Kampanie informacyjne, ulotki i nagłaśnianie podobnych przypadków przez media przynosi wymierne efekty. Chodzi o oszustwa na tzw. metodę „na wnuczka”.
W tym tygodniu sprytni oszuści usiłowali – na szczęście bezskutecznie – wyłudzić pieniądze od starszych mieszkańców Markuszowa i Nałęczowa. Metoda ich działania jest zawsze podobna: dzwonią do potencjalnej ofiary, mówiąc że ich bliska osoba, najczęściej wnuk miała wypadek drogowy lub zachorowała i potrzebują pieniędzy; jest to zazwyczaj kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Tak też było w przypadku mieszkańców naszego regionu, którzy na szczęście w porę zorientowali się, że mają do czynienia ze zwykłymi naciągaczami.
– Przy pierwszej rozmowie oszust miał pecha – mówi nadkom. Marcin Koper, rzecznik prasowy puławskiej policji. – Zaczął oczywiście od wypadku wnuka, że jest poszkodowany i potrzebuje pieniędzy. Wtedy usłyszał, że jest to niemożliwe, bo wnuk kilka minut wcześniej – cały i zdrowy – wyszedł od dziadka. Na tym rozmowa się zakończyła.
Niedoszłe ofiary natychmiast zadzwoniły na policję. Ta poszukuje oszustów.