Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 sierpnia 2020 r.
11:43

Zastój i niepokój w branży muzycznej w czasach pandemii. "Bez kultury zostaje nam tylko fizyczne trwanie"

1 1 A A
Festiwal Inne Brzmienia w 2019 roku (zdjęcie ilustracyjne)
Festiwal Inne Brzmienia w 2019 roku (zdjęcie ilustracyjne) (fot. Krzysztof Mazur/archiwum)

„Pomoce rządowe to kropla w morzu potrzeb”. „Kontrakty z łatwością zostały pozrywane”. „Każdy z nas radzi sobie jak może” - branża muzyczna mocno odczuła skutki pandemii koronawirusa i wprowadzanych przez rząd obostrzeń. Można powiedzieć, że cała kultura stanęła w miejscu

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Po wybuchu pandemii i odnotowaniu pierwszych przypadków zakażenia w Polsce, rząd zaczął stopniowo wprowadzać obostrzenia. 8 marca Główny Inspektor Sanitarny zarekomendował odwołanie wszystkich imprez masowych w kraju, organizowanych w zamkniętych pomieszczeniach, w których miało uczestniczyć więcej niż tysiąc osób. Dwa dni później premier ogłosił, że odwołane zostają wszystkie imprezy masowe. 30 maja restrykcje złagodzono: można było organizować koncerty plenerowe, ale z limitem 150 osób. Uczestnicy musieli też zachowywać dwumetrowy dystans społeczny oraz zasłaniać usta i nos.

Od 17 lipca ponownie można organizować wydarzenia artystyczne i rozrywkowe na otwartej przestrzeni. Nie obowiązuje już limit osób, ale na pięciu metrach kwadratowych może przebywać tylko jeden słuchacz. Trzeba także zachowywać odległość dwóch metrów od innych. Uczestnicy takich wydarzeń muszą zasłaniać usta i nos, chyba że odległości między nimi są większe niż półtora metra.

Obostrzenia te są bardziej rygorystyczne w tzw. strefach żółtych i czerwonych, czyli tam, gdzie według Ministerstwa Zdrowia, ryzyko zakażenia koronawirusem jest większe lub tam, gdzie są ogniska epidemiczne. W żółtej strefie w wydarzeniach plenerowych może uczestniczyć maksymalnie 100 osób. W czerwonej jest całkowity zakaz organizowania takich imprez.

Jazda na oparach

- Muzyk na ogół w tej sytuacji mówi, że „jedzie na oparach”, czyli na tym, co zaoszczędził po poprzednim sezonie. Te wszystkie pomoce rządowe to kropla w morzu potrzeb. Można to traktować tylko jako niewystarczającą zapomogę, którą już dawno przejedliśmy. Nadal płacimy rachunki, opłaty, kupujemy jedzenie, a dochodów nie mamy. Bo już teraz nikogo nie obchodzimy, przecież kasę rozdano i wszystko już otwarto. Oprócz koncertów, z których żyjemy. Sytuacja jest ciężka i chyba wszyscy wiedzą, że te koncerty „pandemiczne”, internetowe, nie przynoszą dochodów. To doprowadzi wielu z nas do zmiany zawodu - tłumaczy Grzegorz Wilk, wokalista, autor tekstów i kompozytor.

- Minimalizowanie kosztów, pożyczki, przyjaciele, oszczędności. Każdy z nas radzi sobie jak może. Mam znajomych aktorów, którzy zmienili branżę i chwilowo są kurierami. Zdarzyły się może dwukrotnie jakieś nagrania, gdzie można było zaśpiewać coś odpłatnie. Była też cała masa wystąpień charytatywnych, bo cały czas są potrzebujący, którzy chorowali już wcześniej. Teraz zeszli na dalszy plan i czekają w kolejce za wirusem. Jesteśmy w stanie przetrwać fizycznie i nie umrzemy z głodu - mówi Renata Przemyk, polska wokalistka.

W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Gilewicz, lider chełmskiej formacji Nokaut, która gra muzykę disco polo. - Jeżeli muzyk nie myślał w ostatnich miesiącach, że nie zawsze będzie kolorowo, to mógł mieć naprawdę duży problem. Trzeba było szukać jakichś zajęć, nawet nie do końca związanych z muzyką. Nas ratuje jeszcze YouTube, wpływy reklamowe i ewentualnie jeszcze kontrakty reklamowe z firmami pod filmami, które prezentujemy. Przychody koncertowe, które zapewniały nam byt, urwały się praktycznie z dnia na dzień. Ostatni koncert zagraliśmy w styczniu. Już pomału pokrywa nas szadź - mówi Przemysław Gilewicz.

- Już pomału pokrywa nas szadź - przyznaje Przemysław Gilewicz, lider chełmskiej grupy Nokaut (fot. Explosion Club)

Odwoływane koncerty

Jak mówią sami artyści, niemal z dnia na dzień stracili jedno ze swoich źródeł dochodu, czyli pieniądze za występy na żywo. Koncerty były odwoływane, mało kto decydował się na przełożenie ich na późniejszy termin.

- Przez pięć i pół miesiąca udało się zagrać cztery koncerty, w tym na festiwalu Pol’and’Rock. Był jeden, gdzie chodziło głównie o transmisję. Pozwolenie na wejście na salę miało tylko 50 osób. Były też dwa koncerty takie, gdzie obowiązywały te wszystkie obostrzenia. Cudownie było znowu poczuć kontakt z publicznością, ale to nie było to samo: musieli być w maseczkach, bardzo daleko ode mnie i rozmieszczeni po całej sali - opisuje Renata Przemyk.

- Zwykle mieliśmy wyjazdy co tydzień: wyjeżdżaliśmy w piątek i wracaliśmy w niedzielę. W naszym przypadku odwołano nam 55 koncertów w okresie od maja do końca września. Zaledwie kilka z nich udało się przełożyć na inny termin, mamy zapewnione, że zagramy na tych imprezach. Większość osób, które z nami współpracują, powołały się na konieczność siły wyższej i odwołały umowy bezpośrednio. Nie przysługuje nam z tego tytułu ani żadne zadośćuczynienie, ani żadna forma wsparcia - dodaje Gilewicz.

- Ostatni koncert zagrałem 6 marca, kiedy już była taka napięta sytuacja. Z powodu pandemii odwołano mi dwie całe trasy koncertowe, czyli łącznie 22 koncerty. Do tego dochodzi jeszcze trasa w Stanach Zjednoczonych oraz inne zakontraktowane imprezy sezonowe. Niestety, samorządy poszły na łatwiznę i zamiast przesunąć daty koncertów, wolały je odwołać. Z drugiej strony trudno im się w tej sytuacji dziwić, bo pieniądze, które miały zabezpieczone w budżecie na imprezy i artystów, poszły na cele „rządowo-covidowe”. Kontrakty z łatwością zostały pozrywane, bo w umowie zawsze jest punkt o klęsce żywiołowej, a poza tym rząd wyraźnie zabronił organizacji imprez. Zatem wszyscy kryci, koncerty odwoływane nawet na miesiące do przodu, a zaliczki zabezpieczające transakcje trzeba było oddać. Państwo nie uregulowało tego w żaden sposób, bo tak komuś było wygodnie. Mieliśmy do wyboru: albo wejść na ścieżkę wojenną z samorządami, sądzić się, prawdopodobnie przegrać i nigdy więcej już tam nie zagrać, albo po prostu zwracać zaliczki - mówi Grzegorz Wilk.

Opłaty nie zniknęły

- Prowadzę działalność gospodarczą, ale nie jestem „vatowcem”. ZUS i koszty księgowe co miesiąc płacę normalnie. Skorzystałem z ulg, które nasze państwo wprowadziło, czyli umorzenie ZUS-u na trzy miesiące, wsparcie części kosztów prowadzenia działalności. To jednak jest zaledwie część tego, co straciłem. To nie jest nawet 3 proc. moich dochodów i 3 proc. kosztów, które ponosimy - wylicza Gilewicz.

Jak dodaje, do tego dochodzą jeszcze koszty muzycznej działalności, czyli - na przykład - stworzenie od podstaw teledysku do piosenki, nagranie go i wyprodukowanie. W sumie trzeba za to zapłacić około 12-13 tys. zł.

- Pomoc od państwa, bezzwrotny kredyt, był w wysokości 5 tys. zł. I to jest jednorazowa zapomoga. W ciągu roku muszę wydać takich klipów trzy czy cztery, a nie mam teraz możliwości zarabiania. Gdy nie wydaję kolejnego klipu, to kończą się możliwości reklamowe i współpracy z firmami - mówi lider grupy Nokaut.

Bohaterowie drugiego planu

Branża muzyczna to nie tylko artyści występujący na scenie, ale również technicy estradowi oraz wszyscy ci, którzy pracują przy organizacji koncertów.

- Nie można zapominać także o tych, którzy pozostali bez pracy, a zajmują się infrastrukturą wspomagającą przedstawienie, czyli nagłośnieniem, oświetleniem czy obsługą sceny. Szyderstwa i zachęcanie do „zabrania się do uczciwej roboty” przez internetowych „doradców” są na porządku dziennym. Tylko że my jesteśmy zawodowcami we własnej dziedzinie, którą wykonujemy przez lata. To nie jest takie proste, rzucić wszystko i przebranżowić się na coś, o czym się nie ma pojęcia. Mnie też posłano już do noszenia skrzynek w sklepach - przyznaje Grzegorz Wilk.

Rozmawialiśmy z Krzysztofem Szalakiem, właścicielem lubelskiej firmy Stage Service, która zajmuje się techniką estradową. Jak mówi, w kwietniu, maju oraz czerwcu nie zrealizował żadnej imprezy. Dopiero w lipcu w Trybunale Koronnym było pierwsze wydarzenie po długiej przerwie, przy którym pracował.

- Trudno mówić o jakiejkolwiek pracy. Udało nam się ostatnio w sierpniu zrobić jakieś proste imprezy: zawody balonowe i festiwal „Viva Il Cantare” w Nałęczowie, który robimy od początku istnienia. W ostatni weekend w Kurowie z kolei rocznicę Bitwy Warszawskiej i gminne dożynki. To wszystko - wylicza Szalak. Jak dodaje, obecnie pojawiają się pojedyncze zapytania o obsługę imprez. Nikt jednak nie jest w stanie potwierdzić, czy takie wydarzenie na pewno się odbędzie i w jakim terminie. - Organizatorzy nie chcą ryzykować, bo kto zaryzykuje, skoro nie można wpuścić pełnej sali?

Szalak skorzystał z niektórych świadczeń pomocowych, proponowanych przedsiębiorcom. - „Postojowego” nie dostałem, bo mam pół etatu w domu kultury. To już się okazuje, że z głodu nie umrę (śmiech). Jedyne, co mi się udało uzyskać, to bezzwrotną pożyczkę z urzędu pracy (jednorazowe wsparcie w wysokości 5 tys. zł - przyp. aut.). W bankach nie płacę rat, tylko same odsetki. To też za chwilę się skończy.

- Ostatni koncert zagrałem 6 marca, kiedy już była taka napięta sytuacja - mówi Grzegorz Wilk, wokalista, kompozytor i autor tekstów (fot. Aneta Sobiesiak)

Przeszli do internetu

Muzycy, którzy zostali odcięci od swojego podstawowego źródła zarobkowania, czyli koncertów na żywo, przenieśli się do internetu. Po wybuchu pandemii i wprowadzeniu najbardziej rygorystycznych obostrzeń to była jedyna forma komunikacji z fanami.

Część takich występów była dostępna w pełni za darmo. Natomiast niektórzy artyści decydowali się na grę w zamian za datki.

- Jeżeli znikniesz z rynku, przestaniesz się gdziekolwiek pojawiać, to na twoje miejsce jest trzech czy czterech kolejnych wykonawców, którzy są na te czasy lepiej od ciebie przygotowani. Graliśmy koncerty online, ale to nie wiąże się z żadnym zastrzykiem gotówki. To jest wyciągnięcie ręki do fanów i pokazanie im, że cały czas z nimi jesteśmy i działamy - tłumaczy Gilewicz.

A Grzegorz Wilk zwraca uwagę, że internauci nie szczędzili gorzkich słów pod adresem muzyków. Jak mówi, on również musiał zmierzyć się z takimi opiniami.

- To, co zauważyłem w mediach i na forach społecznościowych, jest dla nas bardzo przykre. Ludzie z taką nienawiścią i pogardą zwracają się do wykonawców, jakby wszyscy pracujący w branży artystycznej byli celebrytami. To oczywiście wynik bardzo szkodliwych doniesień o „biednej” Edycie Górniak czy Maryli Rodowicz, które „w samym tylko kwietniu nie zarobiły po około 500 tys. zł”. To normalne, że przeciętny człowiek irytuje się, czytając takie wiadomości. Ale tak zarabiających osób jest w Polsce kilkanaście. A nienawiść jest wylewana na zwykłych muzyków.

Co dalej?

Nastroje wśród artystów, z którymi rozmawialiśmy, są raczej pesymistyczne.

- Jest mi smutno, tak jak innym artystom, kiedy uświadamiamy sobie, jak dalekie miejsce w szeregu najpilniejszych potrzeb zajmuje kultura i sztuka, jak jest nieistotna dla rządzących. To trochę tak, jakby zupełnie nie rozumieli, że bez kultury zostaje nam tylko fizyczne trwanie. Pozostaje mieć nadzieję, że to się bardzo szybko skończy i będziemy w stanie wrócić do normalnego życia, będziemy mogli sami zadbać o siebie, nie licząc na żadne wsparcie i zrozumienie - podkreśla Renata Przemyk.

- Myślę, że prędzej czy później uda się wrócić do stanu sprzed pandemii. Pytania są natomiast takie: co zostanie z kultury? Kto zostanie w zawodzie? Co ludzie sztuki mają zrobić ze sobą przez dwa lata? Oczywiście będziemy dwa lata starsi, życia nikt nam nie odda. Możemy pisać piosenki, tańczyć, uczyć się ról i ćwiczyć, grać online darmowe spektakle, ale w tym samym czasie musimy mieć też za co żyć. To nie jest tak, że zahibernujemy się na dwa lata, a umowy z tego roku przepiszemy na 2022 rok i będzie w porządku. To nie rozwiązuje sprawy. Możemy sobie ponarzekać, ale na te nasze narzekania nikt już nie zwraca uwagi - mówi Grzegorz Wilk.

Przemysław Gilewicz jest zdania, że przyszły rok również będzie „koncertowo” stracony i nie powrócimy do stanu sprzed pandemii. - Mam nadzieję, że lokalne władze będą bardziej stawiać na lokalnych artystów, aby okazać im większe wsparcie niż gwiazdom z Polski - kończy lider grupy Nokaut.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Oskarżony nie był obecny na ogłoszeniu wyroku

Potrącił policjanta i uciekał przez całe miasto. Dzisiaj kibol usłyszał wyrok

Jechał samochodem, biegł i przepłynął rzekę. Wszystko po to, aby uciec przed wymiarem sprawiedliwości. W tle sprawy porachunki kibiców Motoru Lublin.

Po porażce z Ostrovią Ostrów Wielkopolski i Górnikiem Zabrze puławscy liczą, że ich drużyna w końcu wywalczy komplet punktów

Azoty Puławy kontra Gwardia Opole. Chcą w końcu wygrać u siebie

Rywalem Azotów Puławy będzie COROTOP Gwardia Opole. Środowe spotkanie w hali przy ul. Lubelskiej rozpocznie się o godzinie 18. Będzie to mecz drugiej kolejki rundy rewanżowej.

Trzy starsze panie zginęły w wypadku. Ruszył proces kierowców

Trzy starsze panie zginęły w wypadku. Ruszył proces kierowców

Koleżanki Wanda, Janina i Teresa z Poniatowej zginęły w sierpniu ubiegłego roku w wypadku samochodowym w Chodlu. W opolskim sądzie ruszył proces dwóch oskarżonych kierowców.

Policja w okresie przedświątecznym. Więcej patroli i walka z wakatami?
film

Policja w okresie przedświątecznym. Więcej patroli i walka z wakatami?

Okres przedświąteczny to czas wzmożonej pracy dla policji. Większy ruch na drogach, tłumy w galeriach handlowych i ryzyko kradzieży to wyzwania, z którymi mierzą się funkcjonariusze. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie opowiada o planach na najbliższe tygodnie.

Radosław Muszyński prowadził Lewart od 27 września do 10 grudnia

Lewart Lubartów znowu zmienia trenera

Niespodziewane wieści z Lubartowa. Tamtejszy Lewart zdecydował się na kolejną zmianę trenera. Sezon na ławce rozpoczynał Grzegorz Białek, który wywalczył z drużyną awans do III ligi. Rundę kończył za to Radosław Muszyński. We wtorek działacze ekipy beniaminka poinformowali jednak, że zdecydowali się podziękować szkoleniowcowi.

Lublin w klimacie Bożego Narodzenia
ZDJĘCIA
galeria

Lublin w klimacie Bożego Narodzenia

Gdy dzień staje się coraz krótszy i chłodniejszy, Lublin ubiera się w iluminację, tworząc wyjątkowy klimat w całym mieście. Od Bramy Krakowskiej po Centrum Spotkania Kultur – każdy zakątek emanuje magią Bożego Narodzenia.

Sergi Samper na razie ma kontrakt z Motorem do końca sezonu 24/25

Sergi Samper na dłużej w Motorze Lublin? „Dobrze się tutaj czuję”

Ten transfer był hitem letniego okienka transferowego w PKO BP Ekstraklasie. Do Motoru Lublin dołączył Sergi Samper, były zawodnik FC Barcelony i kolega klubowy Leo Messiego, który w karierze cieszył się z: mistrzostwa Hiszpanii, Superpucharu Hiszpanii, tytułu Klubowych Mistrzów Świata, a wygrywał też Ligę Mistrzów. Jego umowa obowiązuje do końca sezonu 24/25. A czy jest szansa, że zostanie w drużynie na dłużej?

ME w pływaniu: Medal i finał, czyli świetny dzień Kacpra Stokowskiego z AZS UMCS Lublin

ME w pływaniu: Medal i finał, czyli świetny dzień Kacpra Stokowskiego z AZS UMCS Lublin

To się nazywa udane otwarcie zawodów. Pierwszego dnia mistrzostw Europy na krótkim basenie, które wystartowały w Budapeszcie mnóstwo powodów do radości miał Kacper Stokowski. Pływak AZS UMCS Lublin najpierw awansował do finału na 100 metrów stylem grzbietowym. Niedługo później wraz ze sztafetą 4x100 metrów stylem dowolnym wywalczył brązowy medal.

Terapia z Dr Misio
koncert
20 grudnia 2024, 18:00

Terapia z Dr Misio

Dr Misio, to rock’n’rollowa ekipa grająca ostrego rocka pod wodzą niesamowitego Arka Jakubika – jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów oraz scenarzysty, znanego m.in. z ról w filmach Wojtka Smarzowskiego („Wesele”, „Dom zły”, „Drogówka”, „Wołyń”, „Kler”). Już 20 grudnia (piątek) w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt Dr Misio pokaże Wam co to znaczy rock’n’roll.

Kluby Płomyków: nowe świetlice dla podopiecznych lubelskiego szpitala dziecięcego
DLA PACJENTÓW
galeria

Kluby Płomyków: nowe świetlice dla podopiecznych lubelskiego szpitala dziecięcego

Dziś (10 grudnia) na Oddziale Ortopedycznym Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie otwarto dwie wyjątkowe świetlice: „salę morską” i „salę leśną”. To miejsca, w których mali pacjenci mogą bawić się i integrować z rówieśnikami, znajdując emocjonalne wsparcie w procesie leczenia.

Całoroczne domki mobilne - nowy trend jako alternatywa dla mieszkania w bloku

Całoroczne domki mobilne - nowy trend jako alternatywa dla mieszkania w bloku

W ostatnich latach obserwujemy fascynujący trend w branży mieszkaniowej - rosnącą popularność całorocznych domków mobilnych. Te innowacyjne konstrukcje łączą w sobie zalety tradycyjnego domu z elastycznością i swobodą, jakiej nie zapewni żadne mieszkanie w bloku. Czym właściwie są całoroczne domki mobilne? To kompaktowe, przenośne jednostki mieszkalne, zaprojektowane z myślą o komfortowym użytkowaniu przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych. Doskonałym przykładem są domki mobilne od firmy Mobildom, które łączą w sobie skandynawską jakość wykonania z polską myślą techniczną

Pamiątki z prywatnego archiwum Krzysztofa Cugowskiego
DO ZOBACZENIA
19 grudnia 2024, 18:00

Pamiątki z prywatnego archiwum Krzysztofa Cugowskiego

19 grudnia o godz. 18 w Klubie Muzycznym CSK odbędzie się spotkanie z Krzysztofem Cugowskim. Pretekstem do spotkania będzie otwarcie ekspozycji pamiątek z prywatnego archiwum artysty.

Świąteczne upominki dla samotnych. Ostatnie dni zbiórki
WSPARCIE

Świąteczne upominki dla samotnych. Ostatnie dni zbiórki

W Puławach mieszka ponad setka starszych, ubogich i samotnych osób, dla których święta nie są najszczęśliwszym okresem w roku. Żeby dać im chociaż niewielki powód do uśmiechu, zainicjowana została zbiórka świątecznych podarunków. Akcja trwa do końca tygodnia.

Waterjet vs. inne metody cięcia – kiedy warto wybrać wycinarkę wodną?

Waterjet vs. inne metody cięcia – kiedy warto wybrać wycinarkę wodną?

Cięcie wodą, znane jako technologia waterjet, to jedna z najbardziej uniwersalnych i zaawansowanych metod obróbki materiałów. Zastosowanie tej technologii pozwala osiągnąć wysoką precyzję i czystość krawędzi przy jednoczesnym minimalizowaniu strat materiału. Jednak wybór waterjeta wymaga zrozumienia jego zalet w kontekście alternatywnych metod, takich jak cięcie laserowe, plazmowe czy mechaniczne.

Lex deweloper umożliwi budowę osiedla na ul. Wojciechowskiej? W planach ponad 600 mieszkań
LUBLIN

Lex deweloper umożliwi budowę osiedla na ul. Wojciechowskiej? W planach ponad 600 mieszkań

Właściciel działki przy ul. Wojciechowskiej 42b w Lublinie planuje budowę ośmiu bloków mieszkalnych, w których miałoby powstać ponad 600 mieszkań. To wymaga jednak zgody miejskich radnych na wykorzystanie przepisów tzw. „lex deweloper”.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium