

Dla Barbary Boryczki, prezeski "Stowarzyszenia mali bracia Ubogich", to nie jest zwykłe miejsce pracy, ale skarbnica wspomnień każdej z osób, które spotyka. Bezcenny dar, który nosi w sobie osoba starsza – to doświadczenie i historie, opowiadane z serca, świadectwa chwil, które przeżyli w swoim życiu.

• Dlaczego zdecydowała się pani na pracę w stowarzyszeniu?
Barbara Boryczka: – Dołączyłam do Stowarzyszenia jako wolontariuszka, gdy już od jakichś dwóch lat działało w Polsce. I przez kilka lat towarzyszyłam pani Marcie, która była moją seniorką. Potem z biegiem lat zostałam członkinią stowarzyszenia. Zostałam zaproszona także do zarządu. Najpierw zarządu oddziału warszawskiego, potem zarządu całego stowarzyszenia. I od kilkunastu lat pełnię tę funkcję.
• Jakie historie seniorów zapadły pani szczególnie w pamięć?
– Na pewno historia mojej seniorki. To nie jest jakaś konkretna historia. Natomiast była to osoba szlachetnego urodzenia, urodzona jeszcze przed pierwszą wojną na Kresach. Była żoną przedwojennego generała, więc miała trudne życie rzeczywiście w Polsce powojennej. Ale tak trudne, jak kolorowe i barwne, przeważnie związane z wojskiem. To były bardzo interesujące dla mnie historie, które ona opowiadała. O takim świecie, którego ja nigdy nie znałam i był dla mnie fascynujący. Jeśli chodzi o takie ciekawe historie, bo o smutnych nie chciałabym opowiadać.
• Co najbardziej panią poruszało i może nadal porusza w losach osób starszych?
– Trudno mi jest powiedzieć, czy mnie coś jakoś szczególnie porusza. Ja już dwadzieścia kilka lat pracuję z seniorami. Natomiast dla mnie w każdym człowieku porusza mnie jego unikalność. Osoby starsze niosą tę wspaniałą, cudowną historię ze sobą. I to jest wspaniałe. Ja jestem tego zawsze ciekawa. Jestem ciekawa innej osoby, a senior zawsze ma dużo do opowiedzenia z reguły. I to ciekawych historii. I to jest takie dla mnie fascynujące w drugiej osobie.
• Zauważa pani jakieś zmiany w świadomości społecznej dotyczące samotności starszych osób?
– Absolutnie. 20 lat temu w ogóle nie było rozmowy o tym, że są samotne osoby starsze. W dawnych czasach były to często rodziny, które – taki stereotyp był – nawet mieszkały w jednym domu od kilka pokoleń. Teraz mamy zupełnie inny styl życia. Ludzie wyjeżdżają do dużych miast i starsi, rodzice, zostają w swoich rodzinnych domach. I tak ten temat jest coraz częściej podnoszony. Przyjmuję to z wielkim zadowoleniem. Ale mówi się o samotności również w kontekście samotności innych grup wiekowych. Na przykład nastolatków, młodych dorosłych.
• A w Polsce w ogóle umiemy dbać o osoby starsze?
– Oczywiście, że umiemy. Myślę, że my w każdym kraju umiemy dbać o osoby starsze. Pytanie, czy to robimy i w jaki sposób to robimy. Nie mówiłam, że w Polsce czegoś nie robimy, gdzie robimy, co robimy w innych krajach. Mamy jeszcze taką dbałość o naszych starszych sąsiadów, o naszych starszych członków rodziny. Ale bardzo często jest tak, że tych rodzin po prostu nie ma. I wtedy wkraczają mali bracia Ubogich.
• Jakie są plany rozwoju stowarzyszenia na najbliższe lata?
– Chcemy być w większej ilości miast. I taka jest nasza strategia na najbliższe lata. Myślimy też o różnych innych projektach. Takich właśnie bardziej projektów międzypokoleniowych. Wkrótce pewnie będziemy o tym informować.
Także taka jest nasza strategia. Przede wszystkim wejść jeszcze do innych dużych miast. I rozwój bardziej też w północnej Polsce może. Liczymy na to. Bo na razie jesteśmy od linii Warszawa-Łódź-Poznań w dół. A teraz mamy ochotę też być na północy Polski. Także czekamy na zaproszenia od innych miast.

