Mieszkańców gminy Końskowola zaniepokoił dzisiaj dość głośny, trudny do zlokalizowania gwizd oraz dający się wyczuć zapach gazu w powietrzu. Część z nich była przekonana, że doszło do poważnej awarii. Na szczęście, to tylko efekt opróżnianie kolektorów przez Gaz-System.
Głośny huk, a następnie długotrwały szum i gwizd usłyszeli dzisiaj ok. godz. 10 mieszkańcy Końskowoli w powiecie puławskim. Jeszcze bardziej zaniepokoili się, gdy poczuli w powietrzu woń gazu. W pierwszej chwili pomyśleli o tym, że doszło do awarii w miejscowej gazowni, niekontrolowanego rozszczelnienia instalacji.
– Ten szum, takie wycie z oddali, to słychać cały czas. Raz ciszej, raz głośniej. I ten zapach, jakby gaz albo amoniak – mówi nam jeden z mieszkańców gminy.
Początkowo o tym, co to może być nikt nie wiedział. Domysły były różne. Od wybuchu w gazowni, po awarię w puławskich Azotach. Informacje o awarii jednak nie napływały.
– Nie otrzymaliśmy od służb żadnych ostrzeżeń o zagrożeniach – przyznaje Andrzej Mensik, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w puławskim Starostwie Powiatowym.
Sprawdzając kolejny trop zadzwoniliśmy do Zakładów Azotowych "Puławy". Tam dowiedzieliśmy się, że to, co słyszą i czują mieszkańcy Końskowoli odpowiada spółka Gaz-System. – Otrzymaliśmy informację o tym, że spółka ta przeprowadza dzisiaj opróżnianie kolektorów gazowych. Wszystko jest pod kontrolą – zapewnia Marek Sieprawski, rzecznik koncernu.
Tę samą informację potwierdziła również Polska Spółka Gazownictwa w Lublinie.
Próbowaliśmy skontaktować się z przedsiębiorstwem Gaz-System, żeby zapytać m.in. o to dlaczego przed planowanym opróżnieniem kolektorów (co w związku z wysokim ciśnieniem wywołuje głośny gwizd dający się słyszeć w promieniu wielu kilometrów od kolektora), nie zdecydowali się na poinformowanie o tym fakcie miejscowej ludności. Niestety nie odbierali telefonu.
– Gdybyśmy otrzymali odpowiedni komunikat, moglibyśmy z wyprzedzeniem poinformować mieszkańców o tym, czego mogą się spodziewać. Posiadamy przecież SMS-owy system ostrzegania – przyznaje Stanisław Gołębiowski, wójt gminy Końskowola, który również słyszał dzisiaj nietypowy hałas i podobnie jak inni, nie wiedział, co się dzieje. – Ludzie z niepokojem patrzyli w stronę Azotów. My, jako Urząd Gminy nie zostaliśmy poinformowani o działaniach tego rodzaju – dodaje Mariusz Majkutewicz, zastępca wójta.