O tym co zrobić, żeby rozwiązać problem narastającego zadłużenia w blokach komunalnych w Puławach w piątek rozmawiali urzędnicy, prezesi spółek oraz radni. MPWiK zapowiada odcięcia wody, MOPS - będzie pomagał spłacać długi, zajmując na ten cel część świadczeń.
Zadłużenie mieszkań, szczególnie tych w blokach przy ul. Romów i os. Wólka Profecka, mimo różnych zachęt ze strony miasta, nie zmniejsza się. Rekordziści nie płacą właściwie wcale, a ich zadłużenie można liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych. W tej grupie są zarówno ubogie rodziny, jak również nieuczciwi lokatorzy. W piątek o tym, co można zrobić, żeby ten stan rzeczy zmienić, dyskutowali m.in. urzędnicy i prezesi spółek.
Inicjatorem zebrania był niezależny radny, Paweł Maj. Ten pytał o przeszkody na drodze skutecznej egzekucji długów oraz ewentualne propozycje zmian w prawie, o które mogłoby wystąpić miasto. Tego rodzaju pomysłów ostatecznie nie sformułowano.
Adam Giza z Wydziału Nadzoru Komunalnego przyznał, że możliwość np. odpracowywania długów odrzucił wojewoda. - A te samorządy, które w przeszłości próbowały korzystać z tej możliwości, nie były z niej zadowolone - podkreślał, tłumacząc, że miasto musi działać w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Te z kolei, w związku z szeroką ochroną lokatorów, utrudnia egzekwowanie zaległości.
- Mnie już do gorszego miejsca w Puławach nie przeniesiecie. Tak mówią mieszkańcy ul. Romów. I co możemy zrobić? Dzisiaj właściwie nie ma już eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego - tłumaczył Ryszard Giedyk, prezes Nieruchomości Puławskich.
Prezes MPWiK, Roman Mazurek podzielił się natomiast wyliczeniami, z których wynika, że od lipca w mieszkaniach komunalnych poziom zadłużenia wzrósł o ponad 77 tys. złotych. Szef spółki ma jednak sposób na dłużników.
- Zainwestowaliśmy środki w zawory, dzięki którym możemy odcinać wodę dłużnikom "z ulicy", nie wchodząc do mieszkania. W grudniu poszło 96 pism o odcięcie, o które występujemy do prezydenta. Będziemy to robić, bo nie ma innej możliwości - przyznał prezes, który narzekał na zachowanie najbardziej zatwardziałych dłużników. - Przychodzą gromadnie, krzyczą, awanturują się. Mówią, że nie nigdy nie płacili i nie będą płacić, a to denerwuje naszych klientów. Obawiam się, że kiedyś dojdzie tam do rękoczynów - mówił Mazurek.
Z kolei Maria Piastowicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, poinformowała, że ośrodek ma ograniczone możliwości do przeprowadzania wywiadów środowiskowych i nie zawsze posiada informacje o zadłużeniu swoich podopiecznych. Innym stara się pomagać zmieniając zasiłki finansowe na rzeczowe - np. spłacając zaległości klientów MOPS. To pewnego rodzaju "marchewka", dzięki której pracownicy ośrodka pomagają im prawidłowo zarządzać częścią swoich dochodów. Przelewy tego rodzaju trafiają m.in. do miasta i spółek. Najwięcej z nich trafia do OPEC.