Markuszów. Pracownicy OPS w Markuszowie mogą w tym miesiącu nie dostać swoich pensji. Powód?
32 tysiące 800 złotych - to właśnie takiej kwoty brakuje gminie, żeby mogła do końca roku wypłacać pensję pracownikom OPS.
Najlepszym rozwiązaniem problemu mogłaby być zmiana budżetu. - Na najbliższej sesji wystąpię z wnioskiem o zwiększenie środków w budżecie na funkcjonowanie ośrodka - zapowiada Andrzej Rozwałka, wójt gminy Markuszów. Sesja odbędzie się 21 października.
Sęk w tym, że trudno dziś przewidzieć jak zachowają się radni. Większość z nich, na czele z przewodniczącym Leszkiem Barwińskim, jest przeciwko wójtowi. Od początku kadencji toczy z nim regularną walkę. Więc coś takiego może być im na rękę.
Rozwałka ma teraz duży ból głowy. - Jak radni się zgodzą, to dobrze, jeśli nie to będzie problem. Bo żeby wypłacić wynagrodzenia pracownikom, musiałbym złamać dyscyplinę budżetową. A tego nie zrobię, bo mógłbym zostać ukarany przez Regionalną Izbę Obrachunkową - przyznaje wójt.
Ale jest też druga strona medalu. Jeżeli nic się nie zmieni i pracownicy OPS nie dostaną pensji, to zgodnie z prawem będą mogli poskarżyć się na swojego pracodawcę, czyli... wójta do sądu pracy.
Dlaczego radni nie zabezpieczyli wystarczającej ilości pieniędzy? - Uważają, że w ośrodku jest przerost zatrudnienia, a to nieprawda - mówi Bożena Tkaczyk-Żurawska, pracownik Urzędu Gminy w Markuszowie.
Na dowód tego przytacza liczby. - Mamy tylko 1,5 etatu na pracownika socjalnego, gdzie ustawa o pomocy społecznej wyraźnie wskazuje, że zatrudnione na tym stanowisku na pełnym etacie powinny być trzy osoby - dodaje.
O zaistniałej sytuacji został już powiadomiony wojewoda lubelski oraz Regionalna Izba Obrachunkowa w Lublinie. Obie instytucje poinformowały władze gminy, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. Bacznie przyjrzą się też jej dalszemu rozwojowi.
Zadania z zakresu pomocy społecznej są zadaniami własnymi gminy i powinny być realizowane z jej budżetu. Markuszów i tak jest w komfortowej sytuacji, bo 83 procent pieniędzy na pomoc społeczną dostaje z budżetu wojewody. Sam musi wyłożyć jedynie pozostałe 17 procent.