Mieszkańcy ul. Romów 11 proszą prezydenta Puław o zmianę nazwy tej ulicy. Jak przekonują, obecny adres sprawia, że czują się napiętnowani przez innych. Sprawą zajmuje się komisja promocji rady miasta. Decyzja zapadnie w ciągu najbliższych miesięcy.
– Czujemy się bardzo zażenowani wypowiedziami innych ludzi i reakcją, jaka następuje po podaniu adresu, pod jakim przyszło nam mieszkać. Czujemy się napiętnowani, bo jesteśmy mniejszością narodowościową (...). Nie możemy nadal zgadzać się na taką segregację – tłumaczą Romowie, którzy nazwę swojej ulicy nazywają „wymowną”.
Prezydent sprawę przekazał swojej zastępczyni, Ewie Wójcik, a ta pismo skierowała do przewodniczącej rady miasta Bożeny Krygier. Wiceprezydent Puław poprosiła o rozważenie możliwości zmiany tej ulicy. Jak przypomniała, podobne działanie miało miejsce w 2014 roku, gdzie po konsultacjach zdecydowano się na zmianę adresu kilku budynków z Romów na Norblina.
– Było to spowodowane wykazywanym poczuciem dyskryminacji społecznej mieszkańców legitymujących się dotychczasowym adresem. Za zmianą nazwy przemawia także stanowisko mieszkańców budynków jednorodzinnych usytuowanych przy tej ulicy – wskazała.
Ostatecznie pismo mieszkańców bloku przy ul. Romów 11 trafiło na poniedziałkowe obrady komisji promocji. Radni zdecydowali, że przemyślą tę kwestię, a decyzję podejmą za miesiąc, w drugiej połowie września.
– Chcemy sprawdzić co na ten temat sądzą mieszkańcy i zastanowić się nad tym – mówi Piotr Wójcik, zastępca przewodniczącego komisji promocji.
Ireneusz Rzepkowski, szef tej komisji, nie wyklucza przeprowadzenia w tej sprawie konsultacji. Przeciwny zmianie już teraz jest z kolei Paweł Maj, który pismo od Romów nazywa nieporozumieniem. – Nie rozumiem dlaczego Romowie nie chcą mieszkać przy ul. Romów. To miała być dla nich nobilitacja, a nie coś, czego należy się wstydzić – mówi radny, który prawdopodobnie nie poprze ewentualnej uchwały w tej sprawie.