Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

12 grudnia 2020 r.
9:09

Mietek Jurecki o nowej płycie Budki Suflera: My gramy dla publiczności i to jest nasz elektorat

Autorzy na tej płycie umieścili znakomite teksty, bez tak ostatnio modnych wulgaryzmów i slangu. To są fachowcy. Kiedyś teksty do piosenek pisał Julian Tuwim. Ja też napisałem jeden tekst i do dzisiaj się tego wstydzę (śmiech). Powinni je pisać ci, którzy się na tym znają. I tak jest na naszej płycie – opowiada Mietek Jurecki (na zdjęciu z prawej).
Autorzy na tej płycie umieścili znakomite teksty, bez tak ostatnio modnych wulgaryzmów i slangu. To są fachowcy. Kiedyś teksty do piosenek pisał Julian Tuwim. Ja też napisałem jeden tekst i do dzisiaj się tego wstydzę (śmiech). Powinni je pisać ci, którzy się na tym znają. I tak jest na naszej płycie – opowiada Mietek Jurecki (na zdjęciu z prawej). (fot. Katarzyna Idzikowska)

Gdy umie się grać, to płyta powstaje szybko. Żartuję, ale tylko trochę. Poza tym płyta powstawała u mnie w studiu, więc mieliśmy komfortową sytuację, ponieważ mogliśmy pracować, kiedy tylko chcieliśmy. ROZMOWA z Mietkiem Jureckim, wieloletnim basistą Budki Suflera

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Kiedy kilkanaście miesięcy temu zapowiadaliście, że nagracie nową płytę, to nie mogliście się spodziewać, że to będzie taki album i nagrany w takich okolicznościach...

– Wiedzieliśmy, że będziemy nagrywać piosenki Romka Lipko, ale wówczas nikt nie wiedział, włącznie z Romkiem, że on jest chory. Ta sytuacja zmieniła wszystko. Wcześniej reaktywowaliśmy zespół po to, żeby grać, ponieważ wspólnie robiliśmy to przez większość życia i stwierdziliśmy, że nie ma sensu odrzucanie czegoś, co się umie i kocha.

Wszyscy członkowie najsłynniejszego składu zespołu otrzymali propozycję ponownej współpracy  – nie wszyscy z niej skorzystali. Po reaktywacji zagraliśmy koncerty w największych obiektach w Polsce, jeszcze z Romkiem. Wówczas dowiedział się, że jest chory. Przyszedł do mnie z Tomkiem Zeliszewskim (perkusistą Budki Suflera – dop. red.) i powiedział: "Słuchajcie, jestem chory, mam raka. Na razie nic złego jeszcze się nie dzieje, ale gdyby stało się najgorsze, to bardzo chciałbym, żebyście dalej grali, ponieważ ta muzyka to będzie jedyne, co po mnie pozostanie".

Wielokrotnie mówiłem Romkowi podczas trasy koncertowej, że jeżeli się źle poczuje, to niech schodzi ze sceny. Nie schodził, chociaż na jednym z ostatnich ubiegłorocznych koncertów zobaczyłem, że schodzi, ale poszedł tylko po wodę mineralną (śmiech). Graliśmy wówczas trzygodzinne koncerty z gościnnymi występami Urszuli, Izy Trojanowskiej i Felicjana (Andrzejczaka – dop. red.).

Pamiętam, że przed koncertem w Katowicach usiedliśmy we czwórkę: Romek Lipko, Tomek Zeliszewski, Felek Andrzejczak i ja, czyli ludzie którzy nagrali "Jolkę...", "Czas ołowiu" i "Noc komety" w 1982 roku. Doszliśmy do wniosku, że jest dużym wstydem to, że Felicjan nie ma płyty z zespołem. Próbowaliśmy to zrobić jeszcze w 1983 roku, ale każdy z nas miał inne wyobrażenie na temat takiej płyty. Nagraliśmy wstępnie jakieś dźwięki, ale zarówno Felicjan, jak i my nie byliśmy do tego przekonani. Ten materiał nie był wiarygodny, więc go zostawiliśmy i przestaliśmy się tym zajmować.

Potem przez kilkadziesiąt lat Felicjan był gościem na naszych koncertach, w tym na Przystanku Woodstock (w 2014 roku – dop. red.), gdzie 700 tys. młodych ludzi, których nie było na świecie, kiedy nagrywaliśmy "Jolkę...", stało z zapalniczkami i śpiewało. Znali każde słowo tekstu i byli szczęśliwi. To wspaniałe uczucie, kiedy stojąc na scenie, widzimy taką reakcję.

  • Czyli po śmierci Romualda Lipki nie pojawiła się myśl, żeby zakończyć działalność Budki Suflera?

– Romek prosił nas, żebyśmy grali dalej, bo to jedyne, co po nim pozostanie. Poza tym, to nie jest tak, że w momencie, kiedy odchodzi jeden członek zespołu, to zespół powinien popełnić zbiorowe samobójstwo. Życie toczy się dalej i historia zna wiele przypadków, gdzie zespoły pomimo różnych bolesnych zdarzeń nadal występują. Wzruszającym przykładem jest dla mnie grupa 4 Szmery. Po śmierci jednego z kolegów oni podczas koncertów stawiają  na scenie jego sylwetkę.

My upamiętniamy Romka, grając jego piosenki. Zresztą, na płycie "10 lat samotności" z Felicjanem Andrzejczakiem również są tylko jego piosenki. Po śmierci Romka, po pogrzebie, poszedłem do jego domu i pożyczyłem laptopa, w którym miał zapisane wiele przyszłościowych pomysłów muzycznych. Po przesortowaniu tego materiału wybraliśmy z Tomkiem Zeliszewskim kilkadziesiąt pomysłów, które – naszym zdaniem – nadawały się do tego, żeby to nagrać. Jako ciekawostkę powiem, że stworzyłem także folder z propozycji, które powstały w czasie, gdy Romek jeździł autem i w trakcie jazdy notował swoje pomysły na dyktafonie.

Wygląda na to, że nasza ostatnia płyta cieszy się niemałym zainteresowaniem. Cieszymy się, że w ten sposób nadal możemy zapewniać ludziom radość i szczęście. Publiczność odtwarza w domu płyty i przychodzi na koncerty po to, żeby coś przeżyć, wzruszyć się i uprzyjemnić sobie życie. Jesteśmy z Tomkiem Zeliszewskim w tej szczęśliwej sytuacji, że przez kilkadziesiąt lat współtworzyliśmy sukcesy tego zespołu.

To jest dla nas nie tylko praca, ale i życie prywatne. Nasze wzajemne relacje – z nielicznymi wyjątkami – były w tym zespole bardzo bliskie. Romek Lipko był świadkiem na moim ślubie. Tomek Zeliszewski jest ojcem chrzestnym mojej córki. Ja jestem ojcem chrzestnym córki Marka Radulego. To nie były tylko relacje zawodowe. Ze smutkiem obserwuję nasze branżowe sytuacje, gdy ktoś przychodzi do pracy, odegra to, czego się na szybko nauczył lub odegra coś z nut, po czym wraca do domu i nie interesuje go, z kim i co zagrał. Być może jestem staroświecki, ale staram się zawsze w pełni angażować zarówno w muzykę, jak i w kontakty pozamuzyczne.

  • Jak szybko przebiegały prace nad płytą stworzoną z materiałów Romualda Lipki?

– Gdy umie się grać, to płyta powstaje szybko (śmiech). Żartuję, ale tylko trochę. Poza tym, płyta powstawała u mnie w studiu, więc mieliśmy komfortową sytuację, ponieważ mogliśmy pracować, kiedy tylko chcieliśmy. Dodatkową atrakcją dotyczącą tej płyty jest fakt, że została ona zmiksowana w Stanach Zjednoczonych w Connecticut. W mieście New Britain mieszka nasz kolega, z którym nawet raz zagrałem w Ameryce, a nie miałem o tym pojęcia (śmiech). Robert Dudzic jest znakomitym twórcą dźwięku, między innymi do trailerów filmowych, takich jak ten do filmu o Spider-Manie. Ma ciekawą pracę, ponieważ potrafi za pomocą ilustracji dźwiękowej przyciągnąć widzów do kina.

On zmiksował naszą płytę w sposób dziwny, przynajmniej tak mi się wydawało na początku. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat. Kiedy miałem jakieś wątpliwości, to mówił: "W Ameryce ma być słychać słowa i melodię, którą śpiewa wokalista. Ma być słychać bębny i bas, a reszta ma być tak wtopiona, żeby wszystko było dobrze". Tak zrobił i słychać teraz na płycie każdy szczegół. Poza tym, my nagraliśmy płytę, a nie ją wyprodukowaliśmy, jak mówią dzisiaj młodsi artyści, bo wyprodukować to można odkurzacz lub lodówkę.

Staraliśmy się, żeby była ona zróżnicowana i żeby była interesująca dla miłośników różnego rodzaju muzyki. Wydaje nam się, że taka właśnie jest. Przecież Budka Suflera nigdy wcześniej nie zagrała utworu w stylu reggae (śmiech). W momencie, kiedy Romek był już w szpitalu, codziennie go odwiedzaliśmy i ja z mojego telefonu komórkowego odtwarzałem mu postęp prac w studiu.

W styczniu wyjdzie płyta winylowa z tym materiałem muzycznym. Na końcu strony B umieściliśmy fragment demo, które Romek gra na pianinie i mruczy do dyktafonu po norwesku. To jest takie określenie branżowe, gdy piosenka nie ma jeszcze słów. Ponieważ z tego typu "demówek" zespół potem tworzy piosenkę, więc przy okazji będzie można porównać kompozycję Romka z tym, co udało nam się z niej zrobić. Można będzie też uświadomić sobie ogrom pracy, którą wykonuje zespół, aby doprowadzić kompozycję do końcowego etapu.

Bardzo nas męczy to, że nie możemy grać koncertów. Od 1 marca powinniśmy być w trasie i co tydzień grać po dwa-trzy koncerty. Tak mieliśmy zaplanowane i to wszystko było już zorganizowane. Niestety, premier powiedział nam, że nie będziemy grali koncertów i do dzisiaj ich nie gramy. Brakuje nam kontaktu z publicznością. Muzyk, który nie gra dla publiczności, równie dobrze może grać w domu. Tylko wtedy nie ma to najmniejszego sensu. Natomiast ekwiwalent w postaci występów online to jest katastrofa. Brałem udział ze trzy razy w czymś takim – wychodzę na scenę i nie wiem, czy mam powiedzieć "dobry wieczór" do dwóch kamerzystów w maskach i gościa, który robi dźwięk do internetu...

Mietek Jurecki (bas), Dariusz Bafeltowski (gitara), Felicjan Andrzejczak (wokal), Piotr Bogutyn (gitara), Piotr Sztajdel (klawisze) i Tomasz Zeliszewski (perkusja) (fot. Katarzyna Idzikowska)
  • Kiedy gościliście w programie "Dzień Dobry TVN", to Felicjan Andrzejczak zachęcał prowadzących do klaskania...

– Wtedy graliśmy dla ludzi, Poza tym, to oni pierwsi zaczęli. Jak była próba dźwiękowa, to już wtedy powiedzieli, że to będzie wielki hit. Nie klaskali dlatego że ich zachęciliśmy ze sceny (śmiech). To jest naturalna reakcja ludzi na naszych koncertach. Przecież nikt ze sceny nie mówi do publiczności: "A teraz będziecie klaskać", nie krzyczy: "Jak się bawicie?" czy: "Jesteście tam?". Publiczność, która przychodzi na nasze koncerty, reaguje naturalnie i tak, jak chce.

  • Z kim współpracowaliście przy pracy nad płytą? Teksty do utworów pisało kilka osób.

– Teksty napisali Bogdan Olewicz, Marek Dutkiewicz, który napisał "Jolkę...", Zbyszek Hołdys, Andrzej Kuryło, z którym Felicjan współpracował przez wiele lat, Tomek Zeliszewski i Jacek Cygan.  Jacek napisał piękną pieśń w hołdzie Romkowi. Ten utwór jest ostatni na płycie i ostatni refren  śpiewamy wszyscy, którzy Romka znaliśmy. Staraliśmy się, żeby wszystko zabrzmiało wiarygodnie. Jestem bardzo wdzięczny kolegom, którzy napisali teksty. Zbyszek Hołdys bardzo dobrze się znał z Romkiem i bardzo długo pracował nad swoimi tekstami, bo chciał, żeby były warte tej muzyki. To są ciekawe i osobliwe przemyślenia. Autorzy na tej płycie umieścili znakomite teksty, bez tak ostatnio modnych wulgaryzmów i slangu. To są fachowcy. Kiedyś teksty do piosenek pisał Julian Tuwim. Ja też napisałem jeden tekst i do dzisiaj się tego wstydzę (śmiech). Powinni je pisać ci, którzy się na tym znają. I tak jest na naszej płycie.

  • O jakich "10 latach samotności" mowa? Tak nazywa się właśnie wasz ostatni album.

– To jest pytanie do Zbyszka Hołdysa. Ja już słyszałem różnego rodzaju wersje tłumaczące ten tytuł (śmiech). Nie chcę o nich rozmawiać, ponieważ nie chcę zajmować się insynuacjami dotyczącymi rzeczy, na których temat mam zdanie nie nadające się do publicznej prezentacji (śmiech).

  • Na płycie pojawiają się nietypowe elementy jak na Budkę Suflera, jak chociażby wspomniane reggae. Słuchając tych piosenek, odniosłem wrażenie, że jest ona dosyć lekka w odbiorze, pomimo tekstów, takich jak te Zbigniewa Hołdysa. Lekko zahacza tam o politykę...

– No właśnie! Tam nie ma nic z polityki! To są przemyślenia gościa, który obserwuje różne zdarzenia w internecie, telewizorze i na zewnątrz, na ulicy. Ma do tego prawo, tak jak każdy człowiek. Gdyby tam było coś z polityki, to taki tekst nie wszedłby na płytę, bo my zajmujemy się muzyką. Zresztą już powiedziałem, że moje poglądy nie nadają się do publicznego prezentowania (śmiech).

Ważna jest muzyka. Zdecydowanie ważniejsza niż spełnianie oczekiwań mediów, które uważają że piosenka powinna być jak reklama – kolorowa, krótka, efektowna, zapadająca w pamięć i żeby ludzie uwierzyli, że muszą natychmiast kupić płytę. Długość naszych piosenek nie jest długością radiową. Nie interesowały nas warunki typu: po ośmiu sekundach ma się rozpocząć pierwsza zwrotka, bo inaczej tego nie puszczą, a sama piosenka nie może trwać dłużej niż trzy i pół minuty. Nie byłoby Led Zeppelin, Pink Floydów i wielkiej muzyki światowej, gdyby tacy durnie mieli wówczas dostęp do decydowania o tym, co jest za krótkie, a co za długie.

Dzisiaj wielu muzyków z młodego pokolenia mówi: "Panie Mietku, jak my panu zazdrościmy tego, że pan żył w czasach, kiedy o muzyce decydował muzyk, a nie jakiś gość w garniturze, którego muzyka interesuje tylko z punktu widzenia „czy da się to sprzedać jak worek ziemniaków".

  • A nie trzeba się liczyć z tym, że za "artyzm" przychodzi zapłacić pewną cenę? Dłuższe piosenki można przecież nagrywać, ale trzeba mieć w pamięci to, że mogą się "nie sprzedać".

– Na szczęście jesteśmy w tej sytuacji, że nie musimy w ogóle na to zwracać uwagi. Od dłuższego czasu jesteśmy dorośli i wiemy, o co nam chodzi. Tak naprawdę, to ludzie również to wiedzą. Nie potrzebują do tego doradców. W mediach obecnie nie pracują już redaktorzy muzyczni. Tacy ludzie byli kiedyś – oni wtedy wybierali muzykę, którą emitowali. Dzisiaj to są wodzireje i zapowiadacze. Narzucona odgórnie lista utworów jest w komputerze i oni prezentują to co mają rozkaz zaprezentować.

  • Muszę się z panem nie zgodzić, bo ja sam pracuję w radiu, prowadzę audycję i nie mam narzuconej z góry przez nikogo listy piosenek, które "muszę" zaprezentować. Jak by pan określił moją pracę w takim przypadku?

– Mogę pana nazwać redaktorem, jeżeli tak jest, jak pan mówi. Z moich doświadczeń niestety wynika, że przychodzę do, na przykład, ogólnopolskiego radia i tam lista jest w komputerze. Jedynie audycje autorskie dają szansę na prezentację kilku utworów. Niestety, te audycje najczęściej nadawane są w nocy, kiedy normalni ludzie śpią. W dzień przy dużej ilości szczęścia – i wcześniejszym przejściu przez polską piosenkę, tak zwanych, "badań", których nie muszą przechodzić utwory zagraniczne – jest szansa na wysłuchanie czegoś innego niż powtarzalny zestaw utworów, który nadaje każda stacja. To nie jest normalna sytuacja.

Na szczęście mamy wierną publiczność, dla której gramy i to jest nasz elektorat, który przychodzi na nasze koncerty i ma nasze płyty w domu. Będziemy więc grali dla was jeszcze bardzo długo!

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Zapalił się drewniany dom. Strażacy znaleźli ciało staruszki
na sygnale

Zapalił się drewniany dom. Strażacy znaleźli ciało staruszki

Dzisiaj rano w gminie Rokitno w powiecie bialskim doszło do pożaru parterowego, drewnianego domu. Życia 93-latki nie udało się uratować.

Wiemy kiedy Motor Lublin zmierzy się w zaległym meczu z Jagiellonią Białystok

Wiemy kiedy Motor Lublin zmierzy się w zaległym meczu z Jagiellonią Białystok

W poniedziałek Departament Logistyki Rozgrywek wyznaczył terminy trzech zaległych spotkań PKO Bank Polski Ekstraklasy

Czy Chełm znajdzie złoty środek między porządkiem a przedsiębiorczością? Konsultacje w sprawie zmian w uchwale krajobrazowej potrwają od 3 listopada do 4 grudnia
Chełm

Chełm wchodzi w drugie rozdanie „wojny z banerozą”. Czy estetyka miasta da się pogodzić z biznesem?

Po dwóch latach obowiązywania uchwały krajobrazowej, która uporządkowała miejską przestrzeń i usunęła z niej reklamowy chaos, Chełm staje przed nowym wyzwaniem. Miasto przygotowuje się do nowelizacji przepisów, które dla jednych są symbolem estetycznej rewolucji, a dla innych – biurokratyczną barierą utrudniającą prowadzenie działalności gospodarczej.

W czwartoligowych derbach Lublina rezerwy Motoru Lublin ograły Lubliniankę
galeria

IV Liga: Rezerwy Motoru wygrywają derby z Lublinianką [ZDJĘCIA]

Czwartoligowe derby Lublina dla rezerw Motoru. Zespół dowodzony przez trenera Kamila Witkowskiego długo przegrywał przy Al. Zygmuntowskich z Lublinianką, ale w końcówce spotkania przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść

Piłkarze Powiślaka Końskowola rozegrali bardzo dobry mecz

Powiślak Końskowola na remis z Cisowianką Drzewce. Potworny ścisk w czubie tabeli lubelskiej klasy okręgowej

Powiślak Końskowola podzielił się punktami z KS Cisowianka Drzewce w hicie rundy jesiennej

Daniel Rusek (Górnik Łęczna): Pokazaliśmy dwa oblicza w Opolu

Daniel Rusek (Górnik Łęczna): Pokazaliśmy dwa oblicza w Opolu

Górnik Łęczna w pierwszej połowie meczu w Opolu przeciwko Odrze zaprezentował się bardzo korzystnie. Niestety, po przerwie w grze zielono-czarnych coś się zacięło i ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili gospodarze. Jak niedzielne spotkanie podsumowali obaj trenerzy?

GKS Górnik Łęczna rzutem na taśmę pokonał Pogoń Dekpol Tczew

GKS Górnik Łęczna rzutem na taśmę pokonał Pogoń Dekpol Tczew

GKS Górnik Łęczna zakończył rundę jesienną na drugiej pozycji. To duży sukces podopiecznych Artura Bożyka

Dwa dni, dwa filmy i spotkania z gwiazdami. Alchemia kina w Stylowym
24 listopada 2025, 18:30

Dwa dni, dwa filmy i spotkania z gwiazdami. Alchemia kina w Stylowym

Zbliża się 13. Przegląd Filmowy Alchemia Kina. W Centrum Kultury Filmowej „Stylowy” w Zamościu zostaną pokazane dwa ciekawe filmy, a po każdej z projekcji zaplanowano spotkania z twórcami. Przyjadą aktorzy: Karolina Gruszka, Jan Englert i Beata Ścibakówna.

Projektują nowe kąpielisko w regionie. Tak może wyglądać (wizualizacje)
galeria

Projektują nowe kąpielisko w regionie. Tak może wyglądać (wizualizacje)

To dopiero wstępna koncepcja projektowa. Ostateczna będzie gotowa za kilka miesięcy. A jeśli znajdą się pieniądze na realizację planów, to w Lubelskiem przybędzie nowe kąpielisko. Burmistrz miasta obiecał je w kampanii wyborczej.

Do wypadku doszło dzisiaj wieczorem

Poważny wypadek na DK 17. Sześć osób trafiło do szpitala

Sześć osób trafiło do szpitali po wypadku, który wydarzył się dzisiaj (9 listopada) wieczorem na drodze krajowej nr 17 w Suminie. Trasa między Zamościem a Tomaszowem jest zablokowana.

Łukasz Kowalski zapewnia, że przeciwko inwestycji nic nie ma i rozumie, że musi się ona wiązać z utrudnieniami, ale uważa, że drogowcy powinni bardziej angażować się w to, co mają do zrobienia
galeria

Narzekają na drogowców na krajówce. „Jak rozgrzebaliście, to róbcie”

Gładka jezdnia, nowe chodniki i ścieżki rowerowe na pewno ułatwią mieszkańcom życie. Ale póki co drogowa inwestycje je utrudnia. Część mieszkańców domów położonych przy krajowej 74 w Szopinku pod Zamościem skarży się, że drogowcy pracują jak muchy w smole.

Szpital "papieski" w Zamościu

Kolejne pieniądze z KPO dla szpitala. Teraz zainwestują w kardiologię

Ponad 15 mln złotych dla szpitala "papieskiego" w Zamościu. To kolejna dotacja, jaką przyznano placówce z Krajowego Planu Odbudowy. Tym razem chodzi o inwestycję na oddziale kardiologicznym.

Terytorialsi ruszają ze szkoleniami. Przygotują mieszkańców do działań w kryzysie

Terytorialsi ruszają ze szkoleniami. Przygotują mieszkańców do działań w kryzysie

Ruszył ogólnopolski program „wGotowości”, którego celem jest przygotowanie mieszkańców do działania w sytuacjach kryzysowych. To bezpłatne szkolenia obronne dla osób pełnoletnich, organizowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Na Lubelszczyźnie pierwsze zajęcia odbędą się 22 listopada. Poprowadzą je żołnierze 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Sensacyjna domowa porażka Bogdanki LUK Lublin

Sensacyjna domowa porażka Bogdanki LUK Lublin

Bogdanka LUK Lublin, dość nieoczekiwanie, przegrała w hali Globus z PGE GiEK Skrą Bełchatów 1:3

Przybywa specjalistów w powiatowym szpitalu. Niedługo otwarcie nowej poradni

Przybywa specjalistów w powiatowym szpitalu. Niedługo otwarcie nowej poradni

W październiku przy szpitalu wznowiła działalność jedna poradnia, inna została wzmocniona, a w listopadzie przybędzie jeszcze jedna nowa. Te zmiany w SPZOZ dobre wiadomości dla pacjentów z Hrubieszowa i okolic.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium