Urząd Miasta Lublin prowadzi pracę oraz konsultacje społeczne nad wprowadzeniem zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na terenie kilku miejsc w Lublinie.
Jednym z nich jest obszar będący dziś gruzowiskiem i nielegalnym śmietniskiem. Miejsce to wymaga regularnego sprzątania, co wiąże się z kosztami ponoszonymi przez Miasto Lublin oraz dzielnicę „Za cukrownią”. Proszę nie mylić tej przestrzeni z okolicami koryta Bystrzycy oraz tzw. „meandrami”, jak również z bezpośrednimi okolicami budynków LKJ. Myślę, że nikt nawet nie rozważa wprowadzenia jakichkolwiek zmian w tych miejscach.
Odnosząc się do listu Pana Szymona Pietrasiewicza – widzę w toku rozumowania kilka nieścisłości, otóż Pan Szymon w jednym zdaniu twierdzi, że obszar ten „aktualnie stanowi enklawę zieleni nieurządzonej oraz jest ostoją zwierzyny”, zaś w kolejnym „mógłby tam powstać park razem z zespołem krajobrazowym „Meandry Bystrzycy”. Jeśli dobrze rozumiem, należy tą enklawę zieleni nieurządzonej zniszczyć na rzecz parku? Idąc dalej stawiam zatem pytanie – można niszczyć naturę na rzecz parku, ale na rzecz powstania obiektu sportowo-rekreacyjnego już niekoniecznie? Tym bardziej, że obiekt ten będzie otoczony zielenią, zaś od sąsiadujących dzielnic mieszkaniowych dodatkowo pasem zieleni tłumiącym ewentualne dźwięki?
W Lublinie jest miejsce na kulturę i sport, na teatry i boiska, na galerie i stadiony. Ubolewam, że społeczność Lublina jest wprowadzana w błąd przez aktywistów Lubelskiego Ruchu Miejskiego na temat rodzaju inwestycji jaką planuje realizować Urząd Miasta. Jestem przekonany, że Mieszkańcy zapoznając się ze szczegółami inwestycji będą mieli inne odczucia niż te, które sugeruje Pan Szymon.
Należy przy tym podkreślić, że stadion to nie jest obiekt uciążliwy i nigdzie na świecie nie jest tak traktowany, straszenie stadionem jest niedorzeczne jak wiele innych argumentów, które przedstawia Pan Szymon.
Środowiska pseudoekologów podkreślają jakie to szkodliwe zmiany zostaną wprowadzone w ekologii miasta, nie walcząc przy tym o zmniejszenie ruchu wzdłuż ulic, między którymi planowana jest lokalizacja nowego obiektu. Już teraz – biorąc udział w niedawnej wizji lokalnej tego terenu – dało się odczuć wyraźne wstrząsy, wszechobecny hałas i zanieczyszczenie powietrza.
Pamiętajmy, że na chwilę obecną trwają prace nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, nie zaś nad opracowaniem kosztorysu budowy stadionu. Budowa CSK pochłonęła ponad 200 milionów złotych, remont CK ponad 40 milionów złotych. Nie przypominam sobie, by wówczas Lubelski Ruch Miejski protestował przeciwko tym inwestycjom. Pamiętajmy również, że budżet miasta Lublin nie jest w stanie udźwignąć takiej inwestycji i nikt nie mówi o samodzielnej budowie tego obiektu przez Miasto Lublin. Urząd Miasta rozważa różne wersje finansowania, ale by w ogóle móc myśleć nad realizacją czegokolwiek trzeba zrobić pierwszy krok – dokonać zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Nikt też nie patrzy na tą inwestycję jako na formę wzrostu PKB, ale na wzrost potencjału miasta.
Sądzę, że pomysłodawcy powstania takiego obiektu dokładnie przeanalizowali potrzeby mieszkańców i zasoby Miasta Lublin, zaś powstanie zadaszonego obiektu, który wewnątrz będzie mógł pomieścić kilkadziesiąt tysięcy osób znacząco podniesie potencjał organizacyjny imprez masowych. Bliskość wschodniej granicy kraju, sąsiedztwo dużych miast pozwoli nam konkurować z takimi obiektami jak krakowska „Tauron Arena”, czy łódzka „Atlas Arena”. Na chwilę obecną miasto dysponuje halą Globus mogącą pomieścić nieco ponad 4000 osób, oraz stadionem Arena Lublin, jednakże organizowanie imprez niesportowych na tym obiekcie jest związane z pogodą. Nic więc dziwnego, że duże koncerty omijają nasze miasto, zaś imprezy niesportowe są marginalne na tych obiektach.
W chwili obecnej mamy ogromny popyt na rozrywkę pod tytułem żużel, która ma wymiar społeczny integrując mieszkańców Lublina, którzy utożsamiają się z drużyną żużlowego Motoru w rozgrywkach ligowych. To właśnie poprzez tę rozrywkę udowodniliśmy, że jesteśmy miastem inspiracji, co pokazują na każdym meczu kibice obserwujący spotkania żużlowe z „podniebnego sektora”, jak również miastem kultury, której przejaw co roku pokazują na trybunach kibice żużlowi z naszego miasta, za co zostali wyróżnieni nagrodą Fair Play na oficjalnej Gali Ekstraligi podsumowującej sezon 2019.
Odnosząc się do kolejnych zdań listu Pana Szymona – być może napędzanie sportowych pojazdów silnikami spalinowymi za 50 lat będzie tylko historią, ale nie oszukujmy się, nasz kraj jest daleko za głównymi graczami UE i elektromobilność w naszym kraju jest odległą wizją. Nie tylko ze względu na ograniczenia i koszty płynące z zakupu i użytkowania pojazdów elektrycznych, ale przede wszystkim dlatego, że „ślad węglowy”, czyli ilość dwutlenku węgla i innych zanieczyszczeń emitowana w procesie produkcji i użytkowania pojazdu elektrycznego jest znacznie większa niż w przypadku klasycznego pojazdu spalinowego. Odnoszenie tej mglistej wizji zastąpienia pojazdów spalinowych przez elektryczne do kwestii budowy zadaszonego, opartego na nowoczesnych technologiach obiektu wielofunkcyjnego jest mało poważne, żeby nie powiedzieć groteskowe.
Warto przy okazji podkreślić, że silniki motocykli żużlowych napędzane są metanolem powszechnie uznawanym jako biopaliwo, które spala się do dwutlenku węgla i wody. Wmawianie, że wyścigi żużlowe przyczyniają się do zanieczyszczania powietrza jest totalnym nieporozumieniem.
Z wielkim zdziwieniem czytałem porównanie sportów motorowych z hiszpańską corridą – wydaje mi się to co najmniej nie na miejscu. Z trudem też przychodzi mi do głowy stawianie tezy, iż budowa obiektu sportowo – rekreacyjnego może być powodem do wstydu. Pan Szymon w swoich aspiracjach polityczno – społecznych się zagalopował o kilka kroków za daleko. Co w sytuacji, gdy powstanie nowego obiektu okaże się sukcesem i trafioną inwestycją? Czy wówczas Pan Szymon napisze list, w którym wyrazi skruchę i przeprosi za tak daleko idącą krytykę? Czy wobec braku argumentów „ekologicznych”, które jeszcze niedawno były głównym orężem Lubelskiego Ruchu Miejskiego, a które zostały skutecznie podważone przez urzędników miejskich oraz zwolenników powstania tej inwestycji należy kierować retorykę w stronę straszenia opinii publicznej ewentualnymi kosztami powstania obiektu? Czy Lubelski Ruch Miejski i Pan Szymon Pietrasiewicz protestują przeciwko lokalizacji „stadionu” na terenach w pobliżu LKJ ze względów środowiskowych, czy protestują przeciwko budowie takiego obiektu niezależnie od lokalizacji? Może zaś protesty te są prowadzone tylko po to, by nazwiska i wizerunki protestujących były publikowane w mediach i w ten sposób środowiska te chcą budować zaplecze polityczne oraz już teraz walczą o ewentualne głosy wyborców? Patrząc na ostatnie wyniki w wyborach na prezydenta miasta Lublina, do Rady Miasta czy Europarlamentu jeszcze daleko osobom z LRM obecnym na ostatniej debacie do jakiegokolwiek sukcesu wyborczego.
Wszystkie te pytania stawiam nie tylko Panu Szymonowi, ale przede wszystkim jako retoryczne do przemyślenia każdemu czytelnikowi.
Kończąc - myślę, że jeśli Lublin chce aspirować do miana aglomeracji, w swoich zasobach powinien dysponować również takim obiektem sportowo-rekreacyjnym.
Piotr Waśko*, sympatyk sportu żużlowego, kibic żużlowego Motoru Lublin