tej imprezy. Będą się na niego składały projekty zgłoszone w otwartym naborze oraz wydarzenia specjalne Warsztatów Kultury.

Marta Wcisło jedynką z Lubelskiego do Europarlamentu. Dwójka dla Krzysztofa Grabczuka

Marta Wcisło jedynką z Lubelskiego do Europarlamentu. Dwójka dla Krzysztofa Grabczuka

Platforma Obywatelska przedstawiła swoich kandydatów do europarlamentu. Wśród nich jest Borys Budka, Dariusz Joński oraz lubelska posłanka, Marta Wcisło.

Bakterie coli w popularnym tatarze

Bakterie coli w popularnym tatarze

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące obecności bakterii Escherichia coli w partii tatara wołowego łukowskiej firmy

Kawa. Fakty i mity
WIDEO
film

Kawa. Fakty i mity

Wokół kawy narosło wiele mitów. Z pomocą dietetyka Macieja Pokarowskiego postanowiliśmy sprawdzić co z nich jest prawdą, a co nie.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium