– Zawiązaliście nam sznurek na szyi – rozpacza Krystyna Danik z Husinki. W gospodarstwie jej syna wybito wszystkie świnie. Ma to związek z afrykańskim pomorem świń (ASF) w powiecie bialskim. Rolnicy chcą aby odstrzelono tu wszystkie dziki.
– Zniszczyliście życie młodego rolnika, mojego syna. On ma kredyty na ciągniki, a teraz musi zwijać interes, bo wszystkie świnie wybiliście. Co on ma teraz zrobić? – pytała na wczorajszym spotkaniu w starostwie powiatowym w Białej Podlaskiej Krystyna Danik z Husinki.
W czerwcu na terenie powiatu bialskiego stwierdzono osiem ognisk ASF. – Aby zapobiec dalszej eskalacji choroby, podjęliśmy decyzję aby w obszarach ok. 3 kilometrów od ognisk wybijać świnie, tam gdzie nie są spełniane wymogi bioasekuracji – tłumaczy Radomir Bańko powiatowy lekarz weterynarii.
Niemalże codziennie na terenie powiatu znajdowane są padłe dziki zakażone ASF.
– W większości gospodarstw hoduje się świnie i bydło, i jest żywienie zielonką. Często to gospodarstwa nieopodal lasów, gdzie stwierdzamy padłe dziki. To może być jedna z przyczyn. Kolejna to brak bioasekuracji – stwierdza Bańko.
Od początku tego roku na terenie powiatu odstrzelono 2100 dzików.
– Mieliśmy 11 mln świń, teraz już mamy 7 mln. Młodzi ludzie uciekają już ze wsi, nie chcą gospodarzyć. Jeżeli nie będzie działań ze strony ministerstw, to nie będzie powiatu bialskiego – grzmiał radny powiatowy Marek Sulima.
Wspólnie z rolnikami Sulima zorganizował wczoraj krótką inscenizację (na zdjęciu). Do sali wwieziono taczkę z szyszkami, a na niej manekina „łowczego okręgowego” z wypchanym łbem dzika. Rolnicy straszyli też, że zaryglują drzwi.
– Mówicie że główną przyczyną rozprzestrzeniania ASF są rolnicy, a to nieprawda. To wina tego że nie odstrzeliwuje się dzików. Wybija się za to zdrowe świnie w gospodarstwach – mówił Mateusz Jeżewski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
– W związku z brakiem radykalnych działań, wystosowałem pismo do pani premier z wnioskiem o powołanie zespołu do spraw walki z dzikami. Wojska Obrony Terytorialnej mogą pomóc w redukcji populacji dzika. W kilku wschodnich województwach należy zlikwidować ją do zera – przekonywał Marian Tomkowicz wiceprzewodniczący rady powiatu bialskiego.
Ostatnio zarząd województwa zdecydował o dopłatach w wysokości 200 zł do każdego odstrzelonego i zgłoszenia przypadku znalezienia padłego dzika. – To pieniądze z funduszu kryzysowego, bo taki charakter ma ta sytuacja. Marszałek jako hodowca trzody doskonale to rozumie. Wystąpimy również do wojewody aby podzielił się z nami kompetencjami w tej sprawie w terenie. Bo mamy świadomość, że to padłe dziki najbardziej rozprzestrzeniają tą chorobę – zaznacza Grzegorz Kapusta wicemarszałek województwa.
Rolnicy byli bardzo zawiedzeni, że na spotkanie w bialskim starostwie nie stawił się nikt z ministerstwa rolnictwa. Zapowiadają, że pojadą na obrady sejmowej komisji rolnictwa.