Inwestor nie poddaje się i walczy o budowę spalarni chemikaliów. Po odrzuceniu jednego wniosku, wysyła kolejne. A te miejscy radni jednomyślnie odrzucają. Teraz firma zarzuca samorządowcom łamanie przepisów administracyjnych.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Warszawskie przedsiębiorstwo Eko Europa Energy w ubiegłym roku było bardzo blisko otrzymania zielonego światła dla swojej inwestycji. Dopóki sprawą nie zajęły się media, radni nie byli zainteresowani dokumentami, które leżały w Wydziale Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.
Dotyczyły one wniosku o wydanie decyzji środowiskowej dla nowego zakładu utylizacyjnego.
Zakład, który miał powstać na terenie puławskich Azotów i zajmować się spalaniem różnego rodzaju odpadów niebezpiecznych nie wzbudzał większego zainteresowania także wśród mieszkańców. Większość z nich nic o tych planach nie wiedziała. W konsekwencji pierwszy etap konsultacji społecznych przeszedł bez żadnych uwag. Gdy o powstaniu zakładu zaczęło być głośno, władze Puław postanowiły powtórzyć konsultacje.
Za drugim razem urzędnicy zostali zasypani pismami od zaniepokojonych mieszkańców. Krytyczną opinię o planach budowy spalarni wydali także radni. W efekcie prezydent Janusz Grobel nie zdecydował się na wydanie decyzji środowiskowej dla Eko Europy Energy.
Jakub Bankiewicz, prezes Eko Europy Energy nie zrezygnował jednak ze swoich planów. Decyzję puławskich władz zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lublinie, które nakazało ponownie rozpatrzyć wniosek spółki.
Ponadto Bankiewicz walczy o uchylenie uchwały dotyczącej przystąpienia do zmian w miejscowym planie zagospodarowania miasta. Wniosek o uznanie jej nieważności złożył już do lubelskiego wojewody, a miejscy radni ponownie mieli okazję przeczytać wezwanie do „usunięcia naruszenia prawa” w tej samej sprawie. Za pierwszym razem firmie w imieniu rady odpisała jej przewodnicząca, Bożena Krygier, która nie znalazła podstaw do poparcia wezwania. Podczas ostatniej sesji, przeciwko zastosowaniu się do ponownego wezwania zagłosowała cała rada miasta.
– Inwestor nie ma racji w tej sprawie – skomentował radny Ignacy Czeżyk.
Eko Europa Energy liczy na to, że władze nie wprowadzą zmian do planu i nie zablokują tym samym możliwości budowy spalarni. Dąży także do tego, żeby prezydent po ponownym rozpatrzeniu wniosku, wydał decyzję środowiskową, która stałaby się podstawą do ubiegania się o pozwolenie na budowę. Na przygotowanie tej inwestycji Eko Europa Energy według jej prezesa, wydała już miliony złotych.