Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

22 grudnia 2017 r.
21:44

Salowa, pielęgniarka, 20-letni bezdomny. Kuchnia św. Brata Alberta jest dla każdego

0 10 A A
Na dole, w kuchni przy ul. Zielonej szefuje Maria Zielonka, która przygotowuje posiłki dla osób korzystających z pomocy Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. Na wigilijne spotkanie przygotowała m.in. barszcz czerwony z uszkami. <br />
<br />
– Na co dzień w kuchni gotujemy ok. 150 litrów zupy – podlicza pani Maria. – Raz w tygodniu jest też drugie danie: ryby, kotlety i makarony. Wszystko dzięki darczyńcom. Dziękuję wszystkim ludziom o złotych sercach, którzy nas wspierają, w szczególności Liceum Ogólnokształcącemu z Bychawy. Nauczyciele i uczniowie co dwa miesiąca organizują zbiórkę i zebrane dary do nas przywożą
Na dole, w kuchni przy ul. Zielonej szefuje Maria Zielonka, która przygotowuje posiłki dla osób korzystających z pomocy Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. Na wigilijne spotkanie przygotowała m.in. barszcz czerwony z uszkami.

– Na co dzień w kuchni gotujemy ok. 150 litrów zupy – podlicza pani Maria. – Raz w tygodniu jest też drugie danie: ryby, kotlety i makarony. Wszystko dzięki darczyńcom. Dziękuję wszystkim ludziom o złotych sercach, którzy nas wspierają, w szczególności Liceum Ogólnokształcącemu z Bychawy. Nauczyciele i uczniowie co dwa miesiąca organizują zbiórkę i zebrane dary do nas przywożą (fot. Maciej Kaczanowski)

Zdrowia bym sobie życzyła na święta, żeby żadna choroba mi nie dokuczała – mówi pani Celina*, emerytka, była pielęgniarka, później współprowadząca gospodarstwo rolne, która od kilku lat korzysta z pomocy Bractwa Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta w Lublinie. – Myślę, że z taką emeryturą jaką mam i bez pomocy dzieci, to o dom pomocy już niedługo będę się starać.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Lublin, ul. Zielona. Już przed godziną 9 przed bramą wejściową do Kuchni Św. Brata Alberta robi się tłoczno, choć ciepły posiłek jest wydawany dopiero od godziny 9.30.

Są i kobiety i mężczyźni. W różnym wieku, i starsi i młodsi, zarówno 20-latkowie jak i 60-,70-latkowie. Ci, którzy mają swoje mieszkanie, ale też ci, dla których "domem" jest miejsce pod mostem czy altanka działkowa.

– Zdarzało się nawet, że na posiłek przychodziły do nas matki z dziećmi. Pamiętam taką jedną kobietę – mówi Anna Wypuszcz, która koordynuje pracę przy wydawaniu posiłków. – Jakiś czas temu spotkałam ją na ulicy. Miała już dwójkę dzieci.

– Przychodzą też osoby uzależnione od alkoholu – przyznaje Maria Zielonka, szefowa kuchni przy ul. Zielonej.

Gorące posiłki

– Kuchnia św. Brata Alberta jest tak naprawdę dla każdej osoby potrzebującej, czy jest to osoba bezdomna, czy osoba chora, emeryci czy renciści, których nie stać na przygotowanie ciepłego posiłku w domu – dodaje Magdalena Wróbel z Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. – Osoby te mogą przychodzić do nas codziennie na gorący posiłek. W okresie jesienno-zimowym takich posiłków wydajemy nawet do 500 dziennie.

Przeważnie są to zupy. – Wszystko jednak zależy od tego jakim produktami dysponujemy – zaznacza pani Magdalena. – Ponieważ jako kuchnia społeczna wydajemy i przygotowujemy posiłki z tego co otrzymamy od naszych darczyńców. Jeśli otrzymamy kaszę, czy większą porcję mięsa, to szykujemy na przykład gulasz z kaszą. Innym razem może to być makaron z serem. Wszystko zależy od tego, czym w danym momencie kuchnia dysponuje.

Podczas spotkania wigilijnego przy ul. Zielonej było uroczyście i wyjątkowo. Najpierw msza święta w pobliskim kościele, której przewodniczył biskup Józef Wróbel.

Później opłatek, życzenia i poczęstunek. Na stole nie zabrakło tradycyjnych potraw. Był barszcz czerwony, pierogi z kapustą i grzybami, śledzie i bigos.

Wigilia dla ubogich i bezdomnych

Podopieczni

– Wśród naszych podopiecznych są osoby, które korzystają z pomocy już od wielu lat i przychodzą do nas cyklicznie. Niestety są też osoby nowe. I są to młode osoby – przyznaje pani Magdalena. – Widać to zwłaszcza w noclegowni dla mężczyzn, którą prowadzimy. Coraz więcej jest młodych chłopców w wieku 18, 19 i 20 lat. To dość przerażające zjawisko.

"Na ulicę" trafiają z bardzo różnych przyczyn.

– Przez konflikty rodzinne czy wyjazd rodziców za granicę – podaje przykłady pani Magdalena. – Ci chłopcy dorastają pozostawieni pod opieką dziadków, którzy pod względem wychowawczym nie dają sobie z nimi rady. Często są to osoby już pełnoletnie, które uciekły z domu. Oni również będąc naszymi podopiecznymi przychodzą do jadłodajni na posiłki.

Tym mężczyznom stowarzyszenie stara się pomóc również w znalezieniu pracy, poprzez kursy i szkolenia.

– Ci, którzy się na takie szkolenia decydują, to wyjątki – przyznaje przedstawicielka Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. – Zdarza się też, że po pewnym czasie te osoby wyjeżdżają do innego miasta. U nas są "gośćmi".

Ławka

Ławka przy wejściu do jadłodajni przy ul. Zielonej zwykle jest zajęta. Leżą na niej nie tylko ubrania, które każda z potrzebujących osób może obejrzeć i ze sobą zabrać.

Na ławce siedzą też kobiety, przeważnie rencistki i emerytki, które przychodzą aby zjeść ciepły posiłek. Znają się po imieniu, rozmawiają, dyskutują na różne tematy, jedna drugą częstuje papierosami. Doradzają co do wybieranych przez "koleżanki" ubrań.

– My tu jesteśmy jak rodzina – mówi pani Barbara*, mieszkanka śródmieścia, w przeszłości salowa. – Ponad 20 lat w służbie zdrowia przepracowałam. Poszłam wcześniej na emeryturę, ze względu na niewidome dziecko. Teraz syn jest już dorosły. Ma swoją rodzinę. Wyprowadził się z Lublina.

Kobieta mieszka razem z mężem. – 850 złotych mamy na nas dwoje – mówi pani Barbara. – Dlatego korzystam z pomocy społecznej. Od lat już tutaj przychodzę, jeszcze za czasów jak żył ks. Jan Mazur (założyciel Bractwa - przyp. aut.).

Kobieta przyznaje, że takie miejsca jak jadłodajnia przy ul. Zielonej są bardzo potrzebne. – Gdyby tej kuchni nie było to gdzie bym chodziła? Ciepły posiłek dobrze jest zjeść. I dodaje: Tutaj przychodzi się też, żeby porozmawiać.

Z matką trudno się dogadać

– Trafiłam tutaj, bo nie zawsze z matką mogę się dogadać – opowiada pani Monika*, która utrzymuje się z renty. – Od czasu do czasu zbieram od ludzi pieniądze. Po ubrania chodzę do Caritasu i na ul. 1 Maja, a tutaj na jedzenie. Po chwili dodaje: Jak żył ojciec, to było lepiej. Część rodzeństwa wyjechała za granicę. Sześcioro nas było w domu. Jeden brat już nie żyje. Na Majdanku leży. Taki ładny to chłopak był.

Kobieta korzysta z pomocy od kilku lat. – Kiedyś przychodziliśmy razem z chłopakiem. Bił mnie i się skończyło – rzuca bez ogródek. – Prawie codziennie tutaj jestem. Ani ja, ani matka nie pijemy alkoholu. Papierosów też nie palę. Te święta nie będą dla mnie wesołe, bo zostaję sama. Mama wyjeżdża do rodzeństwa, ale przed wyjazdem kupi mi chleb i napoje. Razem pójdziemy na zakupy.

Kobieta nie ma wygórowanych marzeń. – Chciałabym, żeby wszystko było w porządku – podkreśla pani Monika. – Ciepło mam. Są w domu kaloryfery. Cztery pary rękawiczek dostałam od studentki z KUL-u. Dwie pary butów też mam. Brat, który mieszka w Lublinie, też nie jest zły. Chleb wzięłam. Zupę zjadłam. Mogę iść.

Pielęgniarka

– Tak wyszło przez życiowe sprawy. Nie tylko z mojej winy. Złożone to wszystko jest bardzo – opowiada na wstępie pani Celina*, która na posiłki do Kuchni Św. Brata Alberta przychodzi od jakichś trzech, może czterech lat. – Przez 15 lat pracowałam jako pielęgniarka, później w rolnictwie, bo na wieś się przenieśliśmy. Mama poważnie zachorowała. Nie wstawała z łóżka. Jako jedyna córka się nią zajmowałam. Zmarła w wieku 90 lat.

Pani Celina utrzymuje się z emerytury. – 620 złotych mam – podlicza. – Z tego mieszkanie trzeba opłacać. Dzieci mam, ale ich sytuacja też jest dość skomplikowana. Nie mają jak mi pomagać. Córka sama wychowuje dziecko. Syn wpadł w kłopoty. Kilka lat siedział w więzieniu. Komornik zajął cały majątek i cały mój, i byłego już męża wysiłek poszedł na marne.

Pani Celina Wigilię ma już zaplanowaną. – Na 10 pójdę do Targów Lublin (na organizowaną przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej Wigilię Miłosierdzia - przyp. aut.). Dostałam zaproszenie – mówi pani Celina. – A wieczorem do Centrum Wolontariatu z ludźmi bezdomnymi posiedzieć. Spędzi się czas grzecznie i ładnie. Później do domu wrócę. Przed świętami wyciszają się nastroje. Po tych rekolekcjach panowie jacyś spokojniejsi są. Nie chcą nikomu nic złego powiedzieć. Agresja w święta ustaje.

Pani Celina nie narzeka na los, nie ma do nikogo pretensji. – Ludzie mają jeszcze gorzej – podkreśla.

Wolontariuszka

– Pan Jurek, który tutaj pracuje zadzwonił do mnie, że będzie potrzebna pomoc przy wydawaniu herbaty potrzebującym. Przychodzę od jakichś 2 tygodni. W sumie ze stowarzyszenia jest nas razem cztery – mówi pani Elżbieta, która należy do katolickiego stowarzyszenia Legion Maryi. Herbata jest wydawana na dworze. Osoba, która pełni dyżur nalewa napój z wielkiego gara trzymającego ciepło. Jest ustawiony na stole, przy wejściu do jadłodajni.

– Jak tylko tutaj zaczęłam pomagać to uderzyła mnie ta bieda i zagubienie tych ludzi – przyznaje pani Elżbieta. – Zetknięcie się z taką sytuacją to zawsze jest trauma. Widać, że pomoc i wsparcie są im bardzo potrzebne. Osoby, które przychodzą są bardzo grzeczne. Dziękują. Jednak bardzo rzadko się zdarza, żeby jakaś rozmowa się wywiązała.

Mimo to niektórzy, czasem biorąc kubek gorącej herbaty się uśmiechają. Są tacy, którzy proszą o dolewkę. Inni przynoszą, że sobą plastikowe butelki po napojach czy słoiki aby zabrać napój ze sobą.

– Ja jestem z tego stowarzyszenia, które ma na celu nie tylko modlitwę, ale też tzw. apostolat czynu – dodaje pani Elżbieta. To oznacza wsparcie, pomoc i wolontariat. Ja tę pomoc w Bractwie traktuję jako wolontariat. I skoro się zgłosiłam to bez względu na pogodę jestem.

* imiona zmienione

Na wigilię w Bractwie przyszykowaliśmy m.in. śledzie, bigos, sałatkę jarzynową - wylicza Anna Wypuszcz, która wydaje posiłki na górze w jadłodajni. Pani Anna pracuje tutaj już ponad 20 lat. – Człowiekowi aż chce się płakać, jak widzi, jak ci co do nas przychodzą składają sobie życzenia (fot. Maciej Kaczanowski)

Pozostałe informacje

Nowatorskie leczenie migotania przedsionków. Lubelscy lekarze pionierami w kraju
Foto/Wideo
galeria
film

Nowatorskie leczenie migotania przedsionków. Lubelscy lekarze pionierami w kraju

Kardiolodzy ze szpitala przy ul. Jaczewskiego przeprowadzili małoinwazyjną ablację techniką PFA. To pierwsze takie zabiegi w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej.

MKS FunFloor Lublin uciekł spod topora podczas meczu z Piotrcovią [zdjęcia]
galeria

MKS FunFloor Lublin uciekł spod topora podczas meczu z Piotrcovią [zdjęcia]

MKS FunFloor Lublin pokonał MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 30:27 po bardzo zaciętym spotkaniu.

Bulla papieska z XVIII wieku i prawosławna ikona znalezione na Lubelszczyźnie
galeria

Bulla papieska z XVIII wieku i prawosławna ikona znalezione na Lubelszczyźnie

Wojewódzki konserwator zabytków pochwalił się kolejnymi cennymi znaleziskami z terenów naszego województwa . Jedno z nich należało do papieża, a drugie reprezentuje prawosławnych staroobrzędowców.

1,5 promila i parkowanie na przejściu. Wszystko w drodze na komendę

1,5 promila i parkowanie na przejściu. Wszystko w drodze na komendę

Pod komendę policji w Krasnymstawie przyjechał 49-latek, na którego był nałożony dozór policyjny. Zaparkował na wprost komendy. Na przejściu dla pieszych. Nie był trzeźwy.

Skrzydłowy Motoru wraca do gry

Skrzydłowy Motoru wraca do gry

Jacques Ndiaye będzie mógł pojawić się już na boisku podczas czwartkowego meczu Motoru Lublin z Chrobrym Głogów (godz. 18, na Arenie Lublin). Skrzydłowy z Senegalu, z powodu kontuzji pauzował od ponad miesiąca.

Agresja wśród młodzieży. Jak reagować i jak przeciwdziałać?

Agresja wśród młodzieży. Jak reagować i jak przeciwdziałać?

Stop agresji wśród młodzieży – to temat konferencji poświęconej sposobom zapobiegania sytuacjom konfliktowym w środowisku młodych osób. Spotkanie w piątek, 26 kwietnia, o godzinie 9 w siedzibie Urzędu Miasta Lublin przy ul. Spokojnej 2.

CSK zaprasza na spektakl „Z kapelusza”
28 kwietnia 2024, 18:00

CSK zaprasza na spektakl „Z kapelusza”

W najbliższą niedzielę na scenie Sali Operowej w lubelskim CSK z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca odbędzie się przedstawienie „Z kapelusza”.

Gabinety historii naturalnej Lublina. Nowa wystawa w Muzeum Józefa Czechowicza
25 kwietnia 2024, 18:00

Gabinety historii naturalnej Lublina. Nowa wystawa w Muzeum Józefa Czechowicza

Gabinety historii naturalnej Lublina to tytuł wystawy nawiązuje do ducha oświeceniowych gabinetów historii naturalnej i osobliwości przyrody. Otwarcie wystawy odbędzie się 25 kwietnia o godzinie 18 w lubelskim Muzeum Józefa Czechowicza.

Jak zdrowo się starzeć? O tym już w piątek na międzynarodowej konferencji
Patronat Dziennika Wschodniego
26 kwietnia 2024, 9:00

Jak zdrowo się starzeć? O tym już w piątek na międzynarodowej konferencji

Profilaktyka, choroby metaboliczne, rehabilitacja i zdrowe żywienie - takie tematy poruszą specjaliści podczas międzynarodowej konferencji „Healthy Aging”.

Od jutra zmiany w organizacji ruchu na Wallenroda

Od jutra zmiany w organizacji ruchu na Wallenroda

Od czwartku, 25 kwietnia, część ulicy Wallenroda zostanie zamknięta. Wszystko przez rozpoczęcie kolejnego etapu prac remontowych.

Aż 11 niewybuchów w Białej Podlaskiej. Saperzy jeszcze tu wrócą
pilne

Aż 11 niewybuchów w Białej Podlaskiej. Saperzy jeszcze tu wrócą

Przy ulicy Sidorskiej w Białej Podlaskiej znaleziono aż 11 niewybuchów. Saperzy zakończyli dziś pracę o godz. 16.30. Ale powrócą tu w piątek. Wówczas ponownie mieszkańcy będą ewakuowani.

Noc Kultury 2024: Neurony Miasta ożywią Lublin
galeria

Noc Kultury 2024: Neurony Miasta ożywią Lublin

Tegoroczna, 18. już edycja festiwalu Nocy Kultury odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę 1 i 2 czerwca. Poznaliśmy program tej imprezy. Będą się na niego składały projekty zgłoszone w otwartym naborze oraz wydarzenia specjalne Warsztatów Kultury.

Marta Wcisło jedynką z Lubelskiego do Europarlamentu. Dwójka dla Krzysztofa Grabczuka

Marta Wcisło jedynką z Lubelskiego do Europarlamentu. Dwójka dla Krzysztofa Grabczuka

Platforma Obywatelska przedstawiła swoich kandydatów do europarlamentu. Wśród nich jest Borys Budka, Dariusz Joński oraz lubelska posłanka, Marta Wcisło.

Bakterie coli w popularnym tatarze

Bakterie coli w popularnym tatarze

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące obecności bakterii Escherichia coli w partii tatara wołowego łukowskiej firmy

Kawa. Fakty i mity
WIDEO
film

Kawa. Fakty i mity

Wokół kawy narosło wiele mitów. Z pomocą dietetyka Macieja Pokarowskiego postanowiliśmy sprawdzić co z nich jest prawdą, a co nie.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium