
Wartość materialna tego znaleziska nie była wielka ani w okresie, gdy monety były w obiegu, ani współcześnie. A jednak zeszłotygodniowe odkrycie ze Świerszczowa pod Hrubieszowem jest wyjątkowe. W jednym miejscu wykopano około 5 tysięcy monet sprzed wieków.

Odkrycia, o którym poinformował właśnie Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, dokonał w zeszłym tygodniu na zwykłych polach uprawnych Grzegorz Panek, członek Hrubieszowskiego Stowarzyszenia Historyczno – Eksploracyjnego „GROSSUS”. To nie była jego pierwsza taka wyprawa w teren z wykrywaczem metali. Pozwolenia na prowadzenie poszukiwań prowadzi od lat. – Tym razem działał w miejscu, gdzie nie było nigdy stanowisk archeologicznych, więc tym bardziej bez problemu wydaliśmy zgodę – mówi nam Wiesław Koman z zamojskiej delegatury WUOZ.
Dodaje jednocześnie, że tym razem znalezisko przerosło najśmielsze oczekiwania pasjonata historii.
„Skarb” był zakopany pod ziemią w jednym miejscu. Monety wykopywanł stopniowo: najpierw kilka miedzianych, później kolejne i kolejne, również srebrne, które poszukiwacz wydobywał już masowo rękami.
Według archeologów, wartość materialna tych monet nie była duża ani w czasie, gdy funkcjonowały w obiegu, ani obecnie.
– Te miedziane, tzw boratynki bite w latach lata 1650-1657, których nazwa pochodzi od nazwiska projektodawcy ich emisji i dzierżawcy mennic królewskich Tytusa Liwiusza Boratyniego były wtedy tłuczone na potęgę. Myślę, że odpowiadały nie więcej niż 10 współczesnym groszom – ocenia Koman.
Ale podkreśla, że samo odkrycie ze Świerszczowa jest bardzo cenne, bo nigdy w cześniej w jednym miejscu naraz nie dokonano aż tak dużego pod względem ilości sztuk odkrycia. Archeolog przypuszcza, że jakiś mieszkaniec tych rejonów z XVIII wieku po prostu zebrał co miał i zakopał na później. – Bo raczej nie zgubił. Trudno nie zauważyć, że w polu wypada nagle 5 tysięcy monet ważących 5 kg – podkreśla Wiesław Koman.
Poza tym powiadomieni o „skarbie” archeolodzy i pracownicy muzeum w Hrubieszowie, którzy pracowali na miejscu, odkryli jeszcze pozostałości czegoś na kształt sakiewki, w której schowano oszczędności. – Znaleziono pod ziemią zbutwiały fragmenty materiału, jakieś frędzle i niteczki – opowiada nam archeolog.
Wszystko, co zostało wydobyte na polu w Świerszczowie, już trafiło do Muzeum im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie. Trwa „inwentaryzacja” znaleziska, oczyszczanie pieniążków, bo sporo było skorodowanych i posklejanych, dokładne liczenie i analizy. Wiadomo, że jest tego ok. 5 tysięsy sztuk, może ciut więcej.
– W skarbie znalazło się też 29 monet o wyższych nominałach i większej wartości. Były to według wstępnej oceny, srebrne szóstaki koronne Jana Kazimierza, Jana III Sobieskiego i Fryderyka Wilhelma oraz krajcary Christiana Wołoskiego, Leopolda I i Joachima VIII. Monety te wybito w latach 1660-1705, w różnych mennicach – podsumowuje Wiesław Koman.

