Domowe awantury, krzyki, hałasy, malowanie napisów na ścianach, wybijanie szyb w drzwiach wejściowych, tłuczenie kloszy oświetleniowych, a nawet zakręcanie zaworu z gazem – to zachowania, na które skarżą się mieszkańcy wieżowca przy ul. Leśnej w Puławach
W bloku mieszka 88 rodzin. Większość jego mieszkańców przyzwyczaiła się już do tego, że raz na jakiś czas ich „ulubiony” 33-letni sąsiad coś zmaluje. Nikogo nie zaskakuje również widok radiowozów przed budynkiem, czy karetki pogotowia ratunkowego. O ile jednak bohomazy na klatce, czy stłuczone klosze lamp oświetleniowych można zakwalifikować jako wandalizm, tak wybryk z ostatniego tygodnia wzmógł sąsiedzką czujność.
W nocy z 7 na 8 marca mężczyzna zaczął majstrować przy instalacji gazowniczej. Zakręcił zawór doprowadzający gaz do mieszkań na całym piętrze. Mieszkańcy wezwali pogotowie gazowe, poinformowali także administrację osiedla. Gaz przywrócono, ale lokatorzy z wieżowca przy Leśnej obawiają się następnych pomysłów swojego sąsiada.
– Ten problem mamy od dawna. Picie alkoholu przy wejściu do budynku jest nagminne, szyba w drzwiach była wymieniana już kilka razy. Niszczone jest oświetlenie, żeby utrudnić nagrywanie z kamer. Do tego zakłócenia spokoju i ten ostatni epizod z gazem – mówi Renata Kruk, kierownik osiedla „Leśna” w Puławach. – On swoimi zachowaniami terroryzuje cały blok. Bardzo im współczuję – dodaje, podkreślając, że jedyne co może zrobić, to kontynuować współpracę z policją. – Niestety, jeśli chodzi o eksmisję, to w obecnym prawodawstwie jest to niemal niemożliwe – zaznacza.
Policja przyznaje, że miały miejsce zgłoszenia dotyczące różnych zachowań 33-latka. – Na przestrzeni lat mieliśmy kilkanaście interwencji dotyczących tego mężczyzny. Zdarzało się, że przyznawał się do winy i pokrywał koszty związane ze zniszczeniem mienia, np. wymianą stłuczonych szyb. Głównym problemem są jego relacje rodzinne, często dochodzi do awantur, kłótni i zakłócania spokoju – przyznaje mł. asp. Ewa Rejn-Kozak z KPP w Puławach, dodając, że funkcjonariusze są w stałym kontakcie z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
O tym, że tego typu problemami zajmują się wyspecjalizowani pracownicy ośrodka informuje również Anna Maj, kierownik Wydziału Spraw Społecznych w puławskim ratuszu.
– Zapewniam, że będziemy monitorować tę sprawę na bieżąco i reagować na wszystko, co się wydarzy. Chciałabym również uspokoić mieszkańców, żeby pewne działania już zostały podjęte – mówi kierownik, tłumacząc, że ze względu na delikatny charakter sprawy nie o wszystkim może obecnie powiedzieć.