Walka o zastąpienie "emki” szkolnym autobusem podzieliła już całe Sielce, a niedługo może podzielić gminę. Rodziców troszczących się o dobro dzieci wsparła Inspekcja Transportu Drogowego.
Jeśli radni zdecydują, że należy środek transportu zmienić, gmina będzie musiała poszukać innego przewoźnika, a wtedy MZK prawdopodobnie zlikwiduje obecną linię. Taki scenariusz to dramat dla kilkunastu nastolatków z wioski, którzy codziennie dojeżdżają do Puław. Brak "emki” oznaczałby także problem dla osób starszych, które nie posiadają własnego samochodu, a regularnie jeżdżą na zakupy, czy ośrodka zdrowia w Końskowoli. Takiego rozwiązania nie chcą także sami rodzice, którzy rozpoczęli batalię o szkolny autobus.
- Poprawienie warunków przewozu naszych dzieci nie może kolidować z zapewnieniem dowozu dla młodzieży i osób starszych. Według mnie powinien być autobus szkolny lub kursowy ze zwiększoną ilością miejsc, ewentualnie typowy gimbus, a dodatkowo dla pozostałych osób autobus - zaproponowała Ksymena Repeć reprezentująca rodziców z Sielc.
O tym, że nic złego się nie dzieje przekonywała podczas ostatniej komisji oświaty dyrektor Samorządowej Administracji Placówek Oświatowych Agnieszka Popiołek, która zauważyła, że miejsca w autobusie MZK jest wystarczająco dużo. Autobus kontrolował także sam wójt, który ma podobne spostrzeżenia. Zalecił jednak, by przewoźnik na ten kurs częściej podstawiał większy pojazd z większą ilością miejsc.
Ostateczną decyzję w sprawie autobusu podejmą radni.