Obostrzenia coraz bliżej lubelskiego. "Nie wygląda to różowo"

W naszym przypadku nie wygląda to różowo – przyznaje Robert Gmitruczuk, wicewojewoda lubelski. Na blisko 2,1 mln mieszkańców naszego województwa tylko 756 tys. jest w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19. – Jesteśmy na przedostatnim miejscu w kraju. Jest to związane m.in. z tym, że na terenie większości województw rolniczych, a my do takich należymy, są teraz żniwa i mieszkańcy skupiają się przede wszystkim na tym.

W całym województwie tylko dwie gminy mają ponad połowę w pełni zaszczepionych mieszkańców. W Puławach to 50,5 proc. ludności, w Lublinie 50,2 proc. Do tej granicy zbliża się też Dęblin (49,5 proc.), Stoczek Łukowski (49,2 proc.) oraz Stężyca (48,6 proc.).

Najmniej zaszczepionych jest w gminie Serniki: 22,7 proc. mieszkańców. Bardzo niskie wskaźniki mają też: Łuków (24,8 proc.), Wojcieszków i Tereszpol (po 25 proc.) oraz Międzyrzec Podlaski (26,1 proc.).

Niski odsetek zaszczepionych może się przyczynić do wprowadzenia w naszym województwie rozważanych przez resort zdrowia regionalnych obostrzeń w związku ze spodziewaną czwartą falą epidemii.

– Resort zdrowia bierze pod uwagę m.in. scenariusz, który zakłada, że w przypadku wzrostu zakażeń, obostrzenia będą dotyczyły regionów z niską liczbą osób zaszczepionych na koronawirusa – przyznaje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. – W obecnej sytuacji epidemicznej jest jednak jeszcze za wcześnie na podejmowanie takich decyzji.

Rząd liczy na to, że szczepienne statystyki poprawią kolejne nagrody finansowe dla samorządów mających dużą liczbę zaszczepionych.

– Ten z największym wyszczepieniem dostanie 1 mln zł, drugi w kolejności 500 tys. zł, a trzeci 250 tys. zł – wylicza wicewojewoda Gmitruczuk. Do woj. lubelskiego ma trafić blisko 40 mln zł. Szans na nagrody w tym konkursie nie mają miasta na prawach powiatu: Lublin, Biała Podlaska, Chełm i Zamość.

W każdym z powiatów zostaną nagrodzone trzy najlepsze gminy. Pod uwagę będą brane szczepienia wykonane między 1 sierpnia a 31 października. Pieniądze mają trafić do samorządów jeszcze w tym roku. – Mogą być one wykorzystane zgodnie z wolą samorządu – dodaje Gmitruczuk. – Gmina będzie musiała potem wykazać na co przeznaczyła te środki.