Przegląd tygodnia. Pytamy: kim był patron Czechowski?

PONIEDZIAŁEK

OGRODNICTWO. Tak szybko jak pleni się perz, tak błyskawicznie dowiedział się świat, że Prezydent Wszystkich Lublinian w wolnym czasie, ku uciesze rzeszy fanów i potomnych, sadził margaretki z Kurowa i dalie z Natalina. Niezawodny radny Zbigniew Jurkowski skomentował te poczynania: „Nasz Super Ogrodnik!”.

Niestety, zdjęcia zostały tak zrobione, że trudno się połapać, czy nasadzenia odbyły się w gminie Lublin, czy gminie Niemce.

WTOREK

GOLEC Myślałby kto, że kto jak kto ale prezesi miejskich spółek w Lublinie powinni odłożyć jakiś grosz na czarne godziny. A tu rozczarowanie! Taki na przykład prezes od lania wody Sławomir Matyjaszczyk (pensja ćwierć miliona rocznie) uciułał na koncie całe 4144 PLN (słownie: cztery tysiące sto czterdzieści złotych). Nieruchomości – brak.

„Pancerny Marian” miałby trochę roboty w Lublinie

ŚRODA

TŁUM. Nabijali się kibice, że protestujący przeciwko budowie stadionu żużlowego Lubelski Ruch Miejski w wyborach do Rady Miasta zdobył astronomiczne 1 przecinek coś tam proc. głosów. Dlatego żeby zademonstrować przewagę nad tzw. aktywistami, fani czarnego sportu w demonstracji za budową stadionu wystawili silną ekipę: zeszło się kilkadziesiąt osób.

Żeby ktoś ich nie pominął, na wszelki wypadek ubrali się w żółte koszulki. Z lotu ptaka wyglądali jak mlecze na wiosennej łące.

CZARTEK

JAJCARZE W ramach Budżetu Obywatelskiego koś zgłosił pomysł: konkurs na dyrektora Zarządu Dróg i Mostów w Lublinie. Uzasadnienie: „Czas na zmiany. Kazimierz Pidek zarządza lubelskimi ulicami zdecydowanie zbyt długo. Kazimierz Pidek objął stanowisko w 2012 roku bez konkursu”. Wartość projektu: 100.000 zł.

Z tą kwotą to przesadzili, ale nasz głos mają.

PRZEBÓJ TYGODNIA

KI CZORT? Oficjalne otwarcie ścieżki terenowej, będącej częścią planowanego Parku Górki Czechowskiego (pisownia oryg.), odbędzie się w najbliższą sobotę – informuje dumnie na stronie internetowej spółka TBV Investment.

No dobra, znamy Bronisława Czecha, słyszeliśmy co nieco o Antonie Czechowie, ale Czechowskiego od górek jakoś nie kojarzymy