Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

9 sierpnia 2007 r.
11:15
Edytuj ten wpis

Przerwany wyścig

0 1 A A

Kiedy Robert miał wypadek, ja od 9 lat jeździłem na wózku. Patrzyłem, jak wstaje na nogi, siada na motor, pędzi przed siebie. Silny, uśmiechnięty, uparty. Nasz Mistrz Świata. Życie to jazda, mówił, dlatego muszę jeździć. Kiedy potem, raz za razem, próbował się zabić, nikt nie mógł zrozumieć dlaczego. A ja myślę, że w tej jeździe na szczyt, a potem w drugą stronę Robert Dados został sam. Jego śmierć to nasza porażka. I o tym wszystkim napisałem tę książkę

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
11-letni Maciek trzyma za rękę ojca i jak zahipnotyzowany wpatruje się w zawodników w czarnych kombinezonach na rozpędzonych motocyklach. Wsłuchany w ostry warkot silników, pełną piersią wdycha zapach spalanego oleju. Jest w siódmym niebie.
- Pokochałem ten sport od pierwszego wejrzenia - Maciej Maj uśmiecha się na wspomnienie zawodów żużlowych, które w ‘81 roku obejrzał na stadionie lubelskiego Motoru. - Każdy wyścig to były niesamowite emocje. Adrenalina, której nie porównasz z niczym innym. Magnes, który jak cię raz przyciągnie, to już nie puści.
Maciek nie zamierza się ścigać na motorach. Wystarczy mu, że obejrzy zawody, pogada z zawodnikami, uczci z nimi wygrany bieg. Pooddycha atmosferą szalonych wyścigów. Poczuje smak niebezpieczeństwa. - Zostałem wiernym fanem żużla. Takim na śmierć i życie. Dosłownie.

To była sekunda
10 lat starszy Maciek prowadzi już swój własny biznes, ma dziewczynę i ambitne plany na życie. Ale żużel to wciąż jego największa pasja. Nie opuszcza żadnej imprezy z udziałem ukochanego Motoru. Uśmiechnięty, życzliwy, pełen życia 21-latek z miejsca zyskuje sympatię największych sław żużla: Marka Kępy, Darka Stenki, Jurka Mordela. Motor awansuje do I ligi; Maciek szaleje ze szczęścia. Tak układa plan biznesowych wyjazdów, żeby zahaczyć o kolejny mecz w Polsce.
- 5 września ‘91 Marek Muszyński miał walczyć o tytuł Młodzieżowego Mistrza Polski w Toruniu - opowiada. - Nie mogłem sobie darować takiej gratki. A tu się jeszcze okazało, że ekipa nie ma czym jechać. Zapakowałem ich w swojego busa, wziąłem kierowcę i pojechaliśmy.
W Toruniu wszystko idzie znakomicie: Muszyński kończy wyścig na dobrej pozycji, wcześniej jest dyskoteka, świetna zabawa.
Wieczorem Maciek, Marek Muszyński i mechanik Jerzy Zgierski pakują się do busa. W nocy, w okolicach Warszawy, kierowca mówi, że jest zmęczony, robi przerwę. Po godzinie rusza w drogę. Maciek i Zgierski śpią z tyłu, koło przyczepionych motorów. Muszyński drzemie obok kierowcy.
Nagle wszystkich budzi przeraźliwy huk. - To była sekunda. Wiedziałem, że nie jest dobrze. Strasznie się bałem...
Maciek czuje ból całego ciała; od pasa w górę.
Bo nóg w ogóle nie czuje.

Dlaczego?
- Samochód wylądował na drzewie, kierowca najprawdopodobniej zasnął - wspomina Maciek. - Marek wypadł przez szybę, kierowca w szoku wyskoczył z samochodu.
Maciek i Zgierski uderzają głowami w ścianę busa. Spadają na nich motory. Lekarze natychmiast stawiają diagnozę: kompresyjny uraz kręgosłupa. Czy będą chodzić? Jest taka nadzieja, mówią oględnie. Cień nadziei.
- Widziałem już wcześniej takie urazy na żużlu - mówi Maciek. - Miałem świadomość, co oznaczają. Przez moment można żyć nadzieją, ale rzeczywistość jest brutalna.
Przyjeżdżają rodzice chłopaka. Płacz. Jeden wielki płacz. Tyle zapamiętał Maciek z tego, jak mówi, najtrudniejszego momentu. - I jedno pytanie w głowie: Dlaczego ja? Dlaczego wtedy? Dlaczego w taki sposób?
Długie miesiące w szpitalu. Operacje, rehabilitacja. Powrót do Lublina, na 6 piętro wieżowca. Na wózku. - Wiesz, jak wygląda świat z perspektywy 6 piętra? Pierwszej zimy w ogóle nie wyszedłem z domu. Nie było jak.

Masz chłopie głowę
Dziewczyna Maćka odchodzi, biznes pada. Przyjaciele najpierw odwiedzają, potem zapominają. - Do nikogo nie miałem żalu. Leżąc w szpitalu na niejedno się napatrzyłem. Takiej próby nie wytrzymywały najlepsze małżeństwa.
Trwa rehabilitacja. Tomasz Senderek, rehabilitant, ćwiczy z Maćkiem i rozmawia z nim. - Powoli oswajał mnie z myślą, że nie będę chodził.
Ty jesteś zdrowy chłop, mówi Senderek, masz głowę i dwie ręce. Bierz się do roboty. Wszystko zależy od ciebie. - Ważne słowa, wtedy najważniejsze. Wiarygodne, bo powiedziane przez człowieka, który z cierpieniem i ludzkim dramatem miał kontakt na co dzień - mówi Maciek.
Któregoś dnia ojciec chłopaka proponuje: Może wybierzesz się na mecz? Zaczyna się sezon. - Na wózku? - waha się Maciek. - Jak ja tam wjadę? Czy mnie nie stratują?
Bariery architektoniczne okazują się silniejsze od tych psychicznych. Największy stadion w wojewódzkim mieście nie jest przystosowany dla niepełnosprawnych. Wózek Maćka muszą wnosić jego koledzy. Nie mają gdzie go postawić. Maciek chciałby się zapaść pod ziemię, takie upokorzenie.
Ale gdy zaczyna się bieg, wszystko inne przestaje być ważne. Słyszy znajomy warkot silników. Jest szczęśliwy.
Walizka pieniędzy
Maciek znów nie opuszcza żadnego meczu i treningu. Któregoś dnia patrzy, jak młody chłopak ze szkółki żużlowej walczy z warczącą maszyną. Startuje, rozpędza się maksymalnie, bierze ryzykowne zakręty, przewraca się i z powrotem wskakuje na motor.
To Robert Dados, 16-latek z małej podlubelskiej wioski, który zamiast chodzić do szkoły, woli ścigać się na motorach.
- Było w nim coś wyjątkowego, co od razu zwracało uwagę. Upór, ambicja, zawzięcie. Odwaga. I wielka życzliwość do świata.
Maciek "trzyma” ze starszymi, doświadczonymi zawodnikami, ale z Roberta nie spuszcza oka. Czuje, że to materiał na świetnego żużlowca.
Nie myli się. Robert Dados okazuje się objawieniem polskiego żużla już w 95. Dostaje nowy motor. Rzuca szkołę, zaczyna zarabiać pieniądze. Kupuje pierwszy samochód, używanego forda eskorta. - Cieszył się z niego jak dziecko - opowiada Maciek. - Właśnie wtedy wszedł do innego świata. To był świat sukcesu, powodzenia, życia, które wyglądało jak kolorowy sen.
Do Lublina z walizką pieniędzy przyjeżdża prezes GKM Grudziądz i kupuje Dadosa.

Nie do pobicia
W sierpniu ‘98 Dados zostaje Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów. Miesiąc później potwierdza swoje mistrzostwo zdobywając tytuł Indywidualnego Mistrza Polski Juniorów. Jeździ w ligach zagranicznych, wreszcie w Grand Prix. Zarabia poważne pieniądze. Ściga się z najważniejszymi żużlowcami świata. Żeni się, rodzi się jego syn Denis. Wokół słyszy: Jesteś najlepszy. Nie do pobicia.
- Kandydaci na prezydenta Grudziądza fotografowali się z nim, bo był najpopularniejszą postacią w tym mieście. Wszyscy go poklepywali, zapraszali do siebie. Dados to był ktoś.
W tym czasie Maciek Maj kończy pisać swoją pierwszą książkę "Z koziołkiem na plastronie”. To historia klubu RKS Motor, lubelskiego żużla. Dla niego samego: osobista psychoterapia i sposób na życie. Znakomicie udokumentowana, ciekawie napisana książka staje się swoistą biblią lubelskich żużlowców. Na wielu fotografiach pojawia się Robert Dados: na tych z wcześniejszych lat nieśmiało uśmiechnięty, stojący trochę z boku. Potem z szampanem, na "pudle”. Roześmiany do całego świata. - Przyjechał do mnie po tę książkę - wspomina Maciek. - Oglądał zaciekawiony. Ale to już był trochę inny Robert niż ten, którego pamiętałem...

Skaleczenie
W maju 2000 roku Robert wyjeżdża motorem na przejażdżkę ulicami Grudziądza. Polonez wymusza mu pierwszeństwo. Nieprzytomnego Dadosa zabiera pogotowie, jest w stanie krytycznym.
Lekarze wycinają mu część płuca, kawałek wątroby. Ma pogruchotane żebra, obojczyk, uraz głowy. Kiedy odzyskuje przytomność w powietrzu kreśli palcem żużlowy tor. Chce powiedzieć, że już niedługo z powrotem wsiądzie na motor. Ale nie może mówić.
- Nikt lepiej ode mnie nie wiedział, co oznacza taki wypadek - zawiesza głos Maciek. - Mieliśmy podobne obrażenia. Do tego dochodzi psychiczne obciążenie. Kiedy usłyszałem, że po 66 dniach Robert wsiadł na motor, nie chciało mi się wierzyć. Co za siła, jaka determinacja, myślałem. Ale gdzieś tam w środku czułem dziwny niepokój.
"Bez płuca też można wygrywać” - mówi z uśmiechem Robert. Ale nie wygrywa już tak jak kiedyś. Zmienia klub, przenosi się do Wrocławia. Świetna passa jednak nie wraca.
W styczniu 2003 roku do Lublina docierają pierwsze niepokojące wieści. Oficjalnie: Dados niebezpiecznie się skaleczył. Nieoficjalnie: podcinał sobie żyły.

Wróć do domu
Niespełna trzy miesiące później nie ma już wątpliwości; Robert chce się zabić. Tym razem usiłował się powiesić. Uratowała go żona. Zaczyna się seria tajemniczych zdarzeń: Dados znika na kilka dni, nikt nie wie, gdzie jest. Dados ucieka przed policją, nie odbiera telefonów, unika przyjaciół. - Wyobcowany, smutny, zamknięty w sobie. Cień człowieka - wspomina Maciek. - Zawsze taki uśmiechnięty, teraz stał z boku, widać było, że coś go dręczy.
Wszyscy mówią: wróć do Lublina, w znajome strony, do rodziny, przyjaciół. Tutaj odzyskasz formę, znów będziesz wygrywać.
Lublin ma być antidotum na wszelkie problemy.
Zimą 2004 Robert wraca i szykuje się do wyścigów.

•••

Tydzień przed pierwszymi zawodami Robert Dados powiesił się w gospodarstwie swoich rodziców. Siedem dni walczył o życie.
Przegrał.

Mieć odwagę
- Jego życie to droga na szczyt - mówi Maciek. - Spełnienie snu zwykłego chłopaka, któremu zamarzyło się zwycięstwo w pięknym stylu. Kto nie ma takich marzeń? Ale on miał siłę, żeby o nie walczyć. Tylko, że w pewnym momencie został sam. I nie dał rady samotnie dokończyć tego wyścigu... To porażka nas wszystkich; jego przyjaciół, rodziny, znajomych. On prosił o pomoc. Tyle, że nikt nie potrafił mu pomóc.
Miesiąc po pogrzebie Roberta Maciek zebrał wszystkie materiały, które przez ostatnie lata o nim zgromadził. Zaczął rozmawiać z tymi, którzy go znali, wertował gazety, internet, szukał kolejnych, nieznanych śladów po Robercie. W głowie miał już całą historię. Potrzebował roku, by powstała książka "Dadi. Przerwany wyścig”.
- Nie napisałbym jej, gdyby moje losy potoczyły się inaczej. Gdybym dziś chodził... Pewnie gdzieś bym pędził; za pieniędzmi, karierą. No i trudniej byłoby mi go rozumieć. A to przede wszystkim starałem się zrobić.
Rok po samobójczej śmierci Dadosa powiesił się inny młody żużlowiec. W następnym roku kolejny świetnie zapowiadający się zawodnik.
- To nieprzypadkowe samobójstwa. To ta druga, mroczna strona żużla, skrzętnie ukrywana przez działaczy - uważa Maciek. I dodaje: Dlatego ta książka to nie tylko hołd oddany wielkiemu sportowcowi, ale też przestroga: Trzeba umieć wygrywać i mieć odwagę, by przegrywać. Po prostu żyć. Nieważne, jak to życie wygląda. I z jakiej perspektywy się je ogląda: zwycięskiego "pudła”, czy szóstego piętra, z którego nie można się wydostać o własnych siłach.

Pozostałe informacje

Miasto otwiera nabór do Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego w Lublinie

Miasto otwiera nabór do Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego w Lublinie

Rozpoczął się nabór uczestników do nowej placówki przy ul. Poturzyńskiej 1 w Lublinie. Centrum Opiekuńczo-Mieszkalne zapewni wsparcie 20 osobom z niepełnosprawnościami.

W trzeciej rundzie TAURON Pucharu Polski ChKS Chełm podejmie PZL Leonardo Avię Świdnik

ChKS Chełm znowu zagra z PZL Leonardo Avią Świdnik, tym razem w Tauron Pucharze Polski

ChKS Chełm zmierzy się z PZL Leonardo Avią Świdnik w trzeciej rundzie TAURON Pucharu Polski. Początek spotkania w środę o godzinie 19

Siedemdziesięciolatka jechała "na zderzaku" busa. Nie zdążyła wyhamować

Siedemdziesięciolatka jechała "na zderzaku" busa. Nie zdążyła wyhamować

Trzy osoby trafiły do szpitala po zdarzeniu drogowym w m. Szopinek w gminie Zamość. Kierująca toyotą 70-latka uderzyła w jadącego przed nią citroena. Jak wstępnie ustaliła policja, kobieta nie zachowała właściwej odległości od jadącego przed nią pojazdu.

Oskarżony nie był obecny na ogłoszeniu wyroku

Potrącił policjanta i uciekał przez całe miasto. Dzisiaj kibol usłyszał wyrok

Jechał samochodem, biegł i przepłynął rzekę. Wszystko po to, aby uciec przed wymiarem sprawiedliwości. W tle sprawy porachunki kibiców Motoru Lublin.

Po porażce z Ostrovią Ostrów Wielkopolski i Górnikiem Zabrze puławscy liczą, że ich drużyna w końcu wywalczy komplet punktów

Azoty Puławy kontra Gwardia Opole. Chcą w końcu wygrać u siebie

Rywalem Azotów Puławy będzie COROTOP Gwardia Opole. Środowe spotkanie w hali przy ul. Lubelskiej rozpocznie się o godzinie 18. Będzie to mecz drugiej kolejki rundy rewanżowej.

Trzy starsze panie zginęły w wypadku. Ruszył proces kierowców

Trzy starsze panie zginęły w wypadku. Ruszył proces kierowców

Koleżanki Wanda, Janina i Teresa z Poniatowej zginęły w sierpniu ubiegłego roku w wypadku samochodowym w Chodlu. W opolskim sądzie ruszył proces dwóch oskarżonych kierowców.

Policja w okresie przedświątecznym. Więcej patroli i walka z wakatami?
film

Policja w okresie przedświątecznym. Więcej patroli i walka z wakatami?

Okres przedświąteczny to czas wzmożonej pracy dla policji. Większy ruch na drogach, tłumy w galeriach handlowych i ryzyko kradzieży to wyzwania, z którymi mierzą się funkcjonariusze. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie opowiada o planach na najbliższe tygodnie.

Radosław Muszyński prowadził Lewart od 27 września do 10 grudnia

Lewart Lubartów znowu zmienia trenera

Niespodziewane wieści z Lubartowa. Tamtejszy Lewart zdecydował się na kolejną zmianę trenera. Sezon na ławce rozpoczynał Grzegorz Białek, który wywalczył z drużyną awans do III ligi. Rundę kończył za to Radosław Muszyński. We wtorek działacze ekipy beniaminka poinformowali jednak, że zdecydowali się podziękować szkoleniowcowi.

Lublin w klimacie Bożego Narodzenia
ZDJĘCIA
galeria

Lublin w klimacie Bożego Narodzenia

Gdy dzień staje się coraz krótszy i chłodniejszy, Lublin ubiera się w iluminację, tworząc wyjątkowy klimat w całym mieście. Od Bramy Krakowskiej po Centrum Spotkania Kultur – każdy zakątek emanuje magią Bożego Narodzenia.

Sergi Samper na razie ma kontrakt z Motorem do końca sezonu 24/25

Sergi Samper na dłużej w Motorze Lublin? „Dobrze się tutaj czuję”

Ten transfer był hitem letniego okienka transferowego w PKO BP Ekstraklasie. Do Motoru Lublin dołączył Sergi Samper, były zawodnik FC Barcelony i kolega klubowy Leo Messiego, który w karierze cieszył się z: mistrzostwa Hiszpanii, Superpucharu Hiszpanii, tytułu Klubowych Mistrzów Świata, a wygrywał też Ligę Mistrzów. Jego umowa obowiązuje do końca sezonu 24/25. A czy jest szansa, że zostanie w drużynie na dłużej?

ME w pływaniu: Medal i finał, czyli świetny dzień Kacpra Stokowskiego z AZS UMCS Lublin

ME w pływaniu: Medal i finał, czyli świetny dzień Kacpra Stokowskiego z AZS UMCS Lublin

To się nazywa udane otwarcie zawodów. Pierwszego dnia mistrzostw Europy na krótkim basenie, które wystartowały w Budapeszcie mnóstwo powodów do radości miał Kacper Stokowski. Pływak AZS UMCS Lublin najpierw awansował do finału na 100 metrów stylem grzbietowym. Niedługo później wraz ze sztafetą 4x100 metrów stylem dowolnym wywalczył brązowy medal.

Terapia z Dr Misio
koncert
20 grudnia 2024, 18:00

Terapia z Dr Misio

Dr Misio, to rock’n’rollowa ekipa grająca ostrego rocka pod wodzą niesamowitego Arka Jakubika – jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów oraz scenarzysty, znanego m.in. z ról w filmach Wojtka Smarzowskiego („Wesele”, „Dom zły”, „Drogówka”, „Wołyń”, „Kler”). Już 20 grudnia (piątek) w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt Dr Misio pokaże Wam co to znaczy rock’n’roll.

Kluby Płomyków: nowe świetlice dla podopiecznych lubelskiego szpitala dziecięcego
DLA PACJENTÓW
galeria

Kluby Płomyków: nowe świetlice dla podopiecznych lubelskiego szpitala dziecięcego

Dziś (10 grudnia) na Oddziale Ortopedycznym Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie otwarto dwie wyjątkowe świetlice: „salę morską” i „salę leśną”. To miejsca, w których mali pacjenci mogą bawić się i integrować z rówieśnikami, znajdując emocjonalne wsparcie w procesie leczenia.

Całoroczne domki mobilne - nowy trend jako alternatywa dla mieszkania w bloku

Całoroczne domki mobilne - nowy trend jako alternatywa dla mieszkania w bloku

W ostatnich latach obserwujemy fascynujący trend w branży mieszkaniowej - rosnącą popularność całorocznych domków mobilnych. Te innowacyjne konstrukcje łączą w sobie zalety tradycyjnego domu z elastycznością i swobodą, jakiej nie zapewni żadne mieszkanie w bloku. Czym właściwie są całoroczne domki mobilne? To kompaktowe, przenośne jednostki mieszkalne, zaprojektowane z myślą o komfortowym użytkowaniu przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych. Doskonałym przykładem są domki mobilne od firmy Mobildom, które łączą w sobie skandynawską jakość wykonania z polską myślą techniczną

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium