Ponad dwustu zawodników wzięło udział w niezwykłej, 24-godzinnej sztafecie na stadionie MOSiR w Puławach. Ten charytatywny Bieg Przyjaźni zorganizowano dla 16-letniej Kamili, cierpiącej na rzadką, genetyczną chorobę. Zebrane pieniądze wspomogą jej leczenie.
Każdy uczestnik "Biegu Przyjaźni" wrzucał do puszki kwoty od 20 złotych wzwyż. Za zadanie miał przebiec około 10 okrążeń, ale ich liczba nie była najważniejsza. Liczył się szczytny cel oraz wytrwałość. Mimo chłodu i deszczu, rozpoczęta w sobotę sztafeta trwała nieprzerwanie aż do niedzielnego południa. Jej uczestnicy biegli na zmiany przez całą noc.
- Biegliśmy dla niepełnosprawnej Kamili Kołcz z Puław, córki naszej przyjaciółki. Jesteśmy dumni, że jako zwykli ludzie, a nie żadna organizacja, czy fundacja, wspólnie wpadliśmy na ten pomysł. Zrobiliśmy coś, czego w tym mieście nigdy dotąd nie było. Udało nam się pozyskać sponsorów, którzy ufundowali nagrody. Mamy także wpłaty od zawodników, które przekażemy na ten cel - mówi Monika Zawadzka-Rozdoba, kierownik projektu "Biegu Przyjaźni im. Jana Pawła II".
Co warto podkreślić, w akcję chętnie włączyli się m.in. żołnierze, strażacy i policjanci. Swoją orbitkę wokół stadionu przy ul. Hauke-Bosaka zrobiły także matki niepełnosprawnych dzieci oraz organizatorzy tej charytatywnej imprezy, którzy na pomysł jej zorganizowania wpadli podczas treningów, właśnie na bieżni. Osoby, które zdecydowały się pomóc, mogły liczyć m.in. na ciepły posiłek.
Kamila, na leczenie której zbierane były pieniądze, jest ciężko chora. Zespół CHARGE, na który cierpi to bardzo rzadka, genetyczna choroba. Dziewczynka nie mówi, ma kłopoty z równowagą, niedowład prawej strony ciała, niedosłuch, autyzm, lekooporną padaczkę, niedoczynność tarczycy i przysadki mózgowej oraz upośledzenie umysłowe.