Na skraju lasu w Męćmierzu stoi pamiątkowy krzyż poświęcony powstańcom styczniowym. Początkowo drewniany, który przetrwał wiele lat. W czasach PRL-u potajemnie go wymieniono.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Do powstania styczniowego w 1863 r. przyłączyli się prawie wszyscy studenci puławskiego instytutu. Przyszli powstańcy zgromadzili się pod świątynią Sybilli, gdzie złożyli przysięgę. Do oddziału przyłączyło się ok. stu włościan. Przyprowadził ich proboszcz włostowicki.
– Chłopi początkowo byli pełni entuzjazmu do powstania, ale nie mieli uzbrojenia – mówi Robert Och, znany puławski historyk i regionalista. – Jedyną ich bronią były głównie kosy, kije i siekiery. Kiedy zobaczyli, że studenci-powstańcy również są kiepsko uzbrojeni, rozmyślili się z udziału w powstaniu i na drugi dzień rozeszli się do domu.
Manifest na Rynku w Kazimierzu
Na czele oddziału powstańców stanął Leon Frankowski. 22 stycznia oddział pod jego dowództwem wkroczył do Kazimierza. Tu, na rynku odczytano manifest rządu narodowego i dekrety uwłaszczeniowe.
Wybór Kazimierza na miejsce koncentracji nie był przypadkowy. Okolica była pełna wąwozów, lasów i wzgórz. Takie ukształtowanie terenu stwarzało dobre warunki do obrony. Poza tym, Kazimierz był w dalszej odległości od Lublina, co także nie było bez znaczenia w przypadku, kiedy wojska rosyjskie potrzebowałyby wsparcia.
Odział powstańców tymczasem zdejmował z budynków w Kazimierzu carskie orły, doszło także do dwóch potyczek w Rosjanami. W jednym przypadku zginął żandarm, w drugim – inny został wzięty do niewoli.
– Oddział Frankowskiego liczył ok. 700 osób – mówi Robert Och. – Byli to głównie studenci, ale nie brakowało też m.in. mieszkańców Kazimierza, Opola, Markuszowa czy Kurowa; była też młodzież z Lublina.
Rosjanie dopiero po tygodniu dowiedzieli się o oddziale powstańców. Generał Chruszczow wysłał przeciwko nim 700 żołnierzy.
Kiedy powstańcy dowiedzieli się o nadciągających wojskach nieprzyjaciela od strony Kurowa – podjęli decyzję o przedostaniu się na drugi brzeg Wisły. Zabrakło czasu, żeby przekroczyć Wisłę w Kazimierzu, dlatego ruszyli na południe wzdłuż rzeki. Dopiero w Kamieniu - 2 lutego - przeszli na drugą stronę. Dotarli w pobliże Solca i zatrzymali się koło Zawichostu. Tu rozbili obóz.
Tymczasem Rosjanie cały czas podążali ich tropem. 8 lutego powstańcy opuścili Zawichost i ruszyli w kierunku Sandomierza. Zmęczeni forsownym marszem zatrzymali się nieopodal wzgórza koło Słupczy. Nie wystawili nawet straży. To się na nich zemściło. Miejscowy chłop zdradził Rosjanom ich miejsce pobytu. Doszło do nierównej bitwy. Frankowski, z kosą w ręku usiłował odeprzeć atak. Został jednak ranny od kuli.
Powstańcy zabrali rannego dowódcę do szpitala w Sandomierzu. Tam jednak rozpoznał go jeden z żandarmów, którego wcześniej schwytali w Kazimierzu. Frankowski został aresztowany. W bitwie zginęło ponad 100 powstańców, głównie studentów. 32 dostało się do niewoli, a oddział przestał praktycznie istnieć.
Krzyż upamiętnia powstańców
Pamięć o pobycie powstańców w Kazimierzu przetrwała do dzisiaj. Na skraju lasu w Męćmierzu – tu, gdzie powstańcy odmówili modlitwę przed wyruszeniem w drogę – w 1921 r. – stanął drewniany krzyż, który upamiętnił to wydarzenie.
W 100. rocznicę powstania stary krzyż zastąpiono nowym, betonowym. Dokonał tego potajemnie – przy pomocy proboszcza Andrzeja Kamińskiego – murarz Władysław Gil. Na swojej posesji wykopał formę w kształcie krzyż i zalał betonem. Dodał napis: „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami 1963 r.” Razem z synem przywiózł go na miejsce i umieścił go tam, gdzie stoi do dzisiaj.
W 2010 r. krzyż pomalowano czerwoną farbą emulsyjną. Wyglądał fatalnie. W kwietniu 2012 r. Kazimierz Parfianowicz, historyk sztuki i wykładowca na Wydziale Artystycznym UMCS rozpoczął usuwanie farby, do pomocy włączyły się potem studentki z Kolegium Sztuk Pięknych w Kazimierzu: Anna Bączkowska, Agata Kłak, Magdalena Naja i Dominika Wilk. Pod opieką Zbigniewa Bagińskiego (dyrektora Kolegium) oczyściły krzyż i uporządkowały teren wokół krzyża. Dalsze prace przy nim to zasługa Tadeusza Strzępka, artysty z Męćmierza. Udało mu się zmobilizować mieszkańców Męćmierza i znaleźli sponsorów, którzy sfinansowali pamiątkową tablicę na 150-lecie wybuchu powstania. Głównym fundatorem było Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.